Wjechał w samochód i uciekł. Policja prezentuje nagrania z monitoringu (TV)

Kamery są (prawie) wszędzie. Powinni o tym pamiętać zwłaszcza sprawcy kolizji drogowych uciekający z miejsca zdarzenia.

Mają nadzieję, że nikt ich nie zauważył, nie zdążył zapamiętać marki samochodu czy rejestracji. Powinni pozbyć się złudzeń. Jeśli nie zauważył człowiek, zarejestrowały kamery.

Kamery monitoringu miejskiego, czasem także Zarządu Dróg Miejskich w Gliwicach, wykonują zdjęcie każdemu pojazdowi przejeżdżającemu przez dane skrzyżowanie. Funkcjonariusz, śledząc nagrania z kamer umieszczonych w różnych punktach miasta, odtwarza zdarzenie i identyfikuje podejrzanego kierowcę. Mimo że wcześniej znał tylko kolor jego samochodu.


Większość kierowców nie zdaje sobie z tego faktu sprawy. Dlatego część z nich nie przyznaje się do winy nawet wtedy, gdy zostaje już wezwana na przesłuchanie do komendy policji. I dopiero gdy mundurowy pokazuje nagranie, pamięć wraca…

Mat> KMP Gliwice

Każdy kierowca powinien sobie uświadomić: ucieczka z miejsca zdarzenia jest nie tylko tchórzostwem, po prostu się nie opłaca. Jeśli sprawca próbowałby bowiem załatwić sprawę z poszkodowanym polubownie, nie poniósłby żadnych kosztów ? odszkodowanie wypłaca wtedy jego ubezpieczyciel. W wypadku ucieczki agencje nie są skore do pokrywania kosztów, ponieważ nie mają pewności, czy uciekający był trzeźwy. Sprawcę czekają też inne kłopoty: najpierw przesłuchanie w komendzie, potem rozprawa sądowa i kara grzywny. Niejednokrotnie kierowca musi przyjeżdżać na przesłuchanie i rozprawę z innego miasta. Na własne życzenie traci i czas, i pieniądze.