Co dalej z wieżą przy Sobieskiego? Właściciel: „dzieje się ekstremalnie dużo dobrego”

Feralna wieża ciśnień przy ulicy Sobieskiego 20, po pracach zabezpieczających, wciąż stoi opuszczona, bez skrystalizowanych pomysłów na zagospodarowanie.

Udało nam się skontaktować z jej właścicielem, który zapewnia, że obiekt znalazł się w dobrych rękach.

Nowy właściciel obiektu, Cyprian Lutoborski, wykupił w 2013 roku obiekt od firmy Mostostal Warszawa. Od tego czasu zobowiązał się do przeprowadzenia doraźnych prac remontowych, polegających na m.in. demontażu metalowej wiaty, oczyszczeniu korony i wnętrz wieży z gruzu, czy zabezpieczeniu dachu. Pracownicy wojewódzkiego urzędu ochrony zabytków sprawę monitorują, choć do końca nawet nie wiedzą, czy przeprowadzono wymagane roboty.


– Wiemy, że właściciel uzyskał pozwolenie na wykonanie tych prac. Nie mamy jednak informacji, czy tak naprawdę się stało – informuje nas Rafał Wiloch z biura śląskiego konserwatora zabytków.

Mając na uwadze powyższe stanowisko, „monitorowanie” losów wieży wygląda dość kuriozalnie.

W sprawę pośrednio zaangażował się także gliwicki magistrat, który zwrócił się wojewódzkiego konserwatora z prośbą o informowanie o działaniach podejmowanych przy zabytku. I tak w kwietniu 2014 roku do Gliwic trafiło pismo z Katowic, informujące o podjęciu przez właściciela działań zmierzających do zabezpieczenia wieży.

– Faktycznie, będziemy się uważniej przyglądać sprawie. Prawdopodobnie wkrótce wyślemy jakieś zapytanie do właściciela wieży. Chcielibyśmy dowiedzieć się, jakie ma pomysły na zaadaptowanie obiektu. Oczywiście nie mamy żadnego wpływu ani mocy prawnej, żeby nakazać panu Lutoborskiemu otwarcie w tym miejscu np. restauracji, galerii czy hotelu – tłumaczy Wiloch.

Udało nam się skontaktować z nowym właścicielem zabytku.

To biznesmen spod Warszawy, który zajmuje się rewitalizacją starych obiektów.

– Na szczęście konserwator, do niczego mnie nie zobowiązał, sam zadeklarowałem, że zabezpieczę dach i ponad rok temu to uczyniłem. W porozumieniu z konserwatorem, również rok temu rozebrałem wiatę, wymieniłem drzwi, założyłem nową bramę i posprzątałem teren. Mam wrażenie, że ostatnimi czasy dzieje się na tym terenie ekstremalnie dużo dobrego. Razem więcej niż przez ostatnie sześćdziesiąt lat, kiedy wieża niszczała,. Mogę to potwierdzić, wiedząc ile odpadów zostało wywiezionych z terenu oraz z samej wieży – mówił nam w poniedziałek Lutoborski.

Biznesmen jeszcze w 2013 roku komentował na portalu 24gliwice.pl:
– Moim zamysłem, który podkreślam – może ulec zmianie – jest realizacja w wieży hotelu i restauracji, a na dole sali na wystawy. Wieża, choć zniszczona, ma piękne mury i wnęki okienne, dodatkowo z wieży jest przepiękny widok na okolice. Widok jest po horyzont, na całe Gliwice, parki, Łabędy, lasy. Fajnie byłoby gdyby znalazł się tam taras z kawiarnią dostępny dla każdego. Na pewno pozostaną też elementy świadczące o tym, że była to wieża ciśnień. Podkreślam, że nie ma żadnego biznesu, by tego dziedzictwa się pozbywać. Jest to duża zaleta, a nie wada.

Teraz Lutoborski nieco chłodniej ocenia sytuację.
– Planów związanych z wieżą na najbliższy czas nie mam – przyznaje.

Lutoborski szuka w tej chwili chętnych do wynajmu terenu pod działalność komercyjną lub kulturalną. Saga o wieży przy Sobieskiego trwa więc w najlepsze. Ciągle jest jednak nadzieja na zwrot akcji, w historii, która zdaniem wielu nie miała szansy na pomyślne zakończenie.
Michał Pac Pomarnacki
Michał Szewczyk

Prawie 50-metrowa wieża ciśnień została wybudowana na początku ubiegłego stulecia. Miała sprostać potrzebom mieszkańców i dostarczać wodę do południowych dzielnic Gliwic.
W czasie PRL opuszczony obiekcie uległ stopniowej degradacji, dochodziło w nim do kilku poważnych pożarów. Kilka lat temu pojawiła się koncepcja zaadaptowania wieży na inkubator kultury i sztuki. W pomysł zaangażowany był znany fotograf Tomasz Gudzowaty. Propozycja podparta była imponująco wyglądającymi wizualizacjami, autorstwa renomowanej pracowni architektonicznej Medusa Group. Do zapowiadanej rewitalizacji jednak nie doszło, a wieża w ostatnich latach przechodziła z rąk do rąk. W czerwcu 2013 roku zabytek wykupił prywatny właściciel.