„Konkubinat to grzech”. Billboard na Pszczyńskiej jedni chwalą, drudzy krytykują

Damska i męska dłoń, połączone oplecionym wokół palców wężem i treść „Konkubinat to grzech. Nie cudzołóż”.

Tak wygląda budzący spore zainteresowanie billboard przy ul. Pszczyńskiej. Jest on elementem kampanii Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin i Fundacji „Razem w rodzinie”, która „ma być próbą obudzenia wrażliwości społecznej na rosnącą od wielu lat liczbę związków partnerskich”.

Ten jednoznaczny przekaz pojawił się na ulicach dużych miast w całej Polsce (m.in. Kalisz, Lublin, Łódź, Gdańsk, Poznań).

– W roku 2013 zawarto najmniej małżeństw od 1945 roku. Liczba związków nieformalnych stale rośnie. Zjawisko konkubinatów dotyczy już ponad pół miliona (643 tys.) osób. W ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba ta wzrosła niemal dwukrotnie (z 396 tys. w 2002 roku). Towarzyszy temu wzrost osób rozwiedzionych (o 40%) oraz spadek odsetka osób żyjących w małżeństwie – czytamy na stronie internetowej KODR.
Obecna kampania jest już drugą odsłoną akcji. W zeszłym roku w ramach hasła „Keep calm and don’t kocia łapa” czerwoną koszulkę z logiem akcji podarowano papieżowi Franciszkowi.

Zdaniem organizatorów, coraz częściej próbuje się „usprawiedliwiać” konkubinat, tłumacząc, że dobrze przeżyty pomaga w życiu małżeńskim i rodzinnym.

Jednak według badań prowadzonych w USA i Kanadzie, na które powołuje się KODR, małżeństwa, które wcześniej żyły w konkubinacie „bardzo szybko się rozpadają”.

W 2014 roku zawarto w Gliwicach 950 związków małżeńskich. W tym samym okresie rozwiodło się ok. 450 par, co stanowi znaczny wzrost względem lat ubiegłych. W 2014 roku, co piąte urodzone dziecko, pochodziło ze związku nieformalnego.
(msz)