Burzliwa debata na temat rowerów. „Skończmy z tą mitologią, że rowerzystom wszystko się należy”

Gorąco na Komisji Rozwoju Miasta i Inwestycji Rady Miasta. Wtorkowa dyskusja na temat roweru miejskiego i budowy drogi rowerowej przy ul. Zabrskiej szybko przerodziła się w konfrontację dwóch odmiennych wizji rozwoju miasta.

– Podróż rowerzysty jest tak samo ważna, jak kierowcy i nie godzimy się na dyskryminujące projektowanie infrastruktury rowerowej – przekonywał Tomasz Herud z Gliwickiej Rady Rowerowej. – Trzeba skończyć z tą mitologią, że wszystko należy się rowerzystom – ripostował wiceprezydent Gliwic Piotr Wieczorek.

Wymiana argumentów to konsekwencja planowanej przebudowy ul. Zabrskiej. Kością niezgody jest planowany przebieg drogi rowerowej, w którym – zdaniem społeczników z Gliwickiej Rady Rowerowej – aż roi się od błędów. Ich zdaniem niedogodności jest tak dużo, że poddają w wątpliwość znaczenie całej trasy. [perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Na odcinku 500 metrów zaplanowano m.in. pięć przejazdów-skrzyżowań, w tym trzy z sygnalizacją świetlną oraz kilkukrotną konieczność wykonania przez rowerzystę pełnego skrętu, czyli w praktyce zwolnienie bądź nawet całkowite zatrzymanie roweru.[/perfectpullquote]

Obecni na spotkaniu przedstawiciele ZDM, bronili projektu, wskazując na kwestie bezpieczeństwa i uwarunkowania związane z podziemną infrastrukturą.
– Projektant drogi szczegółowo analizował uwarunkowania na ulicy Zabrskiej, szukaliśmy optymalnego rozwiązania by pogodzić wszystkich uczestników ruchu – przekonywali drogowcy.


– W sprawach rowerowych odbijamy się od tzw. standardów. A czasami małe odstępstwo może zasadniczo zmienić sytuację – zauważał Radosław Truś, wiceprzewodniczący gliwickiego zespołu ds. polityki rowerowej. – Tak stało się na przykład w Katowicach, gdzie jedną z dróg rowerowych zastąpiono na krótkim fragmencie traktem rowerowo-pieszym, po czym z powrotem poprowadzono drogę rowerową. Wszystko dla wygody użytkowania. Nie chodzi przecież o to, żeby robić bezpieczne rzeczy, z których nikt nie korzysta – argumentował.

– Z całym sercem jestem po stronie rowerzystów, ale państwa argumenty są bardzo racjonalne – zwracał się do przedstawicieli ZDM, Kajetan Gornig (PO). – Dlatego chciałbym prosić raz jeszcze o merytoryczne ustosunkowanie się do postulatów zaprezentowanych przez Gliwicką Radą Rowerową – podsumowywał.

I tak rzeczywiście się stało. GRR otrzymała czas na precyzyjne określenie swoich oczekiwań, do których później ma odnieść się ZDM. Nie był to jednak koniec rowerowych emocji. Radni pochylili się także nad projektem roweru miejskiego.

450 ROWERÓW W 2019 ROKU? JEST WNIOSEK

System rowerowych wypożyczalni ruszył niespełna rok temu. W gliwickim systemie od tego czasu zarejestrowało się ponad 6700 osób, które wypożyczyły rowery ponad 60 tysięcy razy.

– Czy rower miejski okazał się sukcesem? – dopytywał nie bez kozery Piotra Wieczorka, radny Dominik Dragon (PO). Wiceprezydent jeszcze przed startem systemu wyrażał dużo wątpliwości, nazywając go „miejską galanterią”.

– Nie, rower miejski nie jest sukcesem. Nadal uważam, że to rodzaj atrakcji miejskiej, jeden z elementów średniomiejskości. Powinniśmy to mieć, ale nie jest to sukces. Choć oczywiście, zależy co dla kogo jest miarą sukcesu – komentował wiceprezydent Wieczorek i zwracał uwagę na koszty, jakie w ostatnich latach generują wydatki na infrastrukturę rowerową. – Na drogi rowerowe wydajemy nieproporcjonalnie dużo. Rowerzyści stanowią w Europie ledwie 1,5% uczestników ruchu. U nas dużo, dużo mniej. Dlatego musimy działać racjonalnie, a nie tylko patrzeć na ich potrzeby – przekonywał.

– To nie są „ich” potrzeby, ale nas wszystkich – ripostował Dragon. – Ruch rowerowy funkcjonuje dużo lepiej gdy istnieje spójna sieć ścieżek rowerowych. W Gliwicach jej nie ma i to dlatego mamy mniej niż te wspomniane 1,5% rowerzystów na drogach – dodawał.

– Niestety panuje teraz moda, która po jakimś czasie minie. A obecnie przy presji rowerzystów i mediów popełniamy błędy, za które będziemy płacić – przekonywał Wieczorek. – Jesteśmy bogatym miastem bo nie palimy pieniędzy w piecu. Oszczędzamy. Dlatego raz jeszcze podkreślę, że my chcemy działać racjonalnie, a państwo jako pasjonaci, szybko.

Zgodnie z zapowiedziami, w tym roku system rowerów miejskich zostanie rozbudowany o pięć nowych stacji. Na takie zwiększenie ich liczby pozwala umowa i zdaniem Magistratu, jest jeszcze za wcześnie by myśleć o solidniejszej rozbudowie. We wtorek, radni przegłosowali jednak pismo do prezydenta, w którym zawarty zostanie postulat przeprowadzenia nowego postępowania przetargowego. Jego wynikiem ma być rozbudowa wypożyczalni do aż 450 jednośladów. Trudno jednak spodziewać się, że wniosek trafi na przychylny grunt.
– Nie ma na to pieniędzy w budżecie – podsumował głosowanie nad pismem Piotr Wieczorek.

Michał Szewczyk