Tu jest niebezpiecznie i niewiele można z tym zrobić. Rozdzielić pasy, postawić radary?

To jeden z najniebezpieczniejszych traktów w regionie. Ustawiona tu tablica z czarnym punktem bije ponuro po oczach liczbą 21 zabitych i 134 rannych.

W pierwszych tygodniach lipca tego roku Droga Krajowa 88, czyli popularna „dekawka” lub jak wolą inni „stara autostrada”, zebrała kolejne śmiertelne żniwo. Co można zrobić by na Alei Jana Nowaka Jeziorańskiego przestali ginąć ludzie?

Było sobotnie popołudnie, kiedy 37-letni motocyklista jadąc gliwickim odcinkiem DK88 spostrzegł zawracające na „podwójnej ciągłej” Renault Laguna. Spostrzegł za późno i z impetem uderzył w samochód. W wyniku odniesionych obrażeń mężczyzna zmarł. To wersja świadków.
Jest jeszcze wersja wydarzeń przedstawiona przez kierującą Renault – kobieta miała włączać się do ruchu, gdy uderzył w nią nadjeżdżający z dużą prędkością motocykl.


Niezależnie od przyczyn wypadku, na liście policyjnych statystyk przybyły kolejne tragiczne dane.

W ciągu ostatnich 18 miesięcy doszło w tym rejonie do 111 wypadków i kolizji, w których rannych zostało 17 osób.

Do czasu lipcowego wypadku nikt nie zginął. Niestety te dane pogorszy jeszcze zdarzenie z ubiegłego czwartku. Na „dekawce” czołowo zdarzyła się osobówka z ciężarówką. 67-letni kierowca Renault Scenic zginął na miejscu.

– Przyczyną dużej wypadkowości tej drogi jest przede wszystkim nadmierna prędkość, z jaką poruszają się kierowcy. Nie ma rozdziału pomiędzy pasami ruchu, co stwarza dodatkowe zagrożenie – mówi podinspektor Jacek Nowak z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach.

Dwupasmowa trasa sprzyja dociśnięciu gazu, dalece poza umieszczone w tym miejscu ograniczenie do 70 km/h. Kolejne informacje o niedostosowaniu prędkości do warunków ruchu, waloru dydaktycznego ze sobą nie niosą, skoro wystarczy wjechać na drogę by przekonać się, jak łatwo takie uwagi przegrywają z ułańską fantazją kierowców.

Ale wypadkowość „dekawki” to także efekt samej konstrukcji drogi i tutaj można oczekiwać korekty.

Policja sugeruje pewną formę oddzielenia obu pasów ruchu.

– Rozgraniczenie pasów ruchu nie jest raczej możliwe, jednak ZDM sprawdzi jeszcze możliwości techniczne – mówi Jadwiga Stiborska, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich w Gliwicach i podkreśla, że taki rozdział nie przyczyni się do ograniczenia prędkości, a rozpędzone samochody i tak będą przełamywać barierki.

Na rozdział pasów ruchu zdecydował się Miejski Zarząd Dróg i Infrastruktury Mechanicznej w Zabrzu, w okolicach Centrum Handlowego M1. Został wprowadzony po to by kierowcy nie decydowali się w tym miejscu na zawracanie.
– Wypadkowość w tym miejscu rzeczywiście spadła, ale nadal zdarzają się kierowcy, którzy tu zawracają. Doszło przez to do kilku wypadków śmiertelnych – mówią w MZDIM.

Stiborska podkreśla, że każdy remont niebezpiecznej drogi wiąże się jednocześnie z niebezpieczeństwem dla wykonujących takie prace.
– W zakresie utrzymania nawierzchni, ZDM na bieżąco dba o stan nawierzchni DK-88, dodatkowo w tym roku droga ta znalazła się na „Liście Remontów”. ZDM w dwóch miejscach ustawił też znaki informacyjne „Czarny Punkt” – wyjaśnia rzecznik.

Co ciekawe, według badań Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, drogowe czarne punkty, czyli miejsca, gdzie dochodzi do szczególnie dużej liczby wypadków, nie przynoszą oczekiwanego rezultatu. Jak informuje GDDKiA, kierowcy widząc taką tablicę, zamiast zwalniać, często jeszcze przyspieszają.

Wąska „dekawka” bez pobocza, to także kłopot dla policji, która w tym miejscu nie ma możliwości bezpiecznego pozostawienia samochodu i bezpośredniej kontroli kierowców. Pewnym rozwiązaniem pozostają niepopularne wśród kierowców stacjonarne fotoradary.

ZDM zaznacza, że ze względu na specyfikę DK88, poważniejsze zmiany w celu poprawy bezpieczeństwa to przedsięwzięcie obarczone dużym nakładem finansowym. Niezależnie jednak od kosztów, warto podjąć jakiekolwiek działania. Ceną jest ludzkie życie.

Michał Szewczyk