System viaAUTO okazał się klapą. Większe korki, brak urządzeń w promocji

Wprowadzony w połowie lipca specjalny pas dla systemu viaAUTO miał zmniejszyć korki przed bramkami na polskich autostradach.

Stało się wręcz przeciwnie, a GDDKiA zapowiada, że w wypadku dużego natężenia ruchu wydzielony pas będzie ponownie udostępniany do opłaty manualnej…

– Niestety pomimo dobrego oznakowania, kierowcy mylili pasy przeznaczone do automatycznego uiszczania opłaty z tymi do opłaty manualnej. Zawracali, zmieniali pasy i wprowadzali dodatkowe zamieszanie – informują nas przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.


W lipcu, pierwszy i ostatni dzień każdego wakacyjnego weekendu zamieniał się dla kierowców podróżujących polskimi autostradami w koszmar. Na bramkach w Żernicy niektórzy czekali kilkadziesiąt minut. GDDKiA w porozumieniu z Ministerstwem Infrastruktury i Rozwoju od kilku dni poszukiwało sposobu na rozwiązanie problemu. Efektem tych starań jest „procedura postępowania na wypadek wzrostu natężenia ruchu i ryzyka otworzenia się zatoru na Placach Poboru Opłat” (Żdżary i Stryków na A2 oraz Żernica i Karwiany na A4).

Opracowany pomysł zakłada niejako czasowe wycofanie się z wprowadzonego 14 lipca specjalnego pasa dla systemu viaTOLL.

– W przypadku wzrostu natężenia ruchu i realnego ryzyka utworzenia się zatoru, pas wydzielony dla pojazdów wyposażonych w urządzenia viaAUTO będzie z odpowiednim wyprzedzeniem udostępniany dla manualnego poboru opłat. Kierowcy będą o tym fakcie informowani odpowiednio wcześniej – informuje Bartosz Wysocki z GDDKiA.

Ponadto zostanie wyznaczona osoba wydającą kierowcom bezpośrednio na pasie wydrukowane bilety. Pracownicy operatora mają też przekierowywać ciężarówki na skrajny pas wjazdowy.

Trudno spodziewać się, że te zmiany przyniosą znaczącą poprawę sytuacji.

Problem tkwi przede wszystkim w samej istocie manualnego uiszczania opłaty na bramkach. Od kilku miesięcy rząd (podobno) prowadzi prace nad wdrożeniem Zintegrowanego Systemu Poboru Opłat, dzięki któremu bramki z polskich autostrad mają całkowicie zniknąć. Co je zastąpi, na razie nie wiadomo.
Jedną z możliwości jest wspomniany system viaTOLL. Jego użytkownik podjeżdżając do bramek, zajmuje dedykowany mu pas, a system elektronicznie nalicza opłatę i podnosi szlaban. Z takiego rozwiązania korzystają kierowcy ciężarówek (poprzez zamontowane wewnątrz pojazdu urządzenia tzw. viaBOXy). Operator systemu wprowadził niedawno ich odpowiedniki dla „osobówek” o nazwie viaAUTO.

Przeprowadzona została ogólnopolska kampania (konferencja odbyła się także w Gliwicach) podczas której zachęcano do kupna urządzeń w okazyjnej cenie 100zł.

Promocja miała potrwać do końca sierpnia, tymczasem zaledwie po kilku dniach operator poinformował, że „pula urządzeń dostępnych w promocyjnej cenie się wyczerpała”.

Co ciekawe, urządzenia można nadal kupować (czyli fizycznie nie zostały „wyczerpane”), ale już w zaporowej cenie 135 zł + z koniecznością ich doładowania za minimum 50zł. Razem 185 złotych!

– Wszystkie z kilku tysięcy urządzeń, które były dofinansowane, rozeszły się w niecały miesiąc. Jest nam bardzo przykro z tego powodu, że nie dla wszystkich chętnych starczyło – informował fanpage usługi na facebook’u.

Brak powszechności to na razie największa zmora viaTOLL, z którego korzystają śladowe ilości kierowców. Złudne kampanie promocyjne, popularności systemowi na pewno nie przyniosą. Nie pomaga mu też stanowisko GDDKiA, która nadal nie określiła jaki system poboru opłat zostanie za kilka lat ostatecznie wprowadzony.
(msz)

Miało być pięknie, skończyło się na zapowiedziach. Materiał archiwalny