Edukacja finansowa dzieci chroni przed problemami finansowymi w przyszłości

Wiedza finansowa nie jest mocną stroną Polaków. Według niedawno przeprowadzonych badań OECD, biorących pod uwagę edukację finansową społeczeństw z 30 krajów, Polska zajęła ostatnie miejsce. Mniej niż 10 procent mieszkańców naszego państwa było w stanie prawidłowo odpowiedzieć na wszystkie zadane im pytania.

Oznacza to, że edukacja w tym zakresie jest nam bezwzględnie konieczna. Największą uwagę należy skupić na dzieciach. W przeciwnym razie ich przyszłość finansowa będzie narażona na wiele niebezpieczeństw. Rodzice powinni wykorzystać fakt, że maluchy chłoną wiedzę jak gąbka. W jaki sposób przekazywać im wartościowe informacje?

Młodzi ludzie toną w długach

Zacznijmy od tego, czym może skończyć się bagatelizowanie tematu edukacji finansowej dzieci. Jak pokazują badania, długi młodych Polaków wynoszą aż 9,3 mld zł1. Są wynikiem nie tylko nieopłaconych rachunków, ale również grzywien sądowych czy nieuregulowanych rat kredytów oraz pożyczek. Z czego to wynika? Głównym powodem długów związanych z ze zobowiązaniami finansowymi jest brak poczucia rzeczywistej skali problemu i traktowania zadłużeń poważnie. Młode osoby uważają, że bez problemu spłacą wierzytelności i w ogóle nie biorą pod uwagę przeciwności losu. Niestety, życie nie zawsze jest usłane różami.

Późniejsze doświadczenia pokażą im, że trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność, również na nagłe wydatki, wymagające natychmiastowego uregulowania. Szeroka oferta sektora pozabankowego sprawia, że można skorzystać z ofert pożyczek dla osób znajdujących się w gorszej sytuacji finansowej. Znacznie lepiej jednak jest do niej w ogóle nie dopuścić. Zatem pożyczki dla zadłużonych istnieją, lecz z korzyścią dla dziecka będzie nauczyć je, co zrobić, aby się nimi nie posługiwać.

Edukacja finansowa dla dzieci od najmłodszych lat

Jak zacząć edukację finansową? Przede wszystkim nie można odsuwać dzieci od tematów finansowych. Wielu dorosłych uważa, że są to zbyt trudne zagadnienia. Ale rozpoczęcie nauki, kiedy dziecko jest już nastolatkiem, to zdecydowanie za późno. Z tego względu już kilkulatek powinien powoli oswajać się z coraz trudniejszymi pojęciami. Starajmy się odpowiadać na każde pytanie, chociaż czasami potrafi to być męczące. Co to jest pieniądz, jak zarabiamy, jakie wydatki ponosimy? Zagadnień jest mnóstwo. Siłą rzeczy, czasami my również będziemy musieli co nieco poczytać, aby potrafić we właściwy sposób wprowadzać dziecko w finansowy świat. Dlatego korzyść będzie obustronna. Największe efekty przynosi jednak nie teoria, ale praktyka.

Mówienie o budżecie domowym nie wystarczy

Samo mówienie o budżecie nie wystarczy. Teorię należy przełożyć na praktykę. Tylko wtedy dzieci zrozumieją, że pieniądze to nie wartość, ale narzędzie do realizacji różnych celów. Maluchy najszybciej uczą się przez naśladownictwo. Pokazując im dobre wzorce zachowań, będą wiedzieć, co zrobić, gdy same znajdą się w danej sytuacji. I nie chodzi tutaj tylko o finanse – ale o każdą dziedzinę życia.

Praktyczne ćwiczenia z dziedziny finansów można rozpocząć np. na wspólnych zakupach. To najlepsza chwila, aby dziecko mogło się przekonać, jaka jest faktyczna wartość pieniądza. Zakupy z rodzicami uczą, jak rozróżniać zachcianki od faktycznych potrzeb, a z niektórych rzeczy zrezygnować, aby za jakiś czas pozwolić sobie na większy wydatek. Nauka na pewno nie będzie prosta, ale dla efektów, jakie można osiągnąć, warto się postarać. Niektórzy rodzice specjalnie nie zabierają dzieci do sklepu, bo nie chcą być bombardowani tysiącami próśb. Lecz wspólne zakupy są najlepszym sposobem na wyjaśnienie choćby sposobu działania promocji i reklam. Nieodzownym elementem nauki finansów jest również kieszonkowe.

Kieszonkowe a nauka oszczędzania

Kieszonkowe jest bardzo istotnym krokiem w edukacji finansowej dzieci. Nie wszyscy rodzice decydują się je dawać – nawet, kiedy mają ku temu możliwości. Uważają, że dzieciaki nie powinny mieć własnej gotówki, w końcu wszystkie ich potrzeby są zaspokajane. Ale możliwość dysponowania nawet niewielką kwotą pozwoli im jeszcze lepiej oswoić się z tematami związanymi z rozporządzaniem pieniędzmi, ich wydawaniem oraz odkładaniem. Nie przesadzajmy z wysokością kieszonkowego, drobne kwoty przyniosą zdecydowanie więcej pożytku.

Maluchy szybko przekonają się, jak długo trzeba odkładać, żeby pozwolić sobie na wymarzoną zabawkę. Mając świadomość, jakie jest to trudne, w przyszłości będą mieć większy szacunek dla pieniędzy. A najlepszą naukę oszczędzania dadzą im rodzice, którzy również będą zbierać na większe potrzeby, np. wspólny, wakacyjny wyjazd. W tym momencie warto też poruszyć tematy pożyczania. Szybka pożyczka przez internet może pomóc, o ile będziemy racjonalnymi klientami.

Długi zawsze trzeba oddawać

Nie tylko zarządzanie domowym funduszem i oszczędzanie to tematy, które należy poruszać z najmłodszymi. Kluczowe znaczenie ma też pożyczanie i oddawanie długów. Dlatego trzeba uświadomić dzieci, że niektóre potrzeby można zaspokajać przy wsparciu instytucji finansowych, ale każdy dług należy oddać. Naukę w tej dziedzinie najlepiej jest zacząć od kwestii samych zarobków i wyjaśnienia wartości pieniądza. Nie ukrywajmy, ile zarabiamy, wręcz przeciwnie – pokazujmy, ile kosztuje codzienne życie i jakie kwoty tak naprawdę pozostają nam do dobrowolnego rozdysponowania. Maluchy często nie wiedzą, skąd w ogóle bierze się gotówka – z tego względu należy im wszystko dokładnie objaśniać.

Nie można przedstawiać pożyczania w negatywnym świetle – korzystanie z usług banków i firm pozabankowych może być bardzo pomocne. Na jasnym przykładzie trzeba jednak pokazać, że pożyczając – zwracamy więcej, niż dostaliśmy. Instytucje finansowe nie chcą stracić na zawieranych transakcjach, ale zarobić. Nauka w praktyce przynosi najlepsze efekty. Z tej racji warto pożyczyć córce na wymarzoną lalkę albo synowi na tor samochodowy, jednocześnie informując, że będzie musiało zwrócić kwotę o kilka złotych wyższą. Czy spodoba im się ten pomysł? Mogą dojść do wniosku, że korzystniej dla ich finansów będzie jednak powoli odłożyć te pieniądze.

Podejmowanie decyzji w rękach dziecka

Z biegiem czasu dzieci chcą samodzielnie podejmować decyzje finansowe. Czy powinniśmy im na to pozwalać? Oczywiście, że tak, cały czas czuwając nad ich wyborami. Możemy np. założyć dziecku konto. Od tej pory zamiast do skarbonki, oszczędności będą trafiać na rachunek. Można też podpowiedzieć inne rozwiązanie. Do świnki będziemy wkładać drobne na małe wydatki, z kolei konto posłuży do odkładania na większe cele, np. nowy rower. Taki podział oszczędności wydaje się bardzo sensowny, ponieważ dziecko, zbierając na drogi zakup, będzie też mogło pozwolić sobie na drobne przyjemności.

Nawet, jeśli dziecko popełni błędy i nie zawsze podejmie racjonalne decyzje, jeszcze ma czas na naukę. Później jednak, jako dorosły człowiek, będzie dokonywać znacznie bardziej roztropnych wyborów, pamiętając, co przekazywali mu rodzice. Tym sposobem jego budżet będzie bezpieczny, nawet gdy raz na jakiś czas pozwoli sobie na pożyczkę pozabankową. Młodzi ludzie będą doskonale wiedzieć, że każdy dług należy zwrócić, zanim upłynie termin. Dlatego właśnie trzeba jak najwcześniej wprowadzać dzieci w nie zawsze prosty (również dla dorosłych) świat finansów.

[1] Stowarzyszenie Program Wsparcia Zadłużonych we współpracy z BIG InfoMonitor, „Życie finansowe młodych Polaków”, 2017 rok