„Co wolno prezesowi, to nie gnębionemu prawnikowi”. Komentarz Pawła Kobylińskiego, byłego posła

Fot. Archiwum. Zdjęcie ze spotkania z Jarosławem Kaczyńskim w kinie Amok


Gnębić prawnika i sędziego obecna władza potrafi na różne sposoby. W piątek Stowarzyszenie „Iustitia” zaprosiło gliwiczan na dwie projekcje filmu dokumentalnego pt: „Sędziowie pod presją” i na spotkanie widzów z bohaterami tego obrazu sędzią Waldemarem Żurkiem, Pawłem Juszczyszynem i Igorem Tuleyą.

Komentarz posła na sejm VIII kadencji, Pawła Kobylińskiego (PO).

Licznie zgromadzona publiczność nastawiła się i gotowa była na ożywioną i szczerą rozmowę po filmie. Nic z tego. Organizator wydarzenia ze Stowarzyszenia „Iustitia” oświadczył, że zarządzający salą kina Amok, gliwicki samorząd nie zezwolił na dyskusje o politycznym charakterze.

Co ciekawe prezes PiS Kaczyński kilka miesięcy temu nie miał w tym miejscu takich problemów w trakcie politycznego spotkania ze swoimi zwolennikami.

Wychodzi na to, że zarządzający miastem tchórzliwie dmuchają na zimne. Co w kontekście próby uchwalenia przez PiS ustawy „Lex Tusk” wydaje się, że gliwickie władze uznają jednak, że są równi i równiejsi, bo co wolno Prezesowi to nie gnębionemu prawnikowi.

A nie o to chodzi w demokracji Panie Prezydencie Gliwic.

Niedawno w jednej z gazet lokalnych ukazał się wywiad z Senatorem Frankiewiczem, który reprezentuje nasz okręg w Senacie. Jego główną tezą jest to, że „kłopoty samorządu są kłopotem nas wszystkich”. Zgodzę się. Dla mnie to wyjątkowy kłopot, jeśli samorząd, który chce uchodzić za ostatni bastion demokracji nie udostępnia swojej infrastruktury jakimi są sale, kina czy inne nadające się do tego miejsca dla dyskusji o politycznym charakterze. Jednocześnie obecny Prezydent nie ma z tym problemu, aby organizować spotkania otwarte w dzielnicach, co nie jest niczym innym jak już wstępem do kampanii wyborczej.

Czy można zatem twierdzić, że chce się demokracji jednocześnie kładąc uszy po sobie, a jednocześnie samemu korzystać z nierównej konkurencji, jaką się stworzyło?

Spotkanie w piątek było świetne i bardzo dobrze zorganizowane. Sędziowie, bohaterowie filmu byli gotowi do odpowiedzi nawet na najtrudniejsze pytania. Nie dziwi mnie to, że sami Oni unikają wchodzenia w bieżącą politykę, w którą siłą zostali uwikłani. Dziwi mnie natomiast, że gliwiczanie mają ograniczane możliwości zajmowania się polityką, zwłaszcza gdy od lewej do prawa mówi się o niskim zaangażowaniu społeczeństwa w sprawy Państwa.

Zalecenie aby nie udostępniać miejskich obiektów do celów politycznych uważam za naganny przykład uległości wobec silniejszych i pokazywania siły wobec tych, nad którymi ma się przewagę. I ten zakaz powinien być najszybciej anulowany.

materiał sponsorowany