Do Czech na zwiedzanie i na zakupy – teraz dojedziemy w 40 minut. Co warto przywieźć?

Ostrawę od wjazdu na autostradę A1 na ul. Pszczyńskiej osiągniemy po 40 minutach. To niecałe 70 kilometrów.

Odkąd otwarty został słynny most w Mszanie, do trzeciego co do wielkości miasta Czech można dotrzeć jak po sznurku. W dodatku nie potrzebujemy na tym odcinku winietek. To dobra okazja by wyskoczyć na gulasz z knedlikami, na zakupy, ale też na małą wycieczkę po mieście.

Most w Mszanie budowany był przez siedem lat. Główny wykonawca, firma Alpine Bau nie potrafiła zrealizować inwestycji w wymaganym terminie wskazując na wady projektu. Takiego tłumaczenia nie akceptowała GDDKiA. Po długich, formalno-prawnych przepychankach ostatecznie obiekt dokończony został przez Przedsiębiorstwo Usług Technicznych Intercor z Zawiercia. Przez ten czas kierowcy osobówek musieli omijać budowę ponad 10-kilometrowym objazdem.


Teraz do Czech można jechać już jednym ciągiem od lotniska w Pyrzowicach.

Ostrawa na pierwszy rzut oka nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Warto jednak miastu przyjrzeć się dokładniej. Są tu atrakcje dla „małego i dużego”. Dla tych pierwszych nie lada gratką może być Park Miniatur Miniuni. Można tu na chwilę przenieść się np. do Londynu czy Paryża, spoglądając z góry na Wieżę Eiffla czy Big Bena. W sumie zgromadzono tu ponad 30 modeli znanych, europejskich obiektów. Dzieci znajdą zapewne też coś dla siebie w funkcjonującym od 1951 roku ostrawskim ZOO.

Spragnieni turystycznych wrażeń, pobyt w Ostrawie powinni rozpocząć w rejonie Nowego Ratusza, gdzie warto wjechać na wieżę widokową (bilet: 50 koron).

Z galerii na wysokości ponad 72 metrów można podziwiać widok nie tylko na miasto, ale także na majaczące na horyzoncie pasma Beskidów. Następnie, dobrym pomysłem jest spacer po centru miasta, które nie jest może tak interesujące jak Brno czy Ołomuniec, do Pragi nawet nie przymierzając, ale nie jest też pozbawione klimatu. Warto zajrzeć choćby do neorenesansowej Katedry Boskiego Zbawiciela, tuż przy ul. Zamkowej. W godzinach wieczornych, zwłaszcza wśród młodych ludzi furorę robi ulica Stodolni.

To „trakt imprezowy”, pełny barów, dyskotek i klubów nocnych.

Jeszcze przed otwarciem mostu w Mszanie było to dość popularne miejsce wyjazdów na wieczory kawalerskie mieszkańców województwa śląskiego. Teraz ta popularność zapewne nie zmaleje. Za obiad „na Stodolni” zapłacimy ok. 35 złotych.

Wokół Ostrawy można też wyskoczyć do paru morawskich zamków. Jednym z nich są ruiny zamku Hukvaldy. To jeden z największych tego typu obiektów w Europie Środkowej. Leży około 15 kilometrów od Ostrawy.

Dla wielu, wypad do Czech będzie też pewnie okazją do zrobienia zakupów.

Generalnie u naszych sąsiadów nie jest taniej, choć są produkty, które kupimy po korzystniejszych cenach niż w Polsce.

Do nich należą np. czeskie piwa, za które zapłacimy ok. 1,80-2 złote za 0,5l (piwo Kozel, Gambrinus, tradycyjny Staropramen). Na sklepowych półkach z alkoholem jest też sporo win w granicach 10-15zł. W odróżnieniu od tych oferowanych w tej cenie w Polsce, są już przyzwoitej jakości. Z Czech warto też przywieźć lokalne produkty. O ile za słynną czekoladę Studentską zapłacimy ok. 9zł., batoniki Tatranky kosztują tylko 90 gr. Jedna porcja knedlików to wydatek rzędu 2,50zł., a Kofola, czyli czeska odmiana Coca-Coli kosztuje 3zł za 2l.
(msz)