Dwa radiowozy przyjechały na wezwanie kontrolerów biletów, którym młody pasażer (bez biletu) nie chciał podać danych. Sytuacja miała miejsce w autobusie nr 58 jadącym z Bojkowa w stronę centrum Gliwic.
Kierowców jadących w piątek rano ulicą Pszczyńską zapewne zainteresował niecodzienny widok, bo oto na przystanek obok Komagu, gdzie stał od dłuższego czasu wspomniany pojazd ZTM, zajechał najpierw jeden policyjny samochód, później dotarł tam kolejny patrol.
Sprawa okazuje się prozaiczna – mimo gróźb, że za przymusowe zatrzymanie autobusu na przystanku grozi opłata rzędu 400 zł, pewien młodzieniec podróżujący na gapę nie chciał ujawnić swoich personaliów.
Podejmował też kilkukrotnie próbę ucieczki z autobusu, w którym – właśnie z tego powodu – zamknięto niemal wszystkie drzwi. Pozostali pasażerowie mogli opuścić pojazd tylko wejściem (wyłącznie do wsiadania) obok kierowcy.
Na miejsce wezwano policję. Pierwszy, po opływie blisko 10 minut, zjawił się tam radiowóz drogówki, krótko później dojechał tam drugi patrol, który przejął czynności.
– Każda tego typu interwencja może skończyć się dwojako: osoba legitymowana przez policjantów, ma obowiązek prawny podać swoje dane. Jeśli nie ma dokumentów, policjanci maja obowiązek zweryfikować podane dane w systemach informatycznych, na podstawie oświadczenia innej wylegitymowanej osoby, która potwierdza tożsamość, lub innej dowolnej formy – mówi nam podinspektor Marek Słomski, rzecznik gliwickiej policji, gdy pytamy go o dalsze działania funkcjonariuszy.
Inna sytuacja, gdy osoba odmawia współpracy w zakresie podania danych. Wtedy taka osoba musi zostać zatrzymana i przewieziona do jednostki policji w celu zidentyfikowania
– dodaje Słomski, który przyznaje, że w takim przypadku zachodzi podejrzenie, że osoba w jakimś sobie znanym celu ukrywa swoją tożsamość. Co to oznacza? Chyba każdy się domyśla.
– Nie warto odmawiać podania swoich danych. Czyn taki jest wykroczeniem i może dać podstawę do zatrzymania nas i doprowadzenia do najbliższej jednostki policji, w celu ustalenia naszych personaliów. W takiej sytuacji zostaniemy zatrzymani na podstawie art. 45 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia – podsumowuje Słomski.
Wspomniany na początku młodzieniec (bez biletu) najprawdopodobniej wobec tak licznych policyjnych sił rzuconych na interwencję, ugiął się przed majestatem prawa i dane podał, bo – jak poinformował nas podinspektor Słomski – w policyjnym systemie nie pojawiła się informacja o tym, by ktokolwiek w tej sprawie został zatrzymany.
ZTM: sytuacja niezwykle rzadka
Czy sytuacja, kiedy pasażer na gapę nie chce podać swoich danych, to częsty problem w komunikacji miejskiej? Jak informuje ZTM, do tego rodzaju incydentów dochodzi niezwykle rzadko.
Zdecydowana większość naszych pasażerów to osoby, które kupują bilety. Natomiast jeśli już dochodzi do sytuacji, kiedy pasażer jedzie „na gapę”, to wówczas w zdecydowanej większości przypadków, zgodnie z przyjętymi procedurami, kontroler biletów wystawia mandat
– mówi Michał Wawrzaszek, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Metropolitalnego.
– Na osobę, która spowoduje, bez uzasadnionej przyczyny, zatrzymanie autobusu, może zostać nałożona opłata dodatkowa w wysokości 400 zł. Wynika to z paragrafu 12 naszej Taryfy przewozu. Dodam, że w takiej sytuacji na gapowicza mogą zostać wystawione łącznie aż 3 mandaty – jeden za brak biletu, drugi za zatrzymanie autobusu i trzeci od policji. Mówiąc krótko – opłaca się kupować bilety – radzi rzecznik ZTM.
(żms)
fot. 24gliwice.pl/ŻMS
Skąd młody człowiek, chowany w przekonaniu, że jego tzw. „wolność” nie podlega żadnym ograniczeniom ma wiedzieć, że jest w błędzie? Czy w szkole uczą podstawowych praw i obowiązków obywatelskich? Wojsko też już nie wyręcza rodziców i szkoły w wychowaniu młodzieży. Skąd więc się biorą przeróżnego sortu frogi itp.? Należy pamiętać, że nie każdej młodzieży nadmiar liberalizmu służy.
PS
Zrobi prawko to kupi sobie sobie samochód i będzie taniej podróżował. Póki co pozostaje „płaczę i płacę”
Tak na marginesie – zastanawiam się, jak ma się częstotliwość podróżowania bez biletu do częstotliwości kontroli. Czy aby nie „opłaca” się jeździć za darmo i od czasu do czasu zapłacić ten mandat? Oczywiście pytam o czystą matematyczną wyliczankę, mnie osobiście zwykła przyzwoitość nie pozwoliłaby na taką kradzież (bo to jest kradzież) – ale przecież są z pewnością tacy, którzy tak właśnie kalkulują, zwłaszcza, że częstotliwość kontroli jest taka, że ostatnio byłem kontrolowany dobrze ponad rok temu.
Wrzodzislaw…..jak ktos tak kalkuluje tzn ze nie jest normalny, zdatny do zycia w spoleczenstwie.
Mam wrażenie, że tego typu postawy są dla wielu powodem do dumy i „dowodem zaradności i przedsiębiorczości”. I to nie jest zjawisko nowe.
A ceny biletów nie są kradzieżą?
Gdyby bilet kosztował złotówkę, każdy by go kasował i o wiele więcej osób używałoby komunikacii publicznej z pożytkiem dla środowiska
Nie ma obowiązku jeżdżenia komunikacją miejską. Jak kogoś nie stać, to niech chodzi pieszo. Trudno, żeby to było za darmo.
Weź się lecz na nogi bo na głowę za późno
Są gminy w Polsce że ludzie mają darmowe przejazdy
W czasie pandemii kontroli prawie nie było i jak widać niektórym się wydawało że tak już pozostanie. Ostatnimi czasy jednak jest ich coraz więcej co mnie cieszy bo ZTM ciągle argumentował podwyżki biletów spadającymi zyskami w czasie pandemii ale te zyski spadały nie ze względu na mniejszą ilość pasażerów tylko mniejszą ilość kontroli…
Coś wymyslacie. Tam jest 200 metrów dalej komisariat więc po co wysyłać 2 radiowozy, skoro policjanci mogli po prostu podejść do autobusu?
Dokładnie to chciałem napisać :) Piechotą doszliby szybciej :D
Ale na komisariacie nie ma policjantow! Jest dyżurny, który nie może opuszczać jednostki, sekretarki i komendant! Policjanci pracują w terenie- za to im płacą!
tamten komisariat na Pszczyńskiej nie działa. Tam jest tylko jeden Policjant i nie może wyjść bo musiałby zamknąć cały budynek a on też dorabia jako stróż. Obok tego komisariatu na chodnikach na całej szerokości stoją samochody, na zakazie na skrzyżowaniu nieopodal też można zobaczyć składowisko starych samochodów które ulegają rozpadowi. Policjanci z tamtejszego komisariatu nie widzą nic złego – bo nie interweniują. Chcielibyście aby tam ktoś wyszedł i interweniował w kwestii braku biletu – ehh to nie możliwe.
Byłem niedawno świadkiem komicznego zdarzenia – na przystanku przy otwartych drzwiach kierowca przez przypadek nadał nagrany komunikat „proszę przygotować bilety do kontroli” – ponad połowa autobusu ubyła…
No i już zaduch w autobusie się zmniejszył
Do pasażera na gapę aż 2 radiowozy a do sytuacji które naprawdę wymagają sprawdzenia to jakoś nie ma nikogo
Szkoda, że jeszcze nie wezwali antyterrorystów:)))))
przez takiego jednego ***** wszyscy mają cierpieć.
Gliwicka policja powinna była zabezpieczać teren warszawskiego cmentarza 9 maja. Nie doszłoby wtedy do dyplomatycznego skandalu…
O, słyszę sowiecki słownik dyplomacji. Polityczny skandal = oszacowana i oczekiwana pokazówka ruskich bandytów. Nie pozdrawiam