Żołnierze Wyklęci? „Na ich miejscu zrobiłabym to samo”. W niedzielę rusza bieg Tropem Wilczym

28 lutego ze stadionu Piasta Gliwice ruszy już po raz drugi w Gliwicach bieg ?Tropem Wilczym? ku pamięci Żołnierzy Wyklętych.

– Są osoby, które nazywają ich bandami. To nieprawda. Oni chcieli żyć w narodzie zupełnie suwerennym. Walczyli o Polskę do końca – mówi w wywiadzie dla Gazety Miejskiej i 24gliwice pomysłodawczyni gliwickiego wydarzenia Elżbieta Kogowska-Piasecka.

Michał Szewczyk, 24gliwice.pl – Określenie „Żołnierze Wyklęci” pojawiło się pierwszy raz w 1993 roku, a popularność zdobyło w ciągu ostatniej dekady. Kogo tak naprawdę upamiętnia ten bieg?

Elżbieta Kogowska-Piasecka – Rzeczywiście, w ostatnich latach patriotyzm stał się pojęciem bardzo modnym. I bardzo dobrze, że tak jest, bo swoją ojczyznę trzeba szanować i kochać. Żołnierze Wyklęci często nazywani byli też żołnierzami niezłomnymi. „Wyklęci” byli przez komunistyczny rząd polski (ten właściwy był tak naprawdę niezmiennie w Londynie). Dla nich wojna się nie zakończyła. Widzieli, co Sowieci robią z Polską i się na to nie godzili. Nasz bieg ma uczcić wszystkich Żołnierzy Wyklętych, w tym ostatniego z nich – Józefa Franczaka „Lalka”, który zginął od kul ubeckich w 1963 roku.

– Jak Pani odnajduje ich postawę?


– Myślę, że gdybym była na ich miejscu, zrobiłabym dokładnie to samo. Walczyłabym o Polskę i o prawdę. W życiu nie akceptujemy wszystkiego, co jest nam narzucone. Oni chcieli żyć w narodzie zupełnie suwerennym. Walczyli o Polskę do końca. Są osoby, które nazywają ich bandami. A to nieprawda. To byli żołnierze Wojska Polskiego zgrupowani w oddziałach. Ich zadaniem była walka z komunistami czyli o wolną Polskę.

– Nie zawsze to są krystaliczne postacie. Nawet Instytut Pamięci Narodowej część z działań (np. oddziału Romualda Rajsa na ludności białoruskiej) uznał za noszące znamiona ludobójstwa.

– Nie można mówić o tym, że to Polacy dokonywali ludobójstwa, bo było wręcz odwrotnie. Mówi Pan o jakimś marginalnym przypadku. Zdarzały się takie sytuacje, ale bardzo często Żołnierze Wyklęci dostawali sygnały, które nakazywały im akcje pozbawiania życia ludzi związanych z komunistyczną władzą. To nie było ludobójstwo. Ludobójstwo to masowe zabijanie, eliminowanie jakiegoś narodu. Żołnierze Wyklęci byli mordowani. Masowo. Miejscami tych mordów były np. Barut, Stary Grodków, czy okolice Łambinowic. To właśnie nazwałabym ludobójstwem.

– Dopuszcza Pani wątpliwości, jakie miał Maciek Chełmicki w „Popiele i diamencie” Wajdy? Z jednej strony wojskowy rozkaz, z drugiej po sześciu latach wojennego piekła, szansa na powrót do normalnego życia.

– Wątpliwości można mieć w każdym czasie. To cecha charakterystyczna człowieka myślącego. Ale potem należy te rzeczy wyjaśniać. Czasami jest to bardzo trudne. Zwłaszcza w czasach dyktatury komunistycznej, która manipuluje ludźmi.


– Henryk Flame, którego wizerunek widnieje na tegorocznych koszulkach dla biegaczy, kiedy wybuchała wojna miał 21 lat, zginął w wieku lat 29. Potrafi Pani nadać sens tej śmierci? Mógł dla Polski zrobić jeszcze wiele dobrego.

– Ma Pan rację. Mógł zrobić jeszcze wiele dobrego. Został jednak zabity strzałem w plecy przez milicjanta już po ogłoszeniu amnestii. Jego zabójca nigdy nie poniósł za to kary, a potem zginął w niewyjaśnionych sytuacjach. ?Bartek? był brawurowym żołnierzem. Dokonywał rzeczy niemożliwych. W 1946 roku w Wiśle wraz ze swoim oddziałem przeprowadził defiladę w mieście. Zrobił to na oczach mieszkańców, którzy witali go kwiatami pytając, czy to już koniec ?komuny?, ale też okupantów sowieckich. Czasami dyskutując o walce i jej sensie, patrzymy pod kątem tego czy miała ona szansę by być wygraną. Moim zdaniem, wartość takiej walki tkwi jednak w samej sprawie, o którą się ona toczy.

– „Lepszy żywy obywatel, niż martwy bohater” – śpiewa Maria Peszek.

– A kim jest Maria Peszek? Dla mnie to osoba, która obraża Polskę i Polaków. Żołnierze Wyklęci często nosili na piersi ryngrafy z wizerunkiem Matki Boskiej. To była tarcza, która ich chroniła. Dla nich ich życie było mniejszą wartością w porównaniu z wolnością ojczyzny.

– To był jeden z wymiarów „patriotyzmu czasu wojny”. A patriotyzm dzisiaj?

– Patriotyzm na pewno nosi się w sercu. To m.in. walka o przywrócenie pamięci o prawdziwej historii Polski. Chcemy wiedzieć, jaka ona była naprawdę, bo prawda jest punktem wyjścia do wszystkiego. Jestem nauczycielką matematyki, często ludzie pytają mnie skąd takie zainteresowania u osoby zajmującej się właśnie taką dziedziną nauki. Matematyka jest bardzo czysta. Zakłada rozwiązania w systemie zerojedynkowym. Coś jest prawdą, albo coś jest fałszem. Wszystko jest jasne i klarowne. Bardzo chciałabym, żeby także historia Polski taka była.

– Ale historia to zazwyczaj wypadkowa wielu punktów widzenia. Trudno znaleźć miejsce na taką jednoznaczność.

– Powinniśmy dążyć do tego, żeby przekazywana była nam prawda. Strojem matematyki jest prawda i oczywistość. Chciałabym żeby tak też było z historią, ale faktycznie może okazać się to niemożliwe.

– 28 lutego około 400 osób ruszy „Tropem Wilczym”. „Żołnierze Wyklęci” często występują w historycznej narracji konkretnych środowisk patriotycznych, zorientowanych po prawej stronie sceny politycznej. Zapewni mnie Pani, że bieg nie będzie partyjną manifestacją?

– Założeniem tego biegu jest apolityczność. Zapisało się już ponad 300 osób i są to osoby z różnych opcji politycznych. Pojawiają się biegacze, którzy sympatyzują np. z SLD czy z PO. Dla mnie najważniejsza jest idea tego biegu, a nie to kto z jakiej jest opcji politycznej. Na pewno też nikt nie będzie z tego powodu podkreślany.

– W ubiegłym roku meta biegu zlokalizowana była w Wilczym Gardle. Jak będzie tym razem?

– Chcieliśmy żeby bieg był atrakcyjny i znalazł się tam symbol Gliwic. Po starcie ze stadionu Piasta Gliwice, pierwsze metry biegacze skierują w rejon radiostacji gliwickiej, a potem zatoczą dwie pętle w lesie przy ul. Chorzowskiej. Następnie wrócą na stadion. Na naszym biegu obecni będą kibice Piasta, ale też żołnierze Jednostki Wojskowej AGAT. Można więc powiedzieć, że bieg będzie dobrze chroniony i od zewnątrz i od wewnątrz. To dobrze, że bieg cieszy się tak dużym zainteresowaniem w całej Polsce. Będziemy mogli wspólnie powiedzieć „Cześć i Chwała Bohaterom”.

* * *
Elżbieta Kogowska-Piasecka ? nauczycielka matematyki w Zespole Szkół im. Korczaka w Gliwicach, przewodnicząca Rady Osiedlowej Zatorze, pomysłodawczyni gliwickiego biegu ?Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych?. W ostatnich wyborach parlamentarnych startowała do sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości.

Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Gliwicach odbędzie się już po raz drugi. Impreza wystartuje 28 lutego o godz. 11:00. Organizatorem ogólnopolskim jest Fundacja Wolność i Demokracja, a lokalnym Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe Gliwice. Szczegółowe informacje na tropemwilczym.pl