Fiasko długo zapowiadanej inwestycji. „Dobra wiadomość dla budżetu, zła dla sportowców”

Nici z długo zapowiadanej hali do curlingu w Gliwicach. Miasto rezygnuje z inwestycji, wskazując jako przyczynę brak szans na pozyskanie środków zewnętrznych.

Plany były ambitne ? w 2017 roku Gliwice miały stać się polskim centrum wywodzącego się ze Szkocji sportu, który kojarzy się głównie z granitowymi kamieniami na lodzie i charakterystyczną szczotką. Temat budowy hali curlingowej z prawdziwej zdarzenia omawiany był na jednej z komisji Rady Miasta. Jak wynika z pisma wiceprezydenta Piotra Wieczorka do radnej Krystyny Sowy, miasto odstępuje od inwestycji. Powód?

– Nie uzyskaliśmy dofinansowania ze środków zewnętrznych. Przypomnę, że zawsze uzależnialiśmy powodzenie inwestycji od zewnętrznych pieniędzy ? informuje nas Marek Jarzębowski, rzecznik prezydenta Gliwic.


Jak dodaje magistrat, jeśli pojawią się jakiekolwiek nadzieje na dofinansowanie zewnętrzne, miasto rozważy wznowienie procesu inwestycyjnego. Na to jednak się nie zanosi, a amatorzy sportu będą musieli dalej korzystać z lodowiska przy Politechnice Śląskiej.

– Musimy pamiętać, że curling to sport dość niszowy, niewielu gliwiczan go uprawia. Poza tym, wciąż będzie można go uprawiać na lodowisku ?Tafla?. Ale oczywiście hali tylko dla curlingowców, ze wszystkimi luksusami, nie będzie i zdaję sobie sprawę, że dla entuzjastów sportu to złe nowiny. Ale z drugiej strony ? dobre dla budżetu ? wyjaśnia Jarzębowski.

Choć w Gliwicach infrastruktura sportowa ma się bardzo dobrze, to dziwić może brak stosunkowo niewielkiej kwoty na postawienie obiektu. Według wstępnego kosztorysu, budowę hali wyceniono na 1,5 mln zł. Należy też pamiętać, że miasto poniosło koszty związane za zamówieniem dokumentacji projektowej.

Przypomnijmy, budowę obiektu przy ulicy Akademickiej 29 zapowiedział, na krótko przed wyborami samorządowymi w 2010 roku, Zygmunt Frankiewicz. Wizualizacje hali wykonała firma Bauren z Rybnika. Gdy wszystko wydawało się być na dobrej drodze, a Gliwice przymierzane były do roli organizatora międzynarodowych rozgrywek, wokół inwestycji zapadła cisza, którą tłumaczono brakiem zgody na wycinkę drzew. Pozwolenie na budowę upływa w 2017 roku i to właśnie przyszły rok wskazywano jako ostatni realny termin na budowę obiektu.
(mpp)