– Jesteśmy rozczarowani dotychczasową postawą miasta, ponieważ nie widzimy woli kompromisu – przyznają członkowie Inicjatywy „Ratujmy Wilcze Doły”. – Liczymy na to, że miasto jeszcze zrewiduje swoje plany.

 

Na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej pod budynkiem magistratu, przeciwnicy budowy tak dużego zbiornika retencyjnego powoływali się na ekspertyzy przyrodnicze i ornitologiczne wskazujące na wysoką wartość ekologiczną i przyrodniczą Wilczych Dołów. Na terenie Wilczych Dołów występuje 37 gatunków zwierząt objętych ochroną, w związku z tym wzywają miasto do rzetelnej inwentaryzacji środowiskowej obszaru.

Przedstawiciele miasta przekonują nas, że inwestycja jest przeprowadzana poprawnie, ponieważ zostały uzyskane wszystkie wymagane zgody – mówi Emilia Wnękowicz-Augustyn.

Naszym zdaniem dokumentacja, na podstawie której te zgody zostały wydane, zawiera istotne błędy. W związku z tym żeby poprzeć nasze tezy nawiązaliśmy współpracę z niezależnymi naukowcami, będącymi fachowcami w dziedzinach przyrodniczych i inżynierskich i z uzyskanych dotychczas ekspertyz naukowych mamy potwierdzenie tego, że fauna i flora Wilczych Dołów stanowi wysoką wartość przyrodniczą – dodaje.

Teren ten zamieszkiwany jest przez 37 gatunków objętych ścisłą ochroną prawną, w tym na przykład przepiórka wpisana jest na czerwoną listę gatunków zagrożonych wyginięciem. Gąsiorek – jest to stworzenie chronione na terenie całej Unii Europejskiej w ramach tzw. Dyrektywy Ptasiej. Tymczasem zgoda na przeprowadzenie tej inwestycji została uzyskana na podstawie karty informacyjnej przedsięwzięcia, w której mowa o niskiej wartości przyrodniczej tego terenu, w której mowa o tym, że nie ma tam zwierząt objętych ochroną w ramach Dyrektywy Ptasie. – kontynuuje Wnękowicz-Augustyn.

MAMY ROZWIĄZANIE ALTERNATYWNE

– W związku z tym, że dokumentacja została wykonana na bazie wadliwych dokumentów oraz opinii my jako strona społeczna chcieliśmy przedstawić alternatywę dla tego zamierzenia inwestycyjnego. Tą alternatywą jest zbiornik zgodny z ekspertyzą Instytutu Górnictwa, na który powołuje się Urząd Miasta oraz zgodny z głosowaniem radnych miasta Gliwice z ubiegłego roku, mianowicie chodzi o zbiornik dwa razy mniejszy. Żeby zrekompensować straty w objętości my proponujemy, żeby wykorzystać w obliczeniach również istniejące na terenie Wilczych Dołów i w ich obrębie stare zbiorniki, które my szacujemy na objętość nawet 30-40 tys. metrów sześciennych. Te zbiorniki nie zostały uwzględnione w obliczeniach co potwierdził projektant – mówił Dawid Pasieka, reprezentujący stronę społeczną sporu.

– Alternatywą dla miasta jest również następujące rozwiązanie: w ramach tego samego projektu należy dokonać istotnych zmian, a później w ramach tej samej istniejącej obowiązującej decyzji wojewody dokonać wystąpienia o zmianę tej decyzji. To jest prawnie możliwe i to nie rodzi dla miasta dodatkowych konsekwencji. Dodatkowo podnoszony był problem dofinansowania unijnego. Miasto już raz wystąpiło o przesunięcie środków unijnych i przesunęło je z roku 2020 na rok 2021, a więc jest możliwe zachowanie środków unijnych i nie będzie żadnych negatywnych konsekwencji dla miasta. To wszystko jest możliwe, tylko potrzebna jest dobra wola miasta – kontynuował Pasieka.

– Wzywamy radnych miejskich by w końcu wzięli sprawy w swoje ręce i skonfrontowali się z własnymi decyzjami, bo ja przypomnę, że w zeszłym roku radni przegłosowali zbiornik dwa razy mniejszy – podsumował Pasieka.

(żms)
fot. 24gliwice.pl/ŁG