– Powoli zaczyna się zmieniać nasza świadomość. Kiedyś pies był trzymany w budzie na łańcuchu. Teraz jest traktowany jak członek rodziny

– zauważa w rozmowie z 24gliwice Agnieszka Kosak, gliwiczanka i autorka popularnego bloga nawypadzpsem.pl.

Michał Szewczyk, 24gliwice.pl: – Jeśli „na wypad z psem”, to ze smyczą czy bez?

Agnieszka Kosak, nawypadzpsem.pl: – To zależy gdzie. W mieście zdecydowanie ze smyczą, bo tak jest po prostu bezpieczniej. I to przede wszystkim dla psa np. ze względu na ruchliwą ulicę. Ale generalnie jestem zwolenniczką puszczania psa bez smyczy, stąd też m.in. nasza walka o wybiegi dla psów. Pies to żywa istota, która potrzebuje ruchu i musi się wybiegać.


– Takie wybiegi w Gliwicach są już na osiedlu Kopernika i od niedawna na osiedlu Obrońców Pokoju. W ubiegłym roku wybieg na Trynku „rozbił bank” w ramach Budżetu Obywatelskiego. Infrastruktura dla czworonogów w mieście jest już wystarczająca?

– Z punktu widzenia psiarzy potrzebujemy jej jeszcze więcej niż obecnie. Gliwice są dużym miastem, a dwa wybiegi to mało. W dodatku ten na Kopernika jest niewielki i nie zabezpiecza całego miasta. Nie ma gdzie wybrać się z psem w Gliwicach tak aby go bezpiecznie spuścić ze smyczy. Stąd nadal odczuwam dużą potrzebę budowania takich wybiegów. Wybiegi dla psów powinny być w każdej dzielnicy, bo przecież w całym mieście ludzie mają psy. Natomiast zwłaszcza w ścisłym centrum przydałyby się też tzw. psie toalety, czyli odgrodzone tereny, na które można wejść z psem. W miastach to poważny problem, bo w wielu miejscach spotykamy tabliczki z zakazem wprowadzania psów, a pies przecież gdzieś musi się załatwić. Staramy się nie wchodzić na takie trawniki, bo jeżeli złamiemy zakaz, to ludzie się mszczą i na przykład podkładają zatrute kawałki kiełbasy.

– O swój głos w miastach od dawna upominają się piesi i rowerzyści. Teraz swoją cegiełkę dokładają też miłośnicy czworonogów?

– Dzisiaj ludzie są bardziej świadomi. Kiedyś pies był najczęściej trzymany w budzie na łańcuchu. Teraz jest traktowany jak członek rodziny, często ma takie same prawa, śpi w łóżku, jeździ na wakacje, ludzie podporządkowują swoje życie pod niego. Powoli zaczyna się zmieniać nasza świadomość. Powstaje coraz więcej lokali, do których można wejść z psem, zaczynają budować się wybiegi. Choć zmiany w podejściu do psa zauważalne są przede wszystkim u młodego pokolenia. Starsi ciągle nie są przekonani.

– Zatem gdzie w tej chwili spotykają się „psiarze” w Gliwicach – są takie wspólne, integrujące miejsca spotkań?

– Na Trynku mamy tzw. psią polankę. Tutaj zresztą powstanie wkrótce wspomniany wybieg. Wiem też, że ludzie wyprowadzają psy na lotnisku, ale przecież to miejsce służy do zupełnie czegoś innego. Wchodząc tam, mimo, że chodzimy jego obrzeżami, narażamy inne osoby, ale też czworonogi na zagrożenia. Naszym częstym miejscem spacerów jest park przy ul. Chorzowskiej. Bywamy w lesie łabędzkim, spacerujemy po polach za osiedlem Sikornik.

– Niedawno, kiedy na jednym z osiedli pies ugryzł biegacza, na portalu rozgorzała gorąca dyskusja.

– Z psami jest jak kierowcami samochodów. Należy stosować zasadę ograniczonego zaufania. Kiedy jest to nasz pies, kochamy go najmocniej na świecie, wiemy, że nic nie zrobi, ale nigdy nie wiadomo, jak zareaguje druga strona. Nie wiadomo jaka będzie reakcja biegacza. Ktoś może po prostu bać się psów i ja to rozumiem. Dlatego kiedy widzę, ze ktoś biegnie wolę przytrzymać psa. Zwłaszcza, że docierały do mnie informacje, że w parku przy Chorzowskiej ktoś ponoć psikał w psy gazem łzawiącym. Lepiej przywołać psa niż narażać na stres pupila, siebie i biegacza.

– Jak odnosicie się do kwestii podatku za psa? W Gliwicach go nie ma, ale pojawiają się takie opinie, że gdyby został wprowadzony, właścicielom czworonogów łatwiej byłoby „wymagać” i wnioskować o kolejne inwestycje.

– Jeżeli za tym podatkiem rzeczywiście stałyby przywileje dla właścicieli psów, czyli dostęp do wybiegów, koszy na śmieci wyposażonych w specjalne torebki czy np. dostęp do skwerków, gdzie psa można spokojnie wyprowadzić, to mogę podatek płacić. Jednak jeśli sprowadzałoby się to tylko do opłaty za to, że mam psa, mijałoby się to z celem.

– Sporo jeździcie po Polsce, obserwujecie inne miasta, jak Gliwice wypadają na ich tle?

– Mam wrażenie, że jednak trochę gorzej. W innych miastach są wspomniane wybiegi dla psów. W Gliwicach o wybieg na Trynku trzeba było stoczyć prawdziwą walkę. Zaangażować się w procedurę budżetu obywatelskiego, porządnie napisać wniosek i zadbać o skuteczną kampanię promocyjną dla tego zadania. Nie było łatwo i kosztowało to mieszkańców sporo pracy. Zresztą temat budowy wybiegu na Trynku po raz pierwszy podjęliśmy w listopadzie 2015 roku. Byliśmy ciągle odsyłani, ruszyło dopiero gdy wsparcie wykazał radny Dominik Dragon. Ale i tak ostatecznie sprawę skierowano pod głosowanie do budżetu obywatelskiego.

– Skoro w mieście trudno, to gdzie najlepiej „na wypad z psem”?

– Doskonałe miejsce to lasy powiatu gliwickiego. Nasze ulubione są w Pilchowicach. Chociaż jest tam dużo zwierzyny leśnej, więc trzeba być ostrożnym. Warto wybrać się też do Pławniowic, Sierakowic lub Goszyc (woj. opolskie) i przede wszystkim polecamy Beskid Śląski. To są piękne miejsca na spacer z psem.

Agnieszka Kosak – autorka bloga nawypadzpsem.pl, od pięciu lat gliwiczanka, od trzech lat właścicielka psa.

*„Nawypadzpsem.pl” to nie jedyna inicjatywa zajmująca się życiem czworonogów w Gliwicach. Na facebook’u znajdziemy m.in. profil „Pies w Gliwicach”.