Zwykło się mówić, że na ul. Zwycięstwa jest tyle banków, że powinna się nazywać ul. Bankową. Postanowiliśmy sprawdzić, jak jest naprawdę i jak przedstawia się ta sytuacja w liczbach.
Założona w drugiej połowie XIX wieku, gliwicka ulica Zwycięstwa, znana pierwotnie jako Wilhelmstrasse, stanowiła prawdziwą perłę architektoniczną naszej aglomeracji. Jej urok wyróżniał się wśród innych ulic z tego okresu. Piękna zabudowa dalej przyciąga wzrok. Jednak charakter tego miejsca zmienił się diametralnie od tego co, niektórzy mogą pamiętać jeszcze z lat 80. i 90. XX w.
Obecnie co 10. lokal przy ulicy Zwycięstwa jest pusty, mamy tutaj faktycznie aż 17 banków, wśród innych najczęściej występujących znajdziemy 9 lokali gastronomicznych plus 2 obiekty hotelowe z restauracją, do wyboru jest 7 salonów optycznych, 6 butików, 5 sklepów obuwniczych, 4 drogerie, 4 jubilerów, 4 second handy i tyleż samo Żabek.
Ulica Zwycięstwa, łącząca stację kolejową z Rynkiem, stanowi najbardziej reprezentacyjną ulicę w mieście. Stoją tu w większości zadbane kamienice i budynki, w tym dawne: Dom Tekstylny Weichmanna, Dom Towarowy DeFaKA, Dom Towarowy Braci Barasch czy Dom Towarowy Fedora Karpego. Są dwa hotele – Royal i Diament, restauracja McDonald’s, a także kilka innych lokali gastronomicznych, w tym 3 serwujące kebab.
Znajdziemy tu również lokale z dekoracjami i wyposażeniem domu – oferujące m.in. folkowe ozdoby, różnego rodzaju bibeloty z wyposażeniem kuchni włącznie, „wszystkiego po trochu a tanio”, sklepy z lampami, firanami, monopolowe, mięsne, czy ogólnospożywcze (w tym oferujące pieczywo – to z kolei można kupić również w sklepie mięsnym).
Jest kilka nie najdroższych butików, nieco mniej (4) second handów, jeden sklep z bielizną, kilka obuwniczych.
Wzdłuż ulicy znajdziemy kilka drogerii, salon gier i lotto, zakłady bukmacherskie, lokal z odżywkami dla sportowców, 2 salony operatorów komórkowych, pocztę, po jednym sklepie komputerowym oraz z komórkami.
Można wybrać się na lody, pączki, są piekarnie/cukiernie i cukiernie/kawiarnie. Niedawno otwarła się piekarnia gruzińska, zlikwidowana została natomiast ostatnia przy ul. Zwycięstwa księgarnia. Równolegle do prac prowadzonych w rejonie dworca, zniknął jeden butik. Ponad dwa lata temu zamknął się „Rogalik” (Społem), a także sklep Wawel, zaś cukiernia Wisienka zmieniła właściciela.
Czy warto tutaj przyjść?
Wzdłuż ulicy Zwycięstwa (na poziomie parteru i tylko od strony ulicy) znajdziemy ponad 120 lokali, z czego 12 jest na razie pustych. W pozostałych można załatwić sprawy finansowe, zrobić zakupy, zjeść obiad albo coś słodkiego. Kupimy tu nowe lub używane ubrania, zaopatrzymy się w buty i kosmetyki – trochę podobnie, jak w centrum handlowym.
Znajdziemy tu lokale działające od dziesięcioleci, lecz z roku na rok jest ich coraz mniej. Należy do nich m.in. cukiernia KARMEL, czy znajdująca się tuż obok od około 3 dekad restauracja McDonald’s. Przy samym Rynku działa sklep obuwniczy Gallux, księgarnia św. Jacka, oferująca dewocjonalia, należący do Społem Dom Chleba, a także sklep z oświetleniem i kosmetykami „Tęcza”.
Wystrój wielu innych witryn zmienia się z biegiem lat. Kolejne interesy otwierane przy ulicy Zwycięstwa znajdują, bądź nie, swoich wiernych klientów.
W zakresie ostatnio dostępnych usług, działa barber, jest też punkt pobrań laboratorium analitycznego. Jak na główną ulicę w mieście przystało, mamy tu Urząd Miejski, zaś do kamienicy naprzeciwko stosunkowo niedawno przeniesiono Pocztę Polską (wcześniej był tam bank ING).
Jak zmieniała się ulica Zwycięstwa?
Na przestrzeni lat na ulicy Zwycięstwa nie wprowadzono wielu rewolucyjnych zmian. Do takich należała jednak likwidacja kursujących tędy tramwajów (wciąż niestety w jezdni mamy większość torowiska, które zniknie zapewne dopiero przy gruntownej przebudowie tej ulicy), budowa DTŚ, a więc likwidacja przylegającego doń „Balcerka” i wyburzenie „Mandarynki” oraz „Okrąglaka” (zyskaliśmy natomiast skwer Europejski).
Jak wyglądała wcześniej? Nie cofniemy się do ery kursującej tamtędy „4”, możemy odbyć jednak nostalgiczną podróż w przeszłość spoglądając na mapy Google. Te dają możliwość podejrzenia ulicy w latach: 2012, 2013, 2014, 2017, najnowsze zdjęcia pochodzą natomiast z 2021 roku.
Ulica Zwycięstwa w maju 2012 roku.
Ulica Zwycięstwa w sierpniu 2014 roku.
Ulica Zwycięstwa w lipcu 2017 roku.
Myśląc o Gliwicach, zazwyczaj mamy przed oczami Rynek i właśnie ulicę Zwycięstwa. Trudno, jej odebrać miano reprezentacyjnej, jednak jej charakter zmienił się diametralnie na przestrzeni lat. Zmiany trudno, zaliczyć do pozytywnych. Nieco odarta z dawnego prestiżu, stała się bardziej ulicą przechodnią między dworcem, a rynkiem niż tętniącą życiem arterią miasta. Czy planowane od lat przez urząd zmiany, ożywią nieco tę ulicę? Być może, chociaż fakt, że aż 10% lokali pozostaje w tej chwili pustych nie napawa optymizmem.
(żms/ŁG)
fot. 24gliwice.pl/ŁG
Jak wygląda ,wygląda dziadowsko jak w zapyziałej dziurze gdzie diabeł mówi dobranoc.Koślawe chodniki,puste lokale które straszą swoim wyglądem ,byle jakie sklepy w większości z byle czym .Zwycięstwa zabito sprzedając lokale użytkowe , jakby miasto nie mogło samo dzierżawić te lokale najemcom. I co powstało wielkie GÓWNO. I za to winę ponoszą zarządzający miastem.Był taki co to marzyła mu się ulica z eleganckimi sklepami i lokalami i co poszedł w senatory i ma to w d…..Przykre ale za paskudnej komuny wyglądała lepiej.
Miasto to wprawdzie klika zwalczająca przedsiębiorczość, ale dobrze zrobili sprzedając te lokale. Miasto to najgorszy właściciel i gdyby to oni byli właścicielami tych nieruchomości, to kolesiarstwo i korupcja kwitłaby jak w pisie.
ogarnij sie jan
Panie Janie idąc tokiem pańskiego rozumowania można też sądzić że przy sprzedaży lokali użytkowych też mogło dochodzić do korupcji i kolesiostwa, przecież na szybach niektórych lokali powtarzają się te same nr telefonów.Prawdopodobnie są ludzie którzy mają kilka lokali.Mieli dużą kasę czy dobre wejścia.Tak myśląc można wszędzie dopatrywać się szwindli.Zawsze znajdą się kombinatorzy ale takich należy tępić aby właśnie ni było jak w PIS-ie
100/100
Gdzie są księgarnie te, które były, bo to jest to już nie to samo. Na Barlickiego ( na rogu, nie każdy to może pamięta ) były książki PWN i inne naukowe, a nie same bestsellery. Owszem, te można kupić ale w mieście inteligencji nie ma de facto tego, co w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu. A było. Komuś się zachciało biznesu i wynajmowania lokali punktom usługowym.
To trzeba było otworzyć sieć księgarni na ul. Zwycięstwa a nie maziać na okrągło palcem po smartfonie.
Żeby były warunki do prowadzenia księgarni potrzeba społeczeństwo,które książki czyta i kupuje.Tylko tyle i aż tyle.
Jakoś bestsellery się opłacają, więc są klienci.
Prowadzenie samej księgarni w tym kraju, to jest powoli praca pro publico bono.
Raczej nie można liczyć na zysk, nawet jak są, to trzeba nimi wyrównywać braki wynikające z kradzieży (czasem ponad 15 tysięcy na rok!), do tego dobijające ceny ogrzewania, prądu, wysokie ceny najmu.
Zostaną tylko sklepy typu E****, bo księgarnią to ciężko nazwać, gdyż książki tam są na doczepkę, a utrzymują się oni głównie ze sprzedaży muzyki, gadżetów, kubków itd.
Parę lat temu mieliśmy na Zwycięstwa 3-4 księgarnie. Mamy zero. A nie, przepraszam. Jest jeszcze Św. Jacek :)
W ciężkich czasach trzeba się specjalizować… np. słowniki, literatura medyczna, obcojęzyczna, książki o regionie, coś na co jest stałe zapotrzebowanie. Wtedy będzie popyt.
Przed kolejnymi wyborami pojawi się kolejny nierealny pomysł na przebudowę Zwycięstwa . Ta ekipa niestety niewiele tam pozytywów przyniosła, a za to skutecznie zabija tę ulicę pozwalając na jej postępującą degradację. Konieczne jest tam zwężenie jezdni, wybudowanie ścieżek rowerowych i posadzenie zieleni – najlepiej do gruntu, a nie w betonowych donicach. Nie jest i nie będzie to nigdy La Rambla, ale można jej znacznie pomóc (ciekawe, że w Barcelonie da się sadzić drzewa bezpośrednio w gruncie niezależnie od infrastruktury podziemnej).
Tak chętnie obwiniamy miasto o stan tej ulicy, częściowo oczywiście zasłużenie i nie mam żadnego interesu, żeby wieloletniej polityki zaniechań miasta bronić. Niemniej my, mieszkańcy też jesteśmy w dużej mierze odpowiedzialni za obecny stan ulicy poprzez swoje codzienne wybory, oraz przez zauroczenie handlowymi molochami. Jednak wierzę, że idzie wiatr zmian i jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie i nawet może dobrze, że część pomysłów, które dzisiaj okazałyby absurdalne, nie zostały zrealizowane.
Dzięki decyzjom podjętym przez pana prezydenta Frankiewicza tak dzisiaj wygląda ul.Zwycięstwa.Zbliżają się wybory.Pan senator Frankiewicz będzie ponownie startował z swojego okręgu w Gliwicach.Co senator zrobił dla Gliwic w upływającej kadencji.Liczą się konkrety,konkrety panie senatorze.Czy planowana ustawa o metropolii Katowice i podporządkowanie miast / w tym Gliwic/ Katowicom będzie pan senator popierał?
Musi mieć zajęcie, aż do zasłużonej, hojnej emerytury – a więc na 100% bedzie startował, a Gliwiczanie na 100% na niego zagłosują.
Co zrobił ? sterował Prezydentem Miasta Gliwice.
kiedys ulica tetnila zyciem
Reprezentacyjność, to Zwycięstwa być może kiedyś odzyska. Tymczasem to zwykły zakalec, ruina z jeszcze stabilnymi najemcami jak banki i krótkoterminowymi jak szmatexy i dziwne „drogerie”. Bez przeobrażenia w nowoczesny zielony deptak z mocno ograniczonym ruchem samochodów nigdy już nie będzie mieć waloru ważnej ulicy.
A czemu ograniczać ruch samochodów? Przecież to jest ulica.
Z tego samego powodu, dla którego Dworcowa, Częstochowska albo Wrocławska nie mają charakteru handlowo-usługowego.
Przeobrażenie w deptak spowoduje, że ludzie przestaną tam mieszkać. I degradacja do ulicy banków i żabek zostanie zakończona.
Ul.Zwyciestwa mam na zdjeciach i widokowkach z napisem Gleiwitz.
Ul ,,KEISER WILHELM byla przepiekna i tranwaje byli .
Tak umicie rzadzic i tak to wyglada jak wyglada.
Jest takie przysłowie jak dasz małpie zegarek to go zepsuje
Gorzej – Nawet plastelinę popsuje
Bo Polsza to najgorsze co mogło się temu miastu przytrafić.
A ty Niemiec czy Rusek, bo imię niepolskie, a piszesz o Polsce po rosyjsku. Może uszanowałbyś nas i nazwał nasz kraj Polska, bo tak się nazywa. No ale cóż, Niemiec, rusek dwa bratanki – historia wiele razy to potwierdziła i niestety nadal potwierdza. Kraj, który najwięcej zrobił krzywdy Polsce i co najgorszego mogło nas spotkać, to Niemcy i może zamilcz na temat Polski, chyba, że chcesz nas przeprosić.
Przejrzyj atlas historyczny i wtedy zobaczysz że tu gdzie mieszkasz, ze to nie Polska ziemia… później zapytaj rodziców skąd przyjechali. A na szacunek, to trzeba sobie zasłużyć. Polska nie zrobiła niczego dla Śląska by ktoś z autochtonów ją szanował.
Barber?! Czy na prawdę nie mamy w rodzimym języku odpowiednika tego słowa?
Mamy to „golibroda”.
Na pewno mamy, ale przede wszystkim mamy słowo „naprawdę”, które piszemy RAZEM.
Balwierz.
A czyja to wina ????
Kto doprowadził do tego stanu ?????
Jakie były plany od lat zmiany wizerunku ulicy a co zostało zrobione !!!!!
Czegoś chcieć więcej?!sytuacja ulicy i ich sklepów zmieniła się diametralnie wówczas gdy ich wcześniejsi najemcy kupili od miasta lokale na preferencyjnych warunkach po to żeby zbyć się ich z zyskiem
Tegoś nie.
„Co pozostało z dawnego charakteru ul. Zwycięstwa”? Ano PSIŃCO.
Trochę smutno na tej naszej niegdyś pięknej ulicy, większą część lokalu użytkowych jest prywatnych z wygórowanymi czynszami , że tylko banki stać na nie,
Proszę nie używać słowa „naszej” bo ona nie nasza. Chociaż, taka spieprzona to faktycznie współcześnie nasza.
Panie Marianie, szacunek…
Wiecie kto dorobił się na kupnie wynajmie sprzedaży lokali na tej ulicy.
Eh przypadki zdarzają się nieprzypadkowo. Układy dosyć często. Niejedne dzieci mają dzięki takim wałkom do dziś zagwarantowane życie z wynajmu i w luksusie.
Zobaczcie wszyscy jak wygląda ul długa w Raciborzu którą przerobiono na deptak jeszcze za czasów komuny pamiętam jak to dziecko jeździłem tamtędy ogórkami i wszystko w temacie jak powinna wyglądać reprezentacyjna ul miasta… …34 Długa
https://maps.app.goo.gl/nKMU6dym7nuCEgrV6
Nie ma już tych czasów, kiedy cały powiat gliwicki przyjeżdżał na zakupy do Gliwic, a ludzie pracujący w gliwickich zakładach pracy, instytutach i pozostałych firmach, wychodząc z pracy zapełniali ul. Zwycięstwa. Czasy, gdy w soboty bywano na dancingach w Myśliwskiej, czy umawiano się na kawkę w nieistniejących restauracjach i kawiarniach. Minęły czasy, kiedy w niedzielę szlifowano na niej bruk, kursowały tramwaje, a samochodów było niewiele. Teraz należy się z tym pogodzić i po prostu zmienić charakter tej ulicy z handlowej na spacerowo – rekreacyjną.
Od święta to nawet ludzie spoza powiatu przyjeżdżają.
Ul. Zwycięstwa jest piekniejsza tylko dorożek brakuje
Macie przykład w centrum przesiatkowym
Tam stoi nowy lokal i nie ma najemcy
Ludzi po prostu nie stać na takie opłaty
To samo ul Zwycięstwa koszty w tym kraju są kosmiczne
Co raz więcej budynków przechodzi remont. Teraz widać jak na ul. Zwycięstwa 17 kamienica od strony parku zyskuje nowa fasadę z cegła i co zasługuje na szczególną uwagę i pochwałę zawiesili na ścianie hotel dla jerzyków. Ciekawe czy przód też zostanie odnowiony.
Miło się robi jak na ulicy conraz mniej widać kamienic w stanie agonalnym.
Ten „hotel” dla jerzyków to zalecenie ornitologa w związku z remontem. Były miejsca lęgowe w murach budynku, zostają zlikwidowane i budki lęgowe są w miejsce utraconych. O ile zostaną zajęte, a to można sprawdzić obserwując wieczorem czy ptaki tam wlatują.
Nie sądzę by w Gliwicach był na etacie ornitolog który wydaje takie zalecenia gdyż jak widzę inne kamienice w Gliwicach żadna z nich nie stawia na swoich ścianach żadnych budek dla jerzyków.
Nie pisz więc głupot że jakiś tam ornitolog z gliwickiego urzędu wydał zalecenia które wspólnota zrealizowała. Najpierw może upewnij się czy jakieś zdarzenie miałoiejsce a później pisz historię …
Jestem pewien że to samodzielna inwestycja wspólnoty świadomej potrzeby współżycia z jerzykami.
Nie masz wiedzy i piszesz sam głupstaw. Ja tą wiedzę mam. Czy napisałam o ornitologu z urzędu?
Przed remontem budynku wykonuje się kontrolę gniazdowania ptaków. Zleca się ekspertyzę ornitologowi, który daje zalecenia.
Jeżeli zostaną zlikwidowane miejsca lęgowe, to w zastępstwie zakłada się budki. Fakt iż budynek jest remontowany wskazuje na to, że taka jest przyczyna umieszczenia budek ( nie są to „hotele”). Oczywiście, mogły być założone z własnej inicjatywy.
Historia jaką napisałam jest oparta na powszechnej praktyce. Nie rozumiem, dlaczego z góry kwestionujesz informację, którą podałam dla twojej wiedzy. Jeżeli wystarcza ci własne przekonanie, to przepraszam, błędnie cię oceniłam.
Panowie po co takie nerwy o kamienice w której nie mieszkacie. Obaj piszecie głupoty. Budki kupiliśmy z własnej inicjatywy bez jakichkolwiek nakazów czy zaleceń kogokolwiek. Naszej wspólnocie było żal że ptaki rozpaczliwie szukały miejsc lęgowych między uszkodzonymi cegłami. Mając do remontu ścianę szczytowa postanowiliśmy kupić zestaw gotowych budek na allegro i zostały one po prostu zawieszone podczas zdejmowania rusztowania. Koszt wyniósł nas 1200 zł (konstrukcja z sosny, taka by woda w gniazdach nie zalegała oraz by raz na kilka lat można je było otworzyć i wyczyścić, wykonane zgodnie z zaleceniami ornitologów dla języków). Nie udało się pozyskać dofinansowania do zakupu… Czytaj więcej »
Na Street View widać, że kiedyś rosło tam kilka drzew, a w tle drzewa przy dworcu
Na strych zdjęciach widać, że mosty były ozdobione roślinami, dziś pozostały tylko dziwne na pierwszy rzut oka kształty.
W kaźdym poniemieckim mieście rzadzonym przez polskie władze jest bajzel i takie są fakty
Zwycięstwa,została zniszczona,zasyfiona.Wygląda tak jak wyglądała 5 czy 10 lat temu czyli dziadowsko.Zapyziała, zacofana,brudna, zwycięstwa,jak całe glajwice.
Nie ma dobrego gospodarza,frankiewicz,nojmann tylko niszczyć potrafią.Zrobili jeszcze większą wioseczkę na wstecznym z glajwic.
ujnia panie pozostała
W porównaniu do analogicznych ulic Krakowa wygląda super. Wciąż można tam zrobić normalne zakupy, a nie tylko piwo i chipsy. Po przeprowadzce z Krakowa byłem w szoku że nadal w Gliwicach w centrum .kasta są normalne sklepy DLA MIESZKAŃCÓW. Jak drogeria na Zwycięstwa, czy 1001 drobiazgów na tyłach kina Amok (przecznica Zwycięstwa). Wciąż w centrum Gliwic mieszkają ludzie (w przeciwieństwie do Krakowa). Wiem, że kiedyś było na zwycięstwa lepiej, ale wbrew pozorom nie jest źle. Byle za wiele przestrzeni w centrum Gliwic nie „oddano ludziom”, bo pod tym płaszczykiem kryje się pozbycie się mieszkańców z centrum miast.
Według mnie to niezbyt dobry pomysł ,aby ulicę w samym centrum miasta zamienić w promenadę.
Zrobmy z niej basen jak na kapielisku z rurami wystajacymi nad woda.
Najlepiej drogę szybkiego ruchu kierunek północ południe .Niech się Pani zastanowi nad tym co Pani pisze.
tym wszystkim gamoniom co negatywnie oceniają najbardziej prestiżową z ulic aglomeracji Sląskiej a jej stan zawdzięczamy nie inaczej jak mądremu Prezydentowi Miasta tj wspaniałemu gospodarzowi powiem jedynie to co sam usłyszałem od przedstawiciela urzędu konserwatora zabytków z Krakowie – był on zachwycony,zaskoczony i olśniony pięknem miasta Gliwice zauroczony i wprost poruszony jak piekne perłozłociste miasto jest nad Klodnicą i wszystko co w nim widział przekaże Ministrowi dla dzidzictwa narodowego i chwały oręża polskiego
Cykliczne nawroty obłąkania na punkcie „reprezentacyjności” ulicy Zwycięstwa.
Miasto ma się bardzo dobrze bez urzędowo nakazanego prestiżowego charakteru tej czy innej ulicy, kwartału czy dzielnicy. Domy spokojnej starości wokół rynku nie chcą wyszynku ani śpiewu ludzi zadowolonych z dobrze wydanego pieniądza. Sztucznie ożywiona „prestiżową reprezentacyjnością” za miliardy, ulica Zwycięstwa będzie podlegać tej samej klątwie niezadowolenia i piętrowym skargom. Ze strony lokatorów przyległych kamienic, chcących w spokoju żuć codzienną gorycz śledzienną z powodu śmieciowego nadmetrażu.
W UM panuje mit Sprawczej Mocy Zarządzenia, dzięki któremu pozbawione ruchu samochodowego uliczki starówki zamienią się w gwarne deptaki godne Barcelony, turyści tłoczyć się będą w Centrum Przesiadkowym przy punkcie informacji turystycznej, by następnie barwnym korowodem, tanecznym krokiem przemierzyć odmienioną Mocą Zarządzenia ulicę Zwycięstwa.