Nowy chodnik przy ul. Zwycięstwa będzie chodnikiem… rowerowym. Dla pieszych niebezpiecznie, dla rowerzystów – bez sensu, bo pojadą teraz tak wolno, jakby szli.
Niestety, takie pomysły zaogniają tylko konflikt na linii rowerzyści – piesi i rowerzyści – kierowcy.
Remontowany odcinek ulicy Zwycięstwa (od Dubois do Bohaterów Getta Warszawskiego) powoli wyłania się z mroku. Widać już chodnik – jest ciut szerszy, niż dawniej, ale po obu stronach kostki granitowej wyłożony tzw. kocimi łbami. Biorąc pod uwagę fakt, że po bruku chodzi się gorzej i raczej go omija, poza tym stoją na nim latarnie (a pewnie staną też kosze na śmieci), chodnik wcale szeroki nie jest. A gdy dodać, że będzie to teraz chodnik rowerowy, robi się już całkiem ciasno.
Na to, że na nowym odcinku Zwycięstwa powstanie ciąg pieszo-rowerowy, wskazuje mapa, jaką na swoim facebookowym profilu zamieścili społecznicy z Rowerowych Gliwic.
„Już za chwilę chodnik stanie się ścieżką pieszo-rowerową i będziemy zobowiązani z niego korzystać”, czytamy. Komentarze pod postem nie pozostawiają złudzeń.
Rowerzystom pomysł się nie spodobał
Ulica Zwycięstwa jest zatłoczona nie tylko przez samochody, także przez pieszych. Utworzenie ścieżki rowerowej na pełnym ludzi chodniku (szczególnie na odcinku prowadzącym w stronę dworca kolejowego) wydaje się więc absurdalne każdemu, kto choć raz tamtędy szedł.
W godzinach szczytu pieszemu trudno przebić się przez innych ludzi. Jak mają zmieścić się jeszcze rowerzyści?
Cykliści obawiają się dwóch rzeczy. Po pierwsze, może dojść do kolizji lub wypadku, bo jednoślad potrąci pieszego. Po drugie, jazda będzie tak spowolniona, że ekologiczny środek transportu straci sens.
„Z założenia rowerem mamy dojechać szybciej, niż gdybyśmy szli pieszo. Ciągi pieszo-rowerowe są tego zaprzeczeniem. Tam nie da się jechać szybciej, niż idą piesi, o ile w ogóle da się jechać”, pisze jedna z internautek.
W efekcie może stanąć na tym, że rowerzyści, nie chcąc tracić czasu lub kogoś potrącić, pojadą jednak drogą. A to z kolei wywoła oburzenie kierowców, którzy w takich sytuacjach wskazują cykliście: „tam masz ścieżkę”.
Zarząd dróg idzie na rękę kierowcom
Mieszanie ruchu rowerowego z pieszym na tak uczęszczanym odcinku Zwycięstwa negatywnie ocenia prezes Rowerowych Gliwic, Tomasz Herud.
– Naszym zdaniem, zarząd dróg miejskich poszedł, niestety, na rękę wyłącznie kierowcom samochodów. Jednoślady na jezdni zmuszałyby kierujących do spokojniejszej i uważniejszej jazdy, więc zepchnięto je na chodnik – mówi Herud. – To z kolei utrudnia życie rowerzystom, którzy po pełnym ludzi chodniku pojadą dużo wolniej niż jezdnią. W ten sposób nie będą wiele szybsi od pieszych. A przecież po to wsiadamy na rower, by zaoszczędzić czas. Poszkodowanymi będą również sami piesi, którzy chodnik, wcale nie tak szeroki, podzielą z szybciej od nich przemieszczającymi się rowerzystami.
Prawda jest bowiem taka, że i piesi, i cykliści zostaną teraz upchnięci na stosunkowej małej przestrzeni. A jeżeli ci drudzy zjadą jednak na ulicę, złapani przez służby, zapłacą mandat.
– Jeśli równolegle do ulicy biegnie ścieżka rowerowa, rowerzyści mają obowiązek z niej korzystać – przypomina mł. asp. Krzysztof Pochwatka z biura prasowego gliwickiej policji.
Za złamanie tego przepisu grozi mandat w wysokości 50 zł.
Pasy na jezdni zamiast ciągów na chodniku
Dobrym rozwiązaniem byłoby wymalowanie pasu ruchu dla jednośladów na jezdni, jak robi się to we Wrocławiu, Poznaniu, czy nawet sąsiednim Zabrzu (często pasy te, dla bezpieczeństwa, są czerwone). Wtedy rowerzysta nie zawadza kierowcom i nie stwarza zagrożenia dla pieszych.
Jedno jest pewne: przeniesienie rowerów z niebezpiecznych ulic na spowalniające ruch chodniki nie zachęca nikogo do porzucenia samochodu.
PS O komentarz poprosiłam rzecznika prezydenta, który pytania przesłał do Zarządu Dróg Miejskich w Gliwicach. Minął tydzień, odpowiedź nie nadeszła.
Marysia Sławańska
Osoby odpowiedzialne za ta paranoje to
Generalny projektant:
mgr inż. arch. Ewa Przybył
Współpraca autorska:
mgr inż. Dariusz Zboiński
Katarzyna Błach
Joanna Nocoń
Czy ktos z tych mgr inz. moze w koncu konsultowac sie z szerszym gronem niz wlasne?
Zapraszam te osoby do obejrzenia projektu w rzeczywistosci jako rowerzysta i pieszy i wyciagniecia wniosku ze jest do ….
Chyba ze byl robiony pod wykonawce i trzeba bylo mu dac zarobic. Co w Gliwicach jest nagminne. (PRUiM)
Informacje o projektantach na stronie inzynieria.com
Ciekawe ilu z nich tytuł ma dzięki rodzinie?
Co za różnica czy dzięki rodzinie, czy dzięki politechnice?
ludzie !!!! ja pamiętam czasy jak w Gliwicach zarządca drogi tłumaczył, że nie można obniżać krawężnika na przejściu dla pieszych bo piesi będą się ześlizgiwać zimą pod samochody. Dopiero jak Minister zmienił przepisy w 1999 zmiany również dotarły do Gliwic,. Co wy chcecie jest postęp , a że z trudnościami to tak musi być , o ile minister zmieni przepisy to i w Gliwicach będą zmiany. Chyba , że wcześniej zmieniony zostanie Prezydent Miasta bo ten który jest kształcił się przed rokiem 1999
Trafione w sedno !!!!
Ja bym dodał ,ze te osoby mają problemy zdrowotne postaci omamów wzrokowych ,
To się leczy farmakologicznie ale trzeba się samemu zgłosić do specjalisty .
Na skrzyżowaniu zwycięstwa z dworcem PKO powinno być przejście podziemne ,
dam glowe ze w zyciu tam nie pojedziesz – typowy hejt.
Remont ul. Zwycięstwa został rozpoczęty od zamknięta 16 listopada na 6 miesięcy…. w praktyce to właśnie mija 8 miesięcy a końca jeszcze nie widać. Tworzą się moim zdaniem zbędne wysepki na całym odcinku które już widać jak bardzo zawężają jezdnię w obu kierunkach, co stworzy bardzo ograniczony ruch pojazdów i dojazdu do posesji czy kilku sklepów. Prace trwają bardzo opieszale a jakość wykonania nie jest do zaakceptowania od nierównych płytek i kostki na chodniku po ostre i wysokie krawężniki przy jezdni. Do tego wszystkiego jeszcze ten bałagan z barierkami dla pieszych bo codziennie jest inaczej. Niestety wszystkie jest rozgrzebane i… Czytaj więcej »
Jestem kierowcą, pieszym i rowerzystą. Jako ten ostatni zawsze jeżdżę po chodniku i będę tak robił zawsze, ponieważ życie cenię sobie bardziej od mandatów. Łączenie samochodów z ruchem rowerowym jest bardziej niebezpieczne niż pieszego z rowerowym. Jeżdżę po chodniku i nigdy nie miałem żadnego zgrzytu z tego powodu. Jako „intruz” zawsze uznaję wyższość pieszych na ich terenie, nie mijam znienacka, nie dzwonię, nie wymuszam niczego, używam słowa i gestów „dziękuję”, w razie potrzeby zatrzymuję się celem przepuszczenia. Złego słowa nikt mi nigdy nie powiedział. Sam będąc pieszym wykazuję przychylność wobec rowerzystów na chodniku. Na całym świecie są ciągi współdzielone i… Czytaj więcej »
jeździsz po chodniku, bo wiesz jak jeździsz będąc kierowcą…
Dla celów roboczych załóżmy, że masz rację. Jestem zdrowym facetem, na co dzień korzystającym z samochodu, który prawo jazdy zrobił w latach 80-tych. Nie uważam się w tym wieku za kierowcę ani lepszego ani gorszego od innych. Jeżdżę jak statystyczny pięćdziesięciolatek. Nie boisz się wiedząc, że takich jak ja po ulicach jeżdżą tysiące? A wiesz ilu jeździ po 18-tce i po 80-tce? Nie przeraża cię to? Roztropność nie podpowiada ci żeby trzymać się chodnika?
Jeśli uważasz, że pobyt na chodniku chroni cię przed rozjechaniem to się grubo mylisz.
Jak to pisze -39… Boli! co? ;-) ;-) i jak to mawiaja, prawda w oczy kole. Nara
od 40 lat robie doookladnie tak samo :)
Popieram całą wypowiedź.
Jak ma byc juz to ciag pieszo-rowerowy(ktorego nie jestem fanem) to tak trudno bylo to odroznic kolorami plytek innymi dla pieszych i dla rowerzystow. TAK TRUDNO?
Są dwa rodzaje ciągów pieszo-rowerowych. Osobiście uważam, że ten, gdzie jest podział na piesze i rowerowe jest gorszym rozwiązaniem. Jest bardziej konfliktogenne. Tam gdzie jest wytyczanie, kanalizowanie, regulowanie jest też kontrolowanie, szeryfowanie, ganienie i czyhanie na czyjeś potknięcie, aby rozpętać g.burzę w szklance wody i dać upust swojej frustracji.
W przypadku ciągu wspólnego obydwie strony maja radosną sposobność wykazania się kulturą. Tak w ramach treningu, którego nigdy za wiele.
To niech całe miast będzie strefą zamieszkania, kierowcy na pewno wykażą się kulturą.
Ale całe miasto, że tak powiem ychy ychy stanie. Trzeba wyważyć plusy i minusy
Proponuję zobaczyć tą KULTURĘ na wiadukcie ul.Zabrska ul.Dąbrowskiego
Gnają z wiaduktu jak szaleni!A hulajnogi to już masakra.
Idąc trzeba sie za siebie oglądać jak sie chce dojść do schodów na BŁ Czesława
Tam powinna być droga tylko dla rowerów. Pieszy ma chodnik po drugiej stronie ulicy.
Jak mie ruszysz na chodniku to dostaniesz łomot
Nie myl kultury ze słabością.
Czyli mamy ciąg pieszo rowerowy o długości ok 70 metrów, po którym można pojechać rowerem z nikąd do nikąd, bo nie łączy się on z żadną drogą rowerową ?
Co więcej, na te 70 m musisz zjechać na chodnik, a jak tego nie zrobisz, o jesteś „pedalarzem” wkurzającym kierowców.
Sprawdzę wysokość krawężnika przy wjeździe i zjeździe z chodnika.
Jak znam gliwickie realia, to nie przewidziano żadnego wjazdu/zjazdu
Co akurat będzie plusem bo będzie można ten koszmarek olać.
Takie to polskie planowanie. Zrobić kawałek, bo może się przyda za 10 lat jak się coś dobuduje. A jak nie to się zlikwiduje.
Przyda się do parkowania SUVów.
Czy ktoś wie kiedy ta patologia budowlana pt. PRUiM + Eurovia skończą grzebać te 100m ul. Zwycięstwa ?
Zaczęli to robić we wrześniu ubiegłego roku a mamy teraz lipiec i końca nie widać.
Na razie wychodzi jakieś 10m na miesiąc.
Nie chodzi o to, żeby króliczka złapać, tylko żeby go gonić. UM sprzyja firmom które nie wywiązują się z narzuconych harmonogramów, nie egzekwując kar umownych, a być może już nawet nie wpisując takiej możliwości w kontraktach. Wykonawcy dobrze o tym wiedzą, siły robocze przerzucają tam gdzie muszą ( na inne umowy ), a tu stwarzają tylko pozory.
Cena Czyni Cuda :)
No, niby tak. Problem w tym, że umowy na tego typu roboty niestety z reguły są zawierane po cenach wyższych niż mogłoby to być zrobione.
Przesiewają każdą piędź ziemi bo po szwabach mogło coś złego lub wartościowego pozostać.
W tym UM to MOCARZE BEZMYŚLNOŚCI
Za to na cwaniactwie dobrze wychodzą.
Herudyczne słodko-gorzkie przemyślenia na zasadzie „Łatwiej jest kijek pocieńkować, niż go potem pogrubasić” . Tekst pt. „… przecież po to wsiadamy na rower, by zaoszczędzić czas.” to istna perełka . Chyba na rower stacjonarny.
PS. Proszę o przeprowadzenie dziennikarskiego śledztwa co do nieobecności mojego ulubionego policyjnego filozofa i erudyty Słomskiego Marka Podinspektora . W porównaniu z nim Mł. Asp. Krzysztof Pochwatka jest nudny jak … policjant na służbie.
Wyśledziłem Słomskiego na Hawajach. Leżał pod palmą z drinkiem z parasolką i sączył. Powiedział że wróci na jesień.
„…Po drugie, jazda będzie tak spowolniona, że ekologiczny środek transportu straci sens” – co za zryte berety!!!
Jak ktos chce napieprzac 40km/h niech idzie na ulice.
W normalnych krajach, predkosc na sciezkach rowerowych jest limitowana do max 25km/h.
Nie chodzi o to, by „napieprzać” 40tką ale żeby ruch odbywał się płynnie. Spróbuj jechać po takim ciągu pieszo- rowerowym, na którym z założenia pieszy ma pierwszeństwo, nawet te kilkanaście km/h slalomem między pieszymi. Przecież to bez sensu. Już lepiej było, zamiast zwężać jezdnię o co najmniej 1/4, jak widać na zdjęciu, wydzielić pasy dla rowerów w jezdni. A tak stworzono jakiegoś potworka komunikacyjnego, który nie służy nikomu.
Głupota siegnela zenitu.Ja bym sie wstydzil takie cos zaprojektowac,
Niestety miejsc na drzewa oraz nasadzenia nie widze. chyba ze juz dopisane do akcji odbrukowywania (slusznej zreszta). Moze mozna tak od razu? znowu betonoza..ciag pieszo rowerowy w tak uczeszczanym miejscu tak samo udany jak skrzyzowanie DTS Sliwki z czasem oczekiwania na przejazd 5 minut dla rowerow i kilkoma sluzami. Dlaczego na zachodzie da sie to zaprojektowac zeby nie bylo kolizji a u nas nie? straszne!
Bo zachod jest na zachodzie
Jak ci się tak podoba na zachodzie, to droga wolna. A tutaj nie próbuj wprowadzać nam zachodnich albo europejskich zwyczajów!
piękne będzie z tymi drzewami na Zwycięstwa – a przepraszam zapomnieli zasadzić , ale nie ma tego złego za 2 lata rozkopią i zasadzą
Nie o to chodzi, aby tłoczyć się tam, gdzie już jest tłok, ale by budować obejścia. Przedłużenie al. Berbeckiego aż do centrum przesiadkowego byłoby rozwiązaniem dla pieszych i rowerzystów. Na długim odcinku torów PKP nie ma tu dobrych rozwiązań nawet dla pieszych.
Ile jeszcze kawy upłynie w UM zanim dyletanctwo sięgnie w końcu po jedyne słuszne rozwiązanie?
Czyli:
– albo zamknąć Zwycięstwa całkowicie dla samochodów i przerobić na deptak pieszo-rowerowo-rolkowo-hulajnogowo-stolikowo-kawowo-lodowo-ciastkowy, tak jak się to robi od Rybnika po Kopenhagę
– albo, jak już muszą tam wjeżdżać samochody, zrobić jeden pas jednokierunkowy z zakazem postoju a resztę oddać mieszkańcom.
Szerokości życzę.
De facto problem nie istnieje. Wbrew nachalnej propagandzie terrowerystów, ruch rowerów w całym mieście jest zeroznikomy – na ścieżkach, alejach i la stradach rowerowych można godzinami leżeć na kocyku przy grillu i nikt się nie przypedałuje. A już spotkanie z rowerzystą na Zwycięstwa jest rzadsze, niż widok różowego jednorożca w zwarciu kopulacyjnym z działkowczym wilkołakiem.
W kontraście do cmentarnego bezruchu rowerowego wściekle wiją się z jazgotem komisarze kół terroweryzmu. Wszczynają napaść medialną, zanoszą litanie skarg i cisną urzędasów z ideologiczną pompą. Mnożą potrzeby, terroryzują życzeniami, wymuszają kosztowne fanaberie.
To nie skończy się na malowaniu ulic na czerwono.
Panie Ampuła, o ile większość kreatywnych wpisów popieram, tak tu wypisujesz bzdury. Rowerzystów nie spotyka się właśnie dlatego, gdyż brakuje tych „fanaberii”, na ulicy strach jeździć jak np. po Wrocławskiej zapieprzają auta 100 km/h, a na chodniku potrenować można co najwyżej slalom gigant, a nie jazdę na rowerze. Trzeba wiedzieć co jest przyczyną, a co skutkiem.
Objazdowa wizja lokalna przekonuje, że na pobudowanych za setki milionów ścieżkach nie odbywa się praktycznie żaden „ruch rowerowy”. Żeby odepchnąć od siebie oczywisty zarzut inspirowania marnotrawstwa w imię utopijnych idei, komisarze kół miejskiego terroweryzmu będą wymuszać kolejne piramidalne „radykalne usprawnienia”, „nowoczesne rozwiązania” i „poprawy warunków” w kłębowisku ścieżyn. Jak malowanie asfaltu, stawianie zadaszenia, prostowanie zakrętów, niwelację wzniesień, wyburzanie budynków zacieniających, odszkodowania za opady, owady i ptasie odchody na podłożu. Od tego wszystkiego i tak mieszkańcom nie udzieli się rowerowy obłęd. Trzeba będzie robić łapanki na pieszych i kierowców, sadzać przymusem na siodełka, formować karne peletony konwojowane i fotografować. Do gazetek… Czytaj więcej »
„Objazdowa wizja lokalna” czyli jak łaziłeś naćpany po piwnicy.
Po powstaniu stacji rowerów miejskich to dworzec PKP był numerem dwa po politechnice jeśli chodzi o popularność.
Oczywiste, że rowerowa darmocha jest popularna wśród przyjezdnych studentów. Którego nie stać na komfort własnego auta, po opuszczeniu PKP zaciska zęby i zwieracze i ładuje się na prymitywne wozidło rowerokształtne, zdając się na losowy poziom zdezelowania i ryzyko kalectwa.
Ten jedyny odcinek między dworcem a Polibudą od biedy można uznać w mieście za objęty wzmożonym studenckim ruchem rowerowym. Godnie uzasadniającym wydanie paru milionów w sensowne uścieżkowienie na całym przebiegu. Cała reszta obłąkańczo rozrastającego się kłębowiska ścieżek jest rzadziej uczęszczana, niż aleja cmentarna o trzeciej w nocy.
W ścisłym centrum trudno o idealne rozwiązanie,tym bardziej na zwycięstwa które ma być wszystkim jednocześnie.Ideanie byłoby gdybyśmy wszyscy byli bardziej tolerancyjni wobec siebie a tego niestety żaden przepis nie zmieni
Wobec durni jesteśmy zdecydowanie zanadto tolerancyjni.
Patrząc na to, jak krzywo położone są te płyty (nie wspomnę o kostce granitowej przy poboczu), to będziemy chyba mieli małą powtórkę z Alei Przyjaźni.
Tak pytam dla kolegi.
Czy niewidomi rozróżnią chodnik od ścieżki rowerowej?
Nie dajcie się wpuszczać w maliny bo będziecie mieli rowerzystów na każdym chodniku w mieście. Stanowcze nie dla rowerzystów w Gliwicach. Był kilka lat temu pomysł, żeby zakazać rowerów w obrębie centrum miasta. Czas wrócić do tego pomysłu. A rowerzystom sypać kary i blokować.
A kto jest za banicją pani „marty” z Polski?
Wykastrować wszystkich rowerzystów i ich rodziny.
Bardzo dobrze.Trzeba pamiętać,żę pieszy na chodniku ma pierwszeństwo i trzeba na nich bardzo uważać.Jechać powoli,nie pędzić.I uważać.
W miarę możliwości omijam potworki w postaci zatłoczonych ciągów pieszo-rowerowych. Bezpieczniej i szybciej jechać na około. A osoby którym jest to obojętne i tak przeważnie jeżdżą (a raczej wożą d..ę) po chodniku bez względu na przepisy.
Jestem w Londynie, tutaj na szerokości 1 m od krawężnika jest wymalowana ciągła biała linia, co oznacza drogę dla rowerzystów. Choć Wielka Brytania jest mniejsza od Polski, ludzi i samochodów zdecydowanie więcej, to wypadków o wiele mniej.
Bo w Gliwicach wszystko jest podporządkowane kierowcom samochodów. Tramwaje przeszkadzaly, autobusy przeszkadzają (przystanki najrzadziej jak się da bo blokują przejazd stojąc na przystanku), pieszy może stać na czerwonym świetle na przejściu 5 minut, bo auta muszą szybko przejechać itp. Rowerzyści też kierowcom przeszkadzają, wywalić ich z jezdni. To polityka kolejnych wlodarzy
Kostka granitowa na każdym wyjściu ze sklepu – w zimie będzie ciekawie
Dobrze ze wyjeżdżam z tego kraju!!
Pewnie po tej drodze dla rowerów będą mogły chodzić matki z dzieckiem, tak jak na Zabrskiej. Będzie super dla rowerzystów. Droga dla rowerów lub pieszego, nie razem.