„Chodnik rowerowy” wzdłuż ul. Zwycięstwa wywołał burzę. Miasto zasłania się konsultacjami

Rowery będą tu jeździć między pieszymi.

Urzędnicy zabrali głos w sprawie ciągu pieszo-rowerowego, powstającego przy ul. Zwycięstwa. Nie widzą problemu tam, gdzie widzą go piesi i rowerzyści.

 
Chodzi o remontowany odcinek od ul. Dubois w stronę dworca kolejowego. Oburzenie rowerzystów i pieszych wywołał pomysł, by na nowym chodniku pomieścić i jednych, i drugich (pisaliśmy o tym TU).

Jazda rowerem po tak uczęszczanym chodniku stworzy niebezpieczeństwo potrącenia pieszego, ale też skutecznie spowolni jednoślady. Rowerzyści twierdzą, że miasto jak zwykle poszło na rękę kierowcom samochodów, którym cykliści przeszkadzają. Dlatego tych drugich zepchnięto na chodnik.


Tymczasem problem można było rozwiązać w sposób bardzo prosty, jak robi się to już w wielu polskich miastach. Wystarczyło wymalować specjalny pas dla jednośladów na jezdni.

Na środku ulicy powstają wysepki. Miejsca dla rowerów tu na pewno już nie będzie.

U nas dialogi, u innych – drogi

W kwestii bezpieczeństwa Maja Lamorska z biura prasowego urzędu miejskiego tłumaczy, że największe natężenie ruchu pieszych występuje po zachodniej stronie ul. Zwycięstwa, a przecież ciąg pieszo-rowerowy zaplanowano po stronie wschodniej (czyli po prawej, patrząc w stronę dworca PKP).

Urzędnicy nie odnieśli się jednak do kwestii najważniejszej: dlaczego rowerzystów upchnięto na chodniku wraz z pieszymi, zamiast wydzielić dla nich osobny, bezpieczny, pas na jezdni.

Pamiętajmy, że ulica Zwycięstwa będzie modernizowana. Dialog w sprawie jej docelowego kształtu już rozpoczęliśmy. W najbliższych miesiącach przeprowadzimy konsultacje z mieszkańcami na temat tego, jak powinna wyglądać i jakie funkcje ma pełnić. Chcemy poznać opinie gliwiczan i dopiero po przeanalizowaniu propozycji oraz możliwości zapadną decyzje odnośnie ostatecznego kształtu ulicy, także w zakresie rozwiązań dotyczących ruchu rowerowego – tyle Lamorska.

Czyli nic się nie zmieniło. Nadal jesteśmy na etapie „dialogu” i „konsultacji”, trwających tak naprawdę od kilku lat.

Miasto chce „poznać opinie gliwiczan”. W kwestii rowerów je zna. Opinie cyklistów wpływały już do urzędników. Pomysł tworzenia wydzielonych pasów na jezdni padł także podczas jednego z tzw. śniadań prasowych z prezydentem. I mimo to tworzy się niebezpieczny chodnik, wspólny dla pieszych i jednośladów.

Gliwice z najrzadszą siecią dróg dla cyklistów

Patrząc na rozwój dróg rowerowych w innych miastach, trudno oprzeć się wrażeniu, że Gliwice wciąż są pod tym względem w tyle. A że nie jest to tylko wrażenie, mówi raport „Miasta dla rowerzystów 2022”, przygotowany przez CentrumRowerowe.pl.

Okazuje się, że mimo widocznego wzrostu, wciąż mamy najrzadszą sieć dróg dla jednośladów spośród 20 miast uwzględnionych w raporcie – na kilometr kwadratowy powierzchni przypada w Gliwicach zaledwie 0,4 km ścieżki rowerowej.

Mimo wszystko twórcy raportu wyróżniają Gliwice wśród miast, w których długość dróg rowerowych wzrosła w ciągu kilku lat przynajmniej o połowę. Cóż z tego, gdy tworzy się takie „drogi”, jak właśnie przy Zwycięstwa, powodujące, że… chce się zejść z roweru.

Nad drogami w mieście najwyraźniej wciąż unosi się duch byłego prezydenta, a dziś senatora, Zygmunta Frankiewicza. Tego, który nade wszystko umiłował samochody. Gdyby nie zastój w kwestii ścieżek rowerowych, jaki mieliśmy za jego czasów, dziś w raporcie wypadlibyśmy dużo lepiej.

Marysia Sławańska