Czy Piast Gliwice utrzyma się w Ekstraklasie? W sobotę mecz o wszystko z Termalicą

fot. arch. Piast Gliwice

To będzie najważniejszy mecz Piasta Gliwice w ostatnich latach. Stawką jest utrzymanie w Ekstraklasie. Aby tego dokonać Piast musi wygrać z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza.

Pojedynek rozpocznie się w sobotę o godzinie 18:00.

WYRWAĆ SIĘ Z CZARNEGO SNU

Kiedy w 92 minucie kwietniowego spotkania z Arką Gdynia, Michal Papadopulos pieczętował piątą bramką okazałe zwycięstwo Piasta z Arką (5:1), wydawało się, że sprawa utrzymania w Ekstraklasie jest już rozstrzygnięta. Przy sprzyjających okolicznościach, by uratować ligowy byt gliwiczanom potrzeba było zaledwie trzech, czterech punktów, a na horyzoncie czekały spotkania m.in. z najsłabszą w rozgrywkach Sandecją Nowy Sącz (obecnie już spadkowiczem) i pewnym utrzymania Śląskiem Wrocław. Być może to właśnie ta stosunkowo komfortowa sytuacja uśpiła gliwickich piłkarzy. W maju zapadli w czarny sen – w ciągu tygodnia przegrali trzy mecze.


Na domiar złego do walki o Ekstraklasę wróciła dotychczas pogrążająca się w marazmie Termalica Bruk-Bet Nieciecza. W maju Termalica zdobyła siedem punktów i w najbliższą sobotę przy Okrzei do utrzymania wystarczy jej jeden punkt.

HISTORIA PO STRONIE PIASTA

To co może napawać optymizmem przed sobotnim meczem to statystyki. [perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Na dziesięć rozegranych spotkań z Termalicą, Piast wygrał pięć, a dwa mecze zakończyły się remisem. Przy Okrzei Nieciecza jeszcze nigdy nie wygrała. [/perfectpullquote]

Ostatnia konfrontacja (7 kwietnia) to remis 1:1. Piast prowadził od 15 minuty po golu Czerwińskiego. Wyrównanie dla Niecieczy w ostatnich sekundach zapewnił Gutkovskis. Powtórka tamtej konfrontacji teraz oznaczałaby spadek w dramatycznych okolicznościach. W ubiegłych latach Piast jednak radził sobie z przyjezdnymi z Małopolski całkiem dobrze. Na poziomie Ekstraklasy zwyciężał kolejno 2:1 i 1:0. Jeszcze w pierwszej lidze zremisował 1:1 i wygrał 3:1.

Sęk w tym, że ostatnie zwycięstwo z Termalicą przy Okrzei (w październiku 2016 roku) pamięta zaledwie kilku piłkarzy z aktualnego składu (wówczas od pierwszej minuty zagrali Jakub Szmatuła, Aleksandar Sedlar, Marcin Pietrowski, Sasa Zivec, a z ławki wbiegli Gerard Badia i Martin Bukata). Pozostałych piłkarzy z tamtego składu w Gliwicach już nie ma albo z różnych przyczyn nie grają. To może budzić pytania, czy w dzisiejszej drużynie – stosunkowo młodej stażem pracy w Gliwicach – jest wystarczająco dużo energii, która każe „umierać” w sobotę za Piasta na boisku.

Na szczęście i goście mierzą się z podobnym problemem. Termalica to produkt łączący sport i cele biznesowe, który do Ekstraklasy wszedł dzięki zaangażowaniu i pasji właściciela, a pierwszy skład zespołu co sezon zmienia się jak w kalejdoskopie. Co ciekawe, w sobotę Piasta zrzucić z Ekstraklasy będą próbowali niedawni ulubieńcy trybun przy Okrzei. Między słupkami bramki Termalici stanie zapewne Dariusz Trela, a na prawej obronie zobaczymy Bartosza Szeligę.

„PIASTOHOLICY” POKIBICUJĄ PRZED STADIONEM

W cieniu rywalizacji sportowej toczy się spór władz klubu ze Stowarzyszeniem Kibiców Piastoholicy, które w dużej mierze odpowiadało za doping przy Okrzei. Po skandalicznym zachowaniu chuliganów podczas derbów z Górnikiem Zabrze i wydaniu zakazów stadionowych dla niektórych członków stowarzyszenia, jego władze ogłosiły bojkot meczy przy Okrzei. W obliczu arcyważnego spotkania stowarzyszenie złagodziło stanowisko.

– Zakazy nam dajecie. Ust nam nie zamkniecie! 19.05.2018 – 17:30. Zbiórka pod starymi kasami. Prowadzimy doping pod stadionem

– czytamy w grafice opublikowanej na facebooku.

W sobotę gorący doping dla Piasta może być na wagę złota. [perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]W końcu gdyby nie zachowanie pseudokibiców podczas meczu z Górnikiem i późniejszy walkower, sytuacja Piasta mogłaby obecnie wyglądać zupełnie inaczej. [/perfectpullquote]

W chwili przerwania meczu Piast prowadził i trzy punkty były na wyciągnięcie ręki. Jeśli misja utrzymania zespołu w Ekstraklasie się nie powiedzie, odpowiedzialność za spadek po pięciu latach obecności w najwyższej klasie rozgrywkowej będzie ciążyć po części na prowodyrach tamtych wydarzeń.

Michał Szewczyk

fot. piast-gliwice.eu