Drzemka konserwatora czy dziurawe przepisy? Zaklejone podcienie na Rynku straszy od kilku miesięcy

Podcienie na Rynku w Gliwicach od kilku miesięcy zasłania krzykliwa reklama. Choć wygląd witryny jest niezgodny z przepisami, wciąż nikt z tym nic nie zrobił.

 
Sprawa dotyczy lokalu w pierzei Rynku między ul. Matejki a Plebańską. Przedstawiciele zlokalizowanej tam sokarni zapewniają, że uzyskali wszystkie wymagane zgody na prowadzenie działalności.

– Osoby prowadzące działalność gospodarczą, podlegają określonym przepisom i w wymaganym zakresie zobowiązane są uzyskać odpowiednie zgody, pozwolenia i wnieść stosowne opłaty. Nie stanowimy tu wyjątku

– informują.


Być może wina leży po stronie właściciela kamienicy, bo biuro wojewódzkiego konserwatora wskazuje, że posiadacz zabytku nie wystąpił o wymagane prawem pozwolenia.

– W najbliższym czasie wystąpimy o dokumenty niezbędne do ustalenia stron postępowania i postępowanie w sprawie prowadzenia prac bez pozwolenia zostanie wszczęte

– mówił nam w połowie stycznia Mirosław Rymer, doradca prawny i rzecznik prasowy Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Katowicach.

Dziwi jednak jak długo stan faktyczny niezgodny z prawem może utrzymywać się w najbardziej reprezentacyjnym miejscu Gliwic. Przedsiębiorca mógł nie znać wytycznych konserwatora. Nawet jeżeli nie dochował staranności i nie zapoznał się z przepisami, przez ponad pół roku nie było organu, który zwróciłby na to uwagę.

– Estetyka po gliwicku. Najpierw konserwator zabytków pozwala na zaszklenie arkad, następnie sprytny przedsiębiorca z szyby robi sobie wielki baner reklamowy, a na koniec jeszcze przykleja na niego w 2 losowych miejscach kartki A4 z godzinami otwarcia. Ładnie to już było – komentował niedawno na facebooku gliwicki aktywista miejskiej Tomasz Herud.

Jak przekonuje Łukasz Oryszczak, rzecznik prezydenta Gliwic w sprawie egzekwowania przepisów na starówce (wpisanej do wojewódzkiego, a nie miejskiego rejestru zabytków) właściwość należy do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. PINB jednak nie interweniował. Pytanie, czy wygląd gliwickiej starówki powinniśmy pozostawiać tylko w rękach podmiotu zewnętrznego (PINB jest formalnie organem administracji rządowej).

Wydaje się, że dla tak istotnej przestrzeni nawet nieformalna interwencja ze strony miejskich urzędników (w tym miejskiego konserwatora) byłaby zasadna i chroniłaby estetykę starego miasta.

Osobną kwestią pozostaje zmienna dynamika działań biura konserwatora. O witrynie konserwator wie przynajmniej od października tego roku, a sprawa na razie jest daleka od rozwiązania. Zdecydowanie szybciej ŚWKZ działał w sprawie rewitalizacji płyty Rynku w 2021 roku, stawiając wówczas weto w sprawie liczby nasadzeń oraz wielkości planowanych obiektów małej architektury.

Przypomnijmy, że arkady w pierzei między ul. Plebańską a Matejki w ostatnich latach przeszły gruntowną metamorfozę (przeczytaj –> Kolejne podcienie na Rynku zostanie zabudowane. Od zewnątrz szkło, od wewnątrz murowana ścianka). Stało się tak na mocy porozumienia miasta z wojewódzkim konserwatorem zabytków dopuszczającym zabudowę arkad w tym miejscu Rynku. Na marginesie warto jednak dodać, że porozumienie zostało zawarte w 2004 roku.

Michał Szewczyk