Gliwice z nową strefą gospodarczą w granicach pięciu dzielnic. GOG powstanie na południu miasta

GOG, czyli Gliwicki Obszar Gospodarczy to dla jednych szansa na rozwój gospodarczy miasta, dla drugich degradacja środowiska i terenów rekreacyjnych. Jak dokładnie ma wyglądać nowa gliwicka strefa gospodarcza i gdzie powstanie?

 
W największym skrócie, Gliwicki Obszar Gospodarczy będzie przestrzenią inwestycyjną na obrzeżach miasta. Zdaniem urzędników w dotychczasowej strefie ekonomicznej (KSSE w okolicach ul. Kozielskiej) brakuje już miejsca i trzeba poszukać nowych terenów pod inwestycje. Idea GOG zrodziła się zresztą już kilkanaście lat temu, a jej pomysłodawcą był Andrzej Karasiński, ówczesny sekretarz miasta.

Karasiński założył, że pod nową strefę warto wykorzystać tereny zlokalizowane po południowej stronie miasta – na polach położonych w pięciu dzielnicach: w Bojkowie, na Trynku, Sikorniku, Wójtowej Wsi i w Sośnicy. Łączna powierzchnia GOG wynosi ok. 2415 ha, z czego niezabudowane tereny inwestycyjne zajmują ok. 700 ha. W zdecydowanej większości obecnie to tereny rolne, które nadal są wykorzystywane w celach rolniczych, ale też służą rekreacji mieszkańców.

– GOG nie ma sformalizowanego charakteru. Został powołany aby rozwój terenów inwestycyjnych przebiegał w uporządkowany sposób. Na jego terenie znajdują się grunty miejskie oraz należące do osób lub podmiotów prywatnych. Wyznaczenie tego obszaru służy także skoordynowaniu działań podmiotów zajmujących się budową infrastruktury na tym terenie

– tłumaczy Łukasz Oryszczak, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic. – Chodzi o to aby powstające w przyszłości inwestycje nie blokowały możliwości realizacji kolejnych przedsięwzięć. Bardzo istotne jest również takie planowanie inwestycji, aby nie były one uciążliwe dla okolicznej zabudowy mieszkaniowej – dodaje.

Magistrat podkreśla, że formalnie Gliwicki Obszar Gospodarczy nie jest „nową strefą gospodarczą”, a tereny inwestycyjne na jego obszarze zostały ustanowione wiele lat temu. W świadomości społecznej tereny, na których powstanie GOG miały jednak charakter rolniczo-rekreacyjny.

RD BOJKÓW: „MAMY DUŻE ZASTRZEŻENIA DO MIEJSCOWEGO PLANU”

GOG, choć jeszcze niesformalizowany, już wywołuje emocje. W przestrzeni publicznej zaistniał szerzej niedawno, podczas sporu o Wilcze Doły, gdzie społecznicy określali zbiornik mianem „zlewni dla biznesu”. Urzędnicy nie kryli oburzenia tych sformułowaniem, choć krótkie spojrzenie na mapę pozwala zrozumieć co stoi za argumentacją aktywistów. Tereny rolne na południe od obwodnicy zachodniej w całości przeznaczone są pod zabudowę usługowo-produkcyjną. Szczególnie narażony na wpływ nowej strefy może być jednak Bojków, który na roboczej mapie GOG staje się mieszkaniową enklawą wewnątrz strefy magazynów (plany dopuszczają po północnej stronie dzielnicy m.in. zabudowę „techniczno produkcyjną” i usługową w zakresie transportu).

– Mamy duże zastrzeżenia do obowiązującego w Bojkowie MPZP z 2005 roku, dającego bardzo duże możliwości inwestorom, które ci już wykorzystują

– mówi nam Paweł Wróblewski, przewodniczący Rady Dzielnicy Bojków i radny miejski z prezydenckiej Koalicji dla Gliwic. – Niestety plan w obecnej formie został uchwalony wiele lat temu (jeszcze przed działaniem obecnej Rady Dzielnicy) toteż nie mieliśmy wpływu na jego kształt. Obecnie aktywnie uczestniczymy w pracach nad nowym planem, aby w przyszłości uniknąć niespodzianek w postaci np. wielkich hal przy domach. Zgłaszaliśmy także konieczność stworzenia strefy buforowej między terenami inwestycyjnymi, a zabudową mieszkaniową. Inwestycje nie mogą być w żaden sposób uciążliwe dla mieszkańców – podkreśla.

„BŁĘDNE” PLANY NADAŁY KIERUNEK ZMIAN?

Jak przyznają w magistracie, to właśnie zapisy miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego zrodziły ideę GOG po południowej stronie Gliwic. Problem w tym, że w tym samym magistracie przyznają, że MPZP zawierają błędy.

– Te plany w niektórych przypadkach są już stare, ponad 10 letnie, były opracowywane przez urbanistów zewnętrznych i te plany absolutnie nie są bez błędów. Przyznaję bez bicia

– mówił niedawno w Radio Imperium Łukasz Oryszczak, choć zaznaczał też, że „nawet niedoskonałe plany miejscowe są lepsze dla miasta od ich braku i lokowania
inwestycji na podstawie warunków zabudowy”.

Na niekorzyść miejscowych planów działa jednak kilka innych czynników: były tworzone przez zewnętrzne firmy (obecnie miasto powołało biuro urbanistyczne i za plany odpowiadają gliwiccy urzędnicy) i – co jest pochodną dwóch pierwszych problemów – są archaiczne w swoich założeniach. Brak w nich spójności z bieżącymi potrzebami mieszkańców. Te wyrażone zostały w opracowanej niedawno strategii „Gliwice2040”. Z tego dokumentu wyziera jasne oczekiwanie dostępu do terenów zielonych, ochrony zasobów przyrodniczych i zapewnianie miejsc rekreacji.

MIASTO: „CZY POTRZEBA NAM WIĘCEJ PIENIĘDZY? OCZYWIŚCIE”

To właśnie potrzeby związane z jakością życia stały za najgłośniejszymi protestami ostatnich miesięcy w Gliwicach – o Wilcze Doły i w sprzeciwie do potencjalnej budowy fabryki akumulatorów w Łabędach. Aktywiści z Łabęd stawiali wówczas pytania o sens rozbudowy przemysłu kosztem utraty terenów zielonych.

– Kategorycznie nie zgadzamy się z nieodpowiedzialnymi i krótkowzrocznymi twierdzeniami, które pojawiają się gdzieniegdzie, że „w Gliwicach wystarczy już inwestycji”. Każde nowe miejsce pracy jest korzyścią dla obecnych i przyszłych mieszkańców miasta – komentuje dziś Łukasz Oryszczak. – Pytanie czy potrzeba nam nowych inwestycji jest więc pytaniem, czy potrzeba nam więcej pieniędzy. Odpowiedź Gliwic brzmi: oczywiście. Głosy podnoszone w szczycie koniunktury, że jest nam już wystarczająco dobrze i teraz powinny powstawać tylko parki a nie fabryki są więc w naszej ocenie krótkowzroczne. Miejmy nadzieję, że nie będziemy musieli boleśnie przekonać się jak bardzo – dodaje.

– Gliwice potrzebują nowych inwestycji, jednak niedopuszczalne jest tworzenie inwestycji uciążliwych dla mieszkańców w sąsiedztwie zabudowy jednorodzinnej. Dla mnie ideałem inwestycji są np. Nowe Gliwice – teren, którym nowoczesne miasto może się szczycić, a jednocześnie nie jest uciążliwy dla mieszkańców – podkreśla Paweł Wróblewski.

KIEDY POWSTANIE GOG?

Magistrat szacuje, że GOG w docelowym kształcie powstanie najszybciej za kilkanaście lat. Na razie znaczna część terenu jest w rękach rolników. Część z nich już teraz sygnalizuje, że nie zamierza pozbywać się swojej ziemi. Inwestycje jednak powoli ruszają. W pobliżu ul. Rybnickiej, na nieruchomości pomiędzy obwodnicą zachodnią a autostradą A4 rozpoczyna się budowa hali magazynowo – produkcyjnej realizowana przez Property Poland 2 Sp. z o.o. Zespół hal przemysłowych przy ul. Żernickiej buduje od zeszłego roku także warszawska spółka Bowter Investments.

Michał Szewczyk