Kilkadziesiąt lat mieszkali obok śmiertelnego zagrożenia. W szopie trzymał pocisk z I wojny światowej

Policjanci przyjęli zgłoszenie od mieszkanki gminy Rudziniec, informującej o podejrzanym przedmiocie, który pozostał po zmarłym członku jej rodziny. Na miejsce wysłano patrol. Pirotechnik szybko ocenił, że to, co odkryła starsza pani w swojej szopie, jest bardzo niebezpiecznym artefaktem z czasów I wojny światowej.

Szrapnel, w doskonałym jak na 100 lat stanie, z podwójnym zapalnikiem stanowił i stanowi wielkie niebezpieczeństwo dla ludzi. Zgłaszająca, dowiedziawszy się, że ona i jej rodzina żyli przez kilkadziesiąt lat w sąsiedztwie śmiertelnego zagrożenia, wymagała wsparcia oraz uspokojenia ze strony policjantów – przekazuje podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.

W piątek wieczorem starsza pani zgłosiła policji, że jeden z członków jej rodziny, niedawno zmarły, całe życie trzymał w starej szopie jakiś dziwny owalny przedmiot.

Odkrycia dokonano podczas sprzątania pomieszczenia. Kobieta słusznie podejrzewała, że może to być coś związanego z wojskiem.


Po przyjeździe na miejsce stróżów prawa okazało się, że w szopie leży pocisk artyleryjski typu szrapnel, produkcji niemieckiej, kaliber 100 mm, pamiętający czasy pierwszej wojny. Starszy aspirant Dominik Polak, policyjny pirotechnik i fachowiec w dziedzinie wszelkich niebezpiecznych przedmiotów, określił, że znalezisko stanowi ogromne zagrożenie, gdyż wyposażone jest w niebezpieczny zapalnik podwójnego działania (czasowo uderzeniowy) – co oznacza, że pocisk zaprojektowano tak, by w przypadku niezadziałania systemu czasowego eksplodował po uderzeniu w przeszkodę. Przedmiot wypełniony jest ołowianymi kulkami, służącymi do rażenia piechoty – w zamyśle eksplodować miał nad głowami żołnierzy. Po oględzinach okazało się, że ten konkretny pocisk wystrzelono ponad sto lat temu, jednak z nieznanych przyczyn nie eksplodował – dodaje Słomski.

Materiał wybuchowy znalezionego szrapnela to kwas pikrynowy, poprzednik używanego w czasie II wojny trotylu.

Kwas ten był „bezpiecznym” materiałem wybuchowym, ale, w przeciwieństwie do trotylu, z czasem reagował z metalami, stając się niezwykle wrażliwym na jakiekolwiek uderzenie.

Przestrzegamy „zbieraczy”, amatorów rozkręcania leśnych znalezisk, przekonanych o swoich umiejętnościach przy neutralizacji: takie działanie jest nie tylko niezgodne z prawem, może też stanowić zagrożenie wybuchem – podkreśla podinspektor.

(żms)/KMP Gliwice
fot. KMP Gliwice