Kontrowersyjny pomnik po 5 latach opuścił GZUT. Komitet chce go ustawić przy drodze ekspresowej

Budzący ogromne kontrowersje pomnik „Rzeź Wołyńska”, upamiętniający akty ludobójstwa nacjonalistów ukraińskich, opuścił Gliwice. Na terenie GZUT stał od 5 lat, ostatecznie – kilka dni temu – rozmontowano go i wywieziono do gminy Jarocin.

 
O odebraniu monumentu przez Społeczny Komitet Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie, podkarpackiej wsi, gdzie ma ostatecznie stanąć przy drodze S19, poinformowała m.in. organizacja „Pobudka – Klucz Gliwice”. Ta sama (powiązana z Grzegorzem Braunem), która wraz z „Tradycją Katolicką” organizowała w grudniu ub. roku spotkanie z Leszkiem Sykulskim w Centrum im. św. Jana Pawła II w Gliwicach (tym od prorosyjskich billboardów i „geopolityki” wschodniej).

Pomnik już w gminie Jarocin

Nie wiemy jeszcze, kiedy dokładnie pomnik zostanie zamontowany w docelowym miejscu, wiadomo jednak, że wyjechał z Gliwic. Nie obyło się bez utrudnień – wygląda bowiem na to, że Komitet oczekiwał od GZUT, gdzie „Rzeź” została wykonana, demontażu odlewu do transportu. Odlewnia jednak, zgodnie z wcześniej przekazaną informacją, nie miała tego w umowie.


Ostatecznie rozmontowaniem pomnika zajęła się firma z Krakowa. – Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych ze względu na swoiście pojmowaną „geopolitykę” odmówiły wykonania tej pracy. Stwierdzić, że to skandal, to za mało. W słowniku ludzi kulturalnych nie jest łatwo znaleźć adekwatne określenie dla postępku GZUT. Nie sądzę, aby kiedykolwiek zdarzyło się, aby wykonawca zamówionego i opłaconego dzieła utrudniał jego wydanie – komentuje Zbigniew Walczak ze Społecznego Komitetu Budowy Pomnika w internetowym wpisie z 26 lutego br.

Wcześniej, gdy poruszaliśmy temat latem ub. roku, a pomnik górował nad dachami GZUT oczekując na odebranie, Zakład był oskarżany przez komitet o nieprzekazanie szablonu (wzornika) zawierającego rozmieszczenie w podstawie pomnika otworów na śruby. Ten zaś był niezbędny do wykonania projektu budowlanego jego ławy fundamentowej. Prezes zarządu GZUT wyjaśniała, że tego również nie obejmowało zamówienie.

Kontrowersyjny projekt

„Rzeź Wołyńska” autorstwa nieżyjącego już artysty, Andrzeja Pityńskiego (zmarł w 2020 roku), to dosyć kontrowersyjne dzieło. Wygląda bardziej na pomnik ludobójstwa, mający przypominać o antagonizmach między narodem polskim i ukraińskim, aniżeli upamiętniać jego ofiary. Mamy tu bowiem niemowlę nabite na trójząb w centralnej części odlewu, zaś nieco niżej ludzkie głowy nabite na sztachety płotu – dosyć obrazowe. Na tyle, że gdy monument stał jeszcze na terenie GZUT, te elementy zostały tymczasowo zdemontowane.

Komitet zapewnia jednak, że wszystkie części pomnika zostały mu przekazane, więc przy drodze ekspresowej S19 będzie się prezentował w całej swojej (ponurej) okazałości.

Szybko to jednak nie nastąpi. – Niedługo Społeczny Komitet Budowy Pomnika złoży wniosek o pozwolenie na budowę pomnika. Biorąc pod uwagę, że postępujemy zgodnie z procedurami, nie ma formalnej możliwości zablokowania budowy. Nie odpowiem jeszcze na pytanie dotyczące terminu odsłonięcia i poświęcenia pomnika. Prawdopodobnie nie nastąpi to jeszcze w dniu 11 lipca. Nie chciałbym złożyć deklaracji co do terminu i nie dotrzymać go. Dzień uroczystości zostanie uzgodniony z rodziną śp. Andrzeja Pityńskiego, Zarządem SWAP Okręg Nr 2 oraz środowiskami kresowymi – informuje przedstawiciel Komitetu z Domostawy.

Termin 11 lipca nie jest przypadkowy – to Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. W ubiegłym roku właśnie w rejonie tej daty (w niedzielę, 10 lipca) wmurowano akt erekcyjny oraz urnę z prochami pobranymi z miejsc kaźni na Wołyniu, pod budowę pomnika „Rzezi Wołyńskiej”. Uroczystość poprzedziło nabożeństwo.

GZUT nie powinien liczyć na zamówienia od „polskich patriotów”

Kiedy w minionych latach próbowaliśmy dostać się na teren GZUT, żeby zrobić zdjęcia „Rzezi”, nie zostaliśmy wpuszczeni. „Sprawa jest polityczna” – słyszeliśmy na miejscu. Również przedstawiciel komitetu, Zbigniew Walczak, podnosił kwestię polityki w internetowym wpisie, pisząc o gliwickiej Odlewni.

Nie wyobrażam sobie – po tym, jak się zachowali – aby mogli liczyć na składanie u nich kolejnych zamówień ze strony polskich organizacji patriotycznych. Pewnie się nigdy nie dowiem, czy oni sami z siebie wybrali taki sposób postępowania z zamówionym i opłaconym pomnikiem przez SWAP, Okręg 2 z Nowego Jorku, czy też ktoś ich do tego „podkręcił”

– zastanawia się Walczak.

Dosyć zastanawiająca jest lektura komentarzy do wpisu Komitetu z 26 lutego br. Okazuje się, że istnieją (przynajmniej w mediach społecznościowych) osoby, które wieszczą szybki upadek Ukrainy ogarniętej rosyjską nawałą. „Ukraina wkrótce upadnie, a wraz z nią polskie probanderowskie władze” – pisze jeden z komentujących, wpisując się przy okazji w prorosyjską propagandę.

– Większość polskich polityków ma korzenie ukraińskie którzy krzyczą na całe gardło SLAWA UKRAINIE stąd gloryfikacja Ukrainy i szkalowanie Rosji!!!! Prym wiedzie tu PiS zresztą reszta partii też nie jest lepsza jedynie KONFEDERACJA dba o to aby pamięć o rzezi wołyńskiej żyła w pamięci Polaków!!!!!!! – komentuje inny użytkownik.

– Jedyne środowisko w Konfederacji, które zachowuje trzeźwość umysłów, to ludzie z otoczenia Grzegorza Brauna, ale ci są niestety wypychani z Konfederacji – pisze jeszcze kto inny.

Zatrzymując się na moment nad tymi wpisami, można zastanowić się, komu zależy na ustawieniu budzącego polsko-ukraińskie antagonizmy pomnika w takiej formie. „Polskim patriotom”? „Geopolitykom” skręcającym preferencjami na wschód? Trudno nie odnieść wrażenia, że starania o jego ustawienie to element działań wpisujących się w rosyjską kampanię przeciwko Ukrainie. A przypomnijmy – fundatorem powstania tego obiektu jest Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, z siedzibą w Nowym Jorku – w kraju, który jest najbardziej zaangażowany w pomoc napadniętemu przez Rosję narodowi.

(żms)
fot. Społeczny Komitet Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie (FB)