Zmiany w Szpitalu Miejskim nr 4. Marian Jarosz nie jest już prezesem placówki

Marian Jarosz, prezes Szpitala Miejskiego nr 4, we wtorek zrezygnował ze stanowiska.

– Prezes Jarosz w ostatnich miesiącach dwukrotnie składał rezygnację, ale do tej pory była ona odrzucana przez radę nadzorczą. Tym razem została przyjęta – informuje Marek Jarzębowski, rzecznik prezydenta Gliwic (szpital jest miejską spółką).

– To jedyna, słuszna decyzja. Przykre jest tylko to, że tak długo na ten ruch musieliśmy czekać. Każdy kolejny miesiąc pogarszał sytuację. Prezes Jarosz nie po raz pierwszy złożył rezygnację. Teraz została przyjęta – w roku, w którym czekają nas wybory. Przypadek? – nie sądzę. Mam tylko nadzieję, że na miejscu Pana Jarosza pojawi się ktoś kompetentny – bo zadanie które będzie miał do wykonania nie jest łatwe – komentuje Beata Kaniowska, jedna ze współorganizatorek ubiegłorocznego marszu w sprawie przywrócenia oddziału chirurgii dziecięcej.


O tym dlaczego za trzecią próbą pozwolono prezesowi na odejście, urzędnicy nie informują. Wiadomo, że jeszcze w poniedziałek Jarosz uczestniczył w rozmowach z przedstawicielami związku zawodowego w sprawie nowego regulaminu wynagradzania, a same negocjacje z lekarzami miały przebiec w stosunkowo dobrej atmosferze.

A o pozytywny klimat wokół szpitalnej placówki w ostatnich miesiącach trudno. Urzędnicy wraz z prezydentem Zygmuntem Frankiewiczem podkreślają, że za złą kondycję szpitala odpowiada NFZ. Fundusz, zdaniem Magistratu od lat dyskryminował finansowo Gliwice. Z tym stanowiskiem nie zgadza się opozycja, na wniosek której, w lipcu ubiegłego roku zwołano nadzwyczajną sesję Rady Miasta. Zresztą w trakcie obrad próbowano odwołać właśnie prezesa Jarosza. Ostatecznie decyzją radnych KdGZF i PiS, projekt uchwały przepadł. Posiedzeniu w Ratuszowej sali przysłuchiwało się około 50 mieszkańców. Gliwiczanie zabrali głos także już wcześniej, organizując pod koniec czerwca marsz dla chirurgii dziecięcej, w którym wzięło udział około 100 osób (działalność oddziału została zawieszona).

Jak informują lekarze, sytuacja w szpitalu nadal jest trudna, a placówce grozi zamknięcie kolejnych oddziałów. Na razie nie wiadomo kto pokieruje spółką w miejsce Jarosza.
(msz,żms)