Mężczyzna z raną szyi, dwie kolizje, policyjny pościg i obława. Co wydarzyło się na ulicy Pszczyńskiej?

Kolizja pojazdów, zakrwawiony mężczyzna, lądowanie helikoptera LPR. Media społecznościowe w czwartkowe popołudnie pełne były relacji o wydarzeniach „jak z filmu”, do których dojść miało przy ulicy Pszczyńskiej. Co tam zaszło? Policja zamieściła wyjaśnienie.

 
Jak się okazuje na ulicy Pszczyńskiej doszło do dwóch kolizji, które były efektem ucieczki podejrzanego kierowcy opla przed kryminalnymi.

Młody człowiek nie zastosował się do polecenia zatrzymania, więcej – staranował nieoznakowany radiowóz i pędząc dalej, spowodował kolizję z bmw. Przy okazji zranił się nożem i stanowił realne zagrożenie dla osób trzecich – informuje podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice. Zdarzenie zaniepokoiło przede wszystkim kierowców.

Świadkowie słyszeli strzał z broni palnej, widzieli policjantów, przeczesujących okoliczne nieruchomości oraz liczne radiowozy, wozy straży pożarnej i lądujący śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego.

Wszystko zaczęło się około godziny 17.30 na jednokierunkowym odcinku ulicy Pszczyńskiej. Kryminalni zamierzali zatrzymać niebezpiecznego, podejrzanego mężczyznę do prowadzonego postępowania przygotowawczego. Wybrali miejsce optymalne z punktu widzenia bezpieczeństwa – doprecyzowuje Słomski.

Kierowca opla, wiedząc, że ma do czynienia z policjantami, znacznie przyśpieszył, po czym celowo uderzył i zepchnął nieoznakowany radiowóz. Prowadził jedną ręką, zaś w drugiej trzymał kuchenny nóż, który przykładał sobie do szyi. Nie panując nad autem, uderzył w samochód marki BMW i ta kolizja uniemożliwiła mu dalszą jazdę. Wydawać by się mogło, że zdarzenie zakończy ucieczkę…

Zakrwawiony w okolicy szyi rosły gliwiczanin stawiał jednak opór, wymachując nożem w kierunku interweniujących funkcjonariuszy. Ponieważ nie reagował na polecenia i nie zamierzał odrzucić noża, policjant zmuszony był do oddania strzału taserem. Furiat upadł na jezdnię, ale zerwał z siebie elektrody i rzucił się do ucieczki, wbiegając na prywatną posesję – kontynuuje rzecznik policji.

Z uwagi na realne zagrożenie dla osób trzecich, policjant próbował powstrzymać mężczyznę, oddając w górę strzał ostrzegawczy. Ewidentnie będący w amoku człowiek nie zareagował i wbiegł na teren przydomowego ogródka

– dodaje. W tym czasie przybyło wsparcie – inne patrole kryminalne. Rozpoczęto sukcesywne przeczesywanie posesji – uciekiniera znaleziono przy drzewie, przykrytego metalową taczką.

Policjanci natychmiast zauważyli, że mężczyzna utracił dużo krwi z zadanej sobie rany ciętej. Przystąpiono do udzielania pomocy. Na miejsce przybył także śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego, który przetransportował 25-latka do jednego ze śląskich szpitali.

Natychmiast wszczęto procedurę obiektywnego zbadania wszystkich okoliczności i zabezpieczenia dowodów – to normalne działanie w takich sytuacjach. Na miejsce wezwano prokuratora, przedstawiciela kierownictwa gliwickiej komendy oraz funkcjonariuszy zespołu kontroli – podsumowuje Słomski. – Nadmienić należy, że w trakcie działań pościgowych nikt, oprócz wspomnianego zatrzymanego mężczyzny, nie doznał obrażeń – zaznacza podinspektor.

(żms)/KMP Gliwice
fot. Gliwice na Sygnale (FB)