„Piszę, aby ostrzec rodziców oraz opiekunów”. Sprawę podejrzanego mężczyzny zgłoszono policji

Podejrzany osobnik kręci się w okolicy placu zabaw i obserwuje dzieci? Pojawił się taki sygnał. Sprawę zgłoszono policji.

 
W ostatnich miesiącach nie brakuje ponurych doniesień dotyczących pedofilów, których łowcy wychwycili kilku w krótkim okresie czasu, niestety ujawniają się kolejni. Skrajnym przypadkiem było niedawne morderstwo 11-latka z Katowic, który porwany został w rejonie placu zabaw, a sprawca z powodu długich włosów pomylił go z dziewczynką. Krótko po tym doszło do gwałtu na 14-latce z Chorzowa. Tam podejrzanym jest dorosły mężczyzna, mieszkaniec Rzeszowa.

Teraz alarmujące sygnały płyną z Gliwic, z rejonu placu zabaw przy ulicy Toszeckiej. Chodzi najprawdopodobniej o ten zlokalizowany na skwerze Nacka.

Witam. Piszę, aby ostrzec wszystkich rodziców oraz opiekunów, którzy przychodzą z dziećmi na plac zabaw przy ulicy Toszeckiej (plac zabaw w parku). Dziś trzykrotnie pojawił się tam mężczyzna, który z krzaków obserwował dzieci. Kiedy został zauważony szybko wsiadał na rower i uciekał. Jedna z mam poinformowała policję. Inne udały się w kierunku mężczyzny, ale temu niestety udało się uciec – czytamy w serwisie Nowe Spotted Gliwice, w serwisie facebook.com.


Policja faktycznie przyjęła taką informację, wpłynęła w sobotę późnym popołudniem.

– Zgłoszenie brzmiało, że mężczyzna jadący na rowerze przystawał w parku i obserwował plac zabaw – informuje podinspektor Marek Słomski, rzecznik gliwickiej policji. Z komentarzy w mediach społecznościowych wynika, że na przyjazd patrolu trzeba było poczekać… 1,5 godziny.

– Interwencja nie należała do pilnych, a tym czasie było dużo interwencji kwalifikowanych jako pilne – wyjaśnia Słomski.

Ze zgłoszenia wynikało, że na placu zabaw są dzieci z rodzicami, a w pobliżu kręci się człowiek jeżdżący na białym rowerze, przystając. Miał spoglądać na plac zabaw

– dodaje podinspektor.

Po zakończeniu innych, wymagających bardziej zdecydowanego działania interwencji, policja zjawiła się na miejscu gdzie miał być widziany podejrzany osobnik, ale nikt z rodziców nie zdecydował się na rozmowę z funkcjonariuszami. Po upływie około 30 minut zakończono czynności związane ze zgłoszeniem.

(żms)
fot. px