Po kradzieży spłonęła przyczepa kempingowa. Monitoring miejski pomógł ustalić podejrzanego

Dzięki analizie monitoringu miejskiego policja szybko zatrzymała podejrzanego o kradzież wyposażenia przyczepy kempingowej oraz jej podpalenie. Okazał się nim 34-letni gliwiczanin, w przeszłości wielokrotnie notowany i karany.

Pewien mieszkaniec Gliwic z rejonu ulicy Błogosławionego Czesława wybrał się na wieczorny spacer. Idąc, mijał kamery monitoringu miejskiego. Przekroczył wiadukt kolejowy i doszedł do Chorzowskiej, gdzie zaintrygowała go samotnie stojąca przyczepa kempingowa. Instynkt był silniejszy od rozsądku – gliwiczanin postanowił dostać się do jej wnętrza… Rzecz działa się 17 lipca około północy, kiedy 34-letni mężczyzna wynosił z przyczepy sprzęt wędkarski, turystyczny oraz telewizor. Wszystko było rejestrowane przez działający automatycznie monitoring miejski – relacjonuje sytuację z piątku podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.

Gdy sprawca opuścił to miejsce, doszło do pożaru. Po kilkudziesięciu sekundach nie było ani przyczepy, ani śladów włamania. O zdarzeniu powiadomiono służby ratunkowe oraz policję. Detektywi z II komisariatu rozpoczęli śledztwo. Co oczywiste – od zabezpieczenia zapisów monitoringu

– kontynuuje podinspektor.

Śledczy szybko ustalili, że pożar nie był przypadkowy, a w sprawcy rozpoznali znanego sobie, wielokrotnie notowanego i karanego, mężczyznę. Wizyta w jego lokum dała oczekiwany rezultat. Wyprowadzono go z mieszkania razem ze zrabowanym z przyczepy mieniem.

Pokrzywdzony oszacował wartość odzyskanych przedmiotów na kwotę ponad 7 tys. zł. Podejrzany trafił do policyjnego aresztu, a w najbliższym czasie o jego losach zdecyduje prokurator i sąd. Z uwagi na przeszłość recydywisty, grozi mu wieloletnie więzienie.

(żms)/KMP Gliwice
fot. KMP Gliwice