Podrzucił stare opony, a gdy zorientował się, że został nagrany, zdjął tablice rejestracyjne. Po co?

Pewien jegomość podrzucił opony na śmietnik na Sikorniku. Udało się go zidentyfikować dzięki nagraniu innej osoby. Co zabawne, gdy – przypuszczalnie – domyślił się, że jest nagrywany, zdjął tablice rejestracyjne ze swojego samochodu. Zagadką niestety pozostanie, po co to zrobił?

 
Straż miejska rozpoczęła nowy cykl „Niepospolite przygody”, opisujący interwencje podejmowane wobec osób, które zadziwiają swoim sposobem myślenia i działania. Na początek przytacza sytuację sprzed dwóch tygodni, do jakiej doszło przy śmietniku przy ulicy Derkacza. Nieznany mężczyzna pozbył się tam zużytych opon w sposób niezgodny z ustawą o utrzymaniu porządku i czystości w gminach. Zawiadomiono o tym strażników, którzy podjęli interwencję.

Na miejscu okazało się, że zgłaszający dysponuje nagraniem, z którego wynika, że kilka dni wcześniej nieznany (wtedy) mężczyzna podjechał samochodem o widocznych numerach rejestracyjnych pod boks kontenerowy, wyrzuca opony, a następnie przed odjazdem ściąga tablice rejestracyjne (czyżby zauważył kamery?) i odjeżdża – relacjonuje straż miejska.


Pytanie, dlaczego mężczyzna ściągnął tablice przed odjazdem z miejsca popełnienia wykroczenia, a nie przed przyjazdem na to miejsce musi pozostać bez odpowiedzi. Odpowiedzi na inne pytania udało się nam uzyskać dużo szybciej

– czytamy dalej w relacji.

Winny niewłaściwego pozbywania się odpadów został zidentyfikowany, strażnicy ustalili jego miejsce pobytu. Ostatecznie wspomniany jegomość przyznał się do winy i uporządkował teren przy ul. Derkacza z porzuconych przez siebie opon. Straż miejska zaznacza, że w międzyczasie zostały wobec niego wyciągnięte surowe konsekwencje prawne. Jakie?

Za pozostawienie opon czy odpadów remontowo-budowlanych pod altaną śmietnikową można zapłacić do 500 zł, a w przypadku skierowania sprawy do sądu, nawet do 5000 zł.

(żms)/SM Gliwice
fot. SM Gliwice