To skrzyżowanie wymaga zmian – uważają członkowie GRR. Co na to Zarząd Dróg Miejskich?

Skrzyżowanie w rejonie ul. Śliwki i łącznic DTŚ oraz ul. Wybrzeże Armii Krajowej to jedno z najczęściej krytykowanych rozwiązań drogowych w Gliwicach. Uwagi zgłaszają kierowcy, ale szczególnie krytyczni wobec stosunkowo nowej inwestycji są piesi i rowerzyści.

Członkowie Gliwickiej Rady Rowerowej od dłuższego czasu wysyłają w tej sprawie pisma do Zarządu Dróg Miejskich. Postulują wprowadzenie zmian, które pozwoliłyby na wyeliminowanie licznych błędów projektowych. Według GRR podczas projektowania trasy nie uwzględniono uwag, które były zgłaszane na etapie projektowania przez firmę Inkom z Katowic.

Jak twierdzą, wykonując jedynie niewielkie zmiany takie jak: obniżenie krawężnika, korekta oznakowania poziomego i przesunięcie barierek, można w sposób znaczący poprawić bezpieczeństwo i komfort cyklistów.


Rowerzyści wnioskowali do ZDM także o likwidację przycisków dla pieszych/rowerzystów w obrębie całego węzła i wprowadzenie automatycznej detekcji, wydłużenie zielonego światła dla pieszych/rowerzystów do początku zielonego dla samochodów (z zachowaniem stosownej przerwy) oraz o zmianę algorytmów tak, aby piesi i rowerzyści nie musieli oczekiwać na małych wyspach.

ZDM: To wymagałoby znacznych inwestycji

Aktualnie przemieszczając się wzdłuż ulicy Jana Śliwki w kierunku centrum rowerzyści i pieszy nie mają łatwo. Przejście przez kilka odcinków z osobnymi sygnalizatorami zajmuje zwykle kilka minut. Temat pojawił się już w naszym majowym artykule. Na każdym przejściu/przejeździe dla jednośladów trzeba zatrzymać się, aby dotknąć ręcznego detektora i odczekać cykl zmiany świateł dla kierowców.
Tymczasem, komfort tych ostatnich jest priorytetem, na który stawia ZDM. Dodatkową przeszkodą w realizacji postulatów GRR miałyby być koszty związane z wykonaniem robót.

– Zmiana lokalizacji przejazdów rowerowych na łącznicach DTŚ/Śliwki oraz ul. Wybrzeże Armii Krajowej wymagałaby znacznych inwestycji, obejmujących nie tylko demontaż barierek i korektę oznakowania poziomego, ale również zmianę lokalizacji całej infrastruktury sygnalizacji świetlnych oraz opracowanie nowych programów sygnalizacji świetlnych – widnieje w odpowiedzi ZDM.

Automatyczne nadawanie sygnału zielonego doprowadzałoby do sytuacji, gdzie nadawany byłby on nawet w przypadku, gdy nikt nie oczekiwałby na przejście lub przejazd przez jezdnię, a tym samym wzrastałyby straty czasu przejazdu przez skrzyżowanie oraz irytacja kierowców

– odpowiadają drogowcy.

– Nie możemy zgodzić się z tym, że „automatyczne” zielone (bez konieczności zgłoszenia) jest rozwiązaniem mniej bezpiecznym. W rzeczywistości jest zupełnie na odwrót: konieczność wcześniejszego zgłoszenia znacząco wydłuża czas oczekiwania na zielone oraz prowadzi do sytuacji, w której zarówno samochody jak i piesi z rowerzystami mają czerwone. Te 2 czynniki sprawiają, że zarówno piesi, jak i rowerzyści podirytowani długim oczekiwaniem na zielone o wiele częściej przechodzą na czerwonym świetle – twierdzi Tomasz Herud z GRR.

Zdaniem członków GRR, ZDM nie neguje potrzeby wykonania korekt lokalizacji przejazdów dla rowerzystów, a jedynie szuka odpowiedniego pretekstu, dlaczego tego nie zrobić. Poprzednim razem tym powodem miało być to, że nikt na etapie projektowym nie zgłaszał uwag do projektu (co okazało się być nieprawdą), tym razem pretekstem są bliżej nieokreślone koszty.

(żms)/GRR.org.pl