Z 212 pacjentów udało się uratować 150. Oddziały covidowe w powiecie zakończyły działalność

W ostatnich tygodniach poziom zachorowań na koronawirusa na tyle się zmniejszył, że w czerwcu możliwe stało się zawieszenie działalności oddziałów covidowych działających w szpitalach w Pyskowicach i Knurowie. Jak podsumowują działanie w pandemii?

 
W Szpitalu w Knurowie Oddział Covidowy funkcjonował w ramach Oddziału Chorób Wewnętrznych I. W szczytowym okresie drugiej fali oraz podczas trwania trzeciej fali epidemii koronawirusa na oddziale było 36 łóżek covidowych. Ogółem udzielono tu pomocy 390 pacjentom. Oprócz tego od stycznia do czerwca br. na łóżkach izolacyjnych na Izbie Przyjęć Szpitala w Knurowie przebywało łącznie 200 pacjentów.

Z kolei w Szpitalu w Pyskowicach na Oddziale Covidowym przyjęto 212 chorych, w tym 102 kobiety. 150 chorych uratowano. Średnia wieku tych pacjentów wynosiła nieco ponad 69 lat.

Większość z nich trafiała na oddział poprzez Izbę Przyjęć, innych przywoziło Pogotowie Ratunkowe bądź zostali przekazani z innych jednostek. Wielu chorych przyjęto z gliwickiego hospicjum i okolicznych domów opieki, ich stan somatyczny i przewlekła izolacja przyczyniały się do ciężkiego przebiegu choroby. Duża część chorych pochodziła z terenu powiatu gliwickiego, mniejszość stanowili gliwiczanie, byli też mieszkańcy innych miejscowości. Przeciętnie leczenie chorego trwało 14 dni.


W Pyskowicach stosowano wszystkie dostępne metody leczenia Covid-19 – informuje dr Grzegorz Kubiak z tutejszego szpitala. – Przede wszystkim było to osocze ozdrowieńców, którego podawanie realizowano w ramach eksperymentu medycznego, po uzyskaniu zgody Komisji Bioetycznej Śląskiej Izby Lekarskiej. Podano je 54 chorym. Kolejnych 40 otrzymało jedyny zarejestrowany lek przeciwwirusowy stosowany w zakażeniach SARS-CoV-2, Remdesiwir. Wysokociśnieniowe kaniule donosowe użyto w 28 przypadkach. 31 chorych wymagało stosowania respiratora. Najstarszym wentylowanym mechanicznie chorym, którego ekstubowano i wypisano do domu, był 88-latek.

Postępowanie medyczne uzupełniano wzmacnianiem psychiki chorych

– Od początku funkcjonowania oddziału staraliśmy się wyjść naprzeciw osamotnieniu i niepożądanym uczuciom, pojawiającym się u pacjentów – informuje pielęgniarka Karolina Wyleżoł. – Niestety hospitalizacja w przypadku COVID-19 wygląda odmiennie niż w przypadku pobytu w innym oddziale. Personel w kombinezonach, zamaskowany… O uśmiech tutaj było ciężko, ale pacjenci często zauważali „wesołe oczy”.

– Wszystkie tego typu działania wpływały na lepsze samopoczucie i łagodziły stres związany z chorobą – mówi Karolina Wyleżoł. – Przyczyniały się również do lepszego samopoczucia ich bliskich, którzy okres grudniowy przeszli ciężko właśnie z powodu pobytu kogoś z ich rodziny w szpitalu. W rozmowach telefonicznych zapewnialiśmy ich, że zadbamy o to, żeby nie zabrakło na oddziale zapachu choinki, piernika oraz kolacji świątecznej – dodaje.

– Boże Narodzenie uświetniły również prezenty. Na to wszystko pracował zarówno personel oddziału, jak również osoby nas wspierające – liczni darczyńcy i sponsorzy – mówi Wyleżoł.

Pozwalało to odwrócić uwagę pacjentów od choroby i kalendarza – przybliżało ich do dnia, w którym mogli swobodnie opuścić oddział, uzyskując ujemny wynik testu i status ozdrowieńca.

– Do dzisiaj mamy kontakt z częścią pacjentów, którzy dzwonią do nas, chwalą się poprawą samopoczucia i informują nas o swoim stanie zdrowia. To bardzo cieszy – dodaje Karolina Wyleżoł.

Mieli 7 dni na dostosowanie oddziałów

Całość środków wymaganych do przeprowadzenia prac przystosowawczych w placówkach koniecznych do przyjmowania pacjentów z COVID-19 pochodziła z budżetu Powiatu Gliwickiego. Prace te wykonano w rekordowym czasie siedmiu dni. Adaptacja pomieszczeń, zgodnie z decyzja Ministra Zdrowia, obejmowała utworzenie stanowisk tlenowych, śluz bezpieczeństwa, nowych traktów komunikacyjnych i nowoczesnego systemu wentylacji, który minimalizował ekspozycję chorych i personelu na kontakt z koronawirusem.

(żms)/Starostwo Gliwice