Zderzenie z dzikiem na DTŚ. Policja: podobnych wypadków jest kilkadziesiąt rocznie

Na DTŚ w Gliwicach samochód osobowy zderzył się z przebiegającym dzikiem. Kierującemu nic się nie stało, zwierzę zginęło. Sytuacja miała miejsce w poniedziałek przed południem.

Są kierowcy, którzy kwestionują ograniczenie prędkości do 70 km/h. Tymczasem na drodze w każdej chwili może pojawić się intruz, czy, jak w tym przypadku, dzikie zwierzę. Może to być także pies, a nawet świadomy zagrożeń, lecz ryzykujący życiem człowiek.

Gliwicka policja odnotowuje kilkadziesiąt przypadków zderzeń ze zwierzętami rocznie. Jednak prawdziwa liczba z całą pewnością jest wyższa.

Najczęściej do kolizji dochodzi jesienią, w porze aktywności godowej zwierzyny. Większość przypadków zderzeń z sarnami, jeleniami czy dzikami to godziny wieczorowo-nocne i wczesnoporanne. Połowa wypadków miała miejsce na drogach przebiegających przez tereny zalesione, ale zdarzały się i bardziej niespodziewane, np. w Sośnicy przy ul. Sikorskiego czy w Gliwicach przy alei Jeziorańskiego, na wysokości fabryki Opla (zderzenia z sarną). Powodem kolizji było nagłe wtargnięcie zwierzęcia na jezdnię.


– Przy okazji apelujemy o ostrożność w rejonach oznaczonych znakami drogowymi A-18b („zwierzęta dzikie”) – mówi podinspektor Marek Słomski, rzecznik KMP Gliwice i przestrzega. – Gdy przed samochodem, w pewnej odległości, jezdnię przebiegnie sarna, należy zwolnić i jechać bardzo powoli – często po kolei, pojedynczo, przebiegają następne zwierzęta ze stada.

Przypadków kolizji pojazdów ze zwierzętami na tutejszych drogach jest więcej. Niedawno na autostradzie A4 na wysokości Gliwic miał miejsce wypadek, w którym po zderzeniu z jeleniem zginął pasażer samochodu – policjant z Leszna. Kilka miesięcy temu pisaliśmy też o zającu, którego kierująca samochodem odnalazła w swoim zderzaku. Rok temu we wrześniu z kolei na DK 88 nagrany został łoś. Na szczęście w tym zdarzeniu nie ucierpiało ani zwierzę, ani żaden z jadących drogą kierowców.

(żms)/KMP Gliwice
Fot. sierż. szt. Marcin Rydel