„Życie przechowane.” Kilkanaście historii mieszkańców Górnego Śląska, którzy pomagali Żydom

W Domu Pamięci Żydów Górnośląskich od 26 lutego będzie prezentowana wystawa „Życie przechowane. Mieszkańcy Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego z pomocą Żydom w czasie II wojny światowej”

Wernisaż, na który wstęp jest wolny, odbędzie się 25 lutego o godzinie 17:00. Ekspozycja będzie dostępna dla zwiedzających do 30 sierpnia. Kuratorkami wystawy są dr Aleksandra Namysło oraz Monika Bortlik-Dźwierzyńska.

Od 1963 roku Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem, izraelska instytucja zajmująca się historią Zagłady, przyznaje tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata tym, którzy bezinteresownie udzielali pomocy Żydom w czasie II wojny światowej. Uhonorowanych zostało ponad 6700 osób z Polski, w tym ponad sto z Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego.
[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””] O tych wiemy, ale o wielu podobnych ludziach i ich heroicznej postawie nigdy się nie już dowiemy, na zawsze pozostaną anonimowi, przysypani prochem niepamięci.[/perfectpullquote]

– Wystawa „Życie przechowane. Mieszkańcy Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego z pomocą Żydom w czasie II wojny światowej” przenosi nas w świat ludzi o wielkich i niezłomnych sercach, opowiada o ich odwadze, wierze, nadziei, miłości, o tym co powinniśmy czynić, żeby ocalać wszystko co najważniejsze. Ukazuje perspektywę zarówno ratujących, jak i ratowanych. Mówi o fundamentalnym imperatywie moralnym wyrastającym z poświęcenia dla drugiego człowieka, o sensie i potrzebie niesienia pomocy w potrzebie – powiedział Grzegorz Krawczyk, dyrektor muzeum w Gliwicach.


Kilkanaście wybranych historii prezentowanych na wystawie przedstawia losy mieszkańców Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego, którzy dzięki swoim wyborom i czynom na zawsze zostali utrwaleni na najświatlejszych kartach naszej historii. Wielu z nich wyróżniono Medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, niektórym przyznano go dopiero pośmiertnie.

***

fot. archiwum prywatne (Mira Rembiszewska)

W 1943 r. Mirusia ma 5 lat. Jest Żydówką. W samym sercu wojennej zawieruchy jej zdesperowani rodzice zdobywają się na akt największego wyrzeczenia – powierzają córeczkę obcym ludziom – Polakom. Jak czuła się matka, przerzucająca przez ogrodzenie będzińskiego getta swoje jedyne dziecko? Co wtedy myślał ojciec Mirusi, zakochany do szaleństwa w swojej „małej księżniczce”? Wierzyli w jej ocalenie, ale czy mieli nadzieję, ze ją jeszcze zobaczą, że znowu będą razem, że przeżyją piekło historii? Po „aryjskiej stronie” przyjęła Mirusię polska rodzina. Decydując się na ratowanie małego żydowskiego uciekiniera, ci ludzie zaryzykowali wszystko, co najcenniejsze, życie własne i swoich najbliższych. „Patrzyliśmy przez okno i wciąż widzieliśmy wolnych ludzi i cieszyliśmy się, że nasze dziecko było wśród nich… Modliliśmy się do Boga, aby chronił nasze dziecko i tę dobrą kobietę, która je zabrała” – wspominała po latach matka Mirusi. Polacy, którzy zajęli się żydowską dziewczynką jak swoją córką, ocalili ją z Zagłady. Mama i tata Miry przeżyli wojnę. Przetrwali dzięki wielkiej woli życia i marzeniu o spotkaniu z dzieckiem. Ich historia zakończyła się dobrze – ta jedna i jeszcze kilka, kilkadziesiąt innych… ale wielu nie było to dane. Większość Żydów nie doczekało pokoju. Zginęły miliony.

(żms)

fot. arch. 24gliwice.pl