Już po pierwszym tygodniu festiwalowym, z teatrami dziecięcymi i mniej dziecięcymi. W drugim czekają publiczność wrażenia. Trochę bajkowe, trochę wariackie.
12 lipca dwa sety festiwalowe: o 16.00 w parku Chopina Cie des Six Faux Nez (Belgia) Fiammiferi – spektakl dla dzieci (polska premiera), o 18.00 – Barada Street (Wielka Brytania) z widowiskiem Barada Street.
O tym co było i o tym co będzie rozmawiają Małgorzata Lichecka/Redaktora i Piotr Chlipalski/ Dyrekcja
Nieustannie dzieci są w centrum festiwalowego wiru. Każda edycja to kilka przedstawień. I powiem Ci, że zawsze przyjmowanych z entuzjazmem. Lubię obserwować reakcje. Te ochy i zmarszczone czoła, śmiech, ale też zaczepki.
Jeśli wciąż można myśleć o jakiejś misyjności sztuki, to zdecydowanie spektakle dla dzieci niosą dla mnie jakiś taki Spory Sens. Móc poprzestawiać, czasem kluczowe, mebelki w głowach Małych Ludzi na tym etapie, kiedy jeszcze jest szansa, że (może właśnie dzięki takim zderzeniom) nie zgubią szaleństwa, z którym się rodzą –bezcenne. Nawet jeśli, patrząc na prognozy, oglądać to będą z pontonu…

ConTakt, Fot_Michal Buksa
ConTakt złapał niezły kontakt z ludźmi. Artyści i artystki (świetne akrobatki) byli jednością, także z muzyką, która wyznaczyła, prowadziła, kończyła i zaczynała.
Bo ja mam jakoś tak, że sam fakt, że ktoś lubi robić fikołki, to trochę za mało, żeby go pokazywać. Ale jak do tych fikołków dołożyć trochę dziecięcej psotliwości – i to psotliwości całkiem dorosłych ludzi, a do tego przepleść to dźwiękami na żywo, to moje przemożne pragnienie pokazania tego światu zdecydowanie rośnie. O, tak bym chyba zafiszkował ten powidok: „psotliwość”.

Teatr Barnaby, Fot_Michal Buksa
Nieoczywista baśń Andersenowska. Lalki w okrutnej opowieści z jak najbardziej współczesnym przesłaniem. Grupa Cie des Six Faux Nez od ponad 30 lat w różnych częściach świata opowiada swój teatr. Będzie to robić także 12 lipca w Gliwicach.
I jest to cudnie przesunięta w fazie opowieść, równie przesunięta, jak machina, w której to wszystko się odbywa. Taki trochę Pomysłowy Dobromir w wersji live. I znów –do tego muzyka na żywo, którą oddycha ten spektakl, cudnie rotacyjna, przeplatana subtelną pracą z lalką… I cudnie dowiezione, kompletnie surrealistyczne pomysły. Myślę, że ten spektakl nie tylko Małym Ludziom może poprzestawiać parę mebelków w głowie. Planowany powidok dla małych i dużych: „ojej, to tak można?!”.

Teatr Migro Tajniki, Fot_Michal Buksa
A potem znowu wrócimy do cyrku. Dwóch wariatów da szalony spektakl.
Ale tym razem jakby od drugiej strony –taka czysta, znów mocno kopnięta, ulica –bo choć chłopaki z Barada Street wciąż potrafią na siebie wejść i zrobić fikołka (nie przerywając gry na instrumentach!), to akrobacje tylko podbijają stawkę tego, co wcześniej narozrabiają. A do tego –dla koneserów muzyki niezobowiązująco zabawnej –jest to, mimo wszystko, duet bardzo sprawnych ukulelistów! Planowany powidok: „C-dur w przewrocie”.
No i życzę Ci, żeby nie padało. Aż tak bardzo. Choć widziałam Cię z imbrykiem w ulewnym deszczu. I było wybornie.
Nie wiem, czy moja moc ściągania deszczu na siebie wystarczy w kontekście tego, co w tym tygodniu na niebie, ale…Jako, że znów wystawiam się do, nomen omen, lania – mam nadzieję, że trafi ono na prawdopodobnie zupełnie deszczo-odpornego „Imaginariusa” (18 lipca, zapraszam szczególnie, bo rośnie nam z kolegami ten pomysł przecudnie!) i „Zjadacza Grzechów” w tym samym miejscu (park) i kontekście (finał), co, lat temu kilka, wspomniany czajniczek…déjà vu?
Cały program na ulicznicy.pl