Długa kolejka przed targowiskiem przy ul. Lipowej. Wszystko przez limit wejść (galeria)

Na kilka dni przed świętami, targowisko miejskie przy ulicy Lipowej stało się prawdopodobnie najbardziej obleganym miejscem w Gliwicach. Żeby zrobić zakupy, we wtorek trzeba było odstać w długiej kolejce do wejścia, obsługa obiektu pilnowała bowiem limitu osób. Najbardziej zdesperowani korzystali z… dziury w ogrodzeniu.

 
Szał przedświątecznych zakupów w pełni, gliwiczanie masowo wyruszyli po świeże produkty, owoce, warzywa, jaja czy swojskie wędliny. Na targowisku przy Lipowej można kupić niemalże wszystko. Teraz pojawiły się tam też świąteczne ozdoby.

Obowiązujące od soboty obostrzenia spowodowały, że ponownie w obiektach handlowych konieczne było wprowadzenie limitów. Tak stało się również na targowisku, gdzie mimo ograniczeń przebywał spory tłum. Można tam wejść oficjalnie tylko wejściem od strony ul. Lipowej, wyjście zaś znajdowało się od strony stadionu Piasta.


We wtorek odwiedziliśmy obiekt dwa razy. O 8:00 i przed 10:00 rano. Przy pierwszej wizycie w rejonie targowiska kręciła się straż miejska. Brama od strony ul. Zakole była zamknięta. Wzdłuż tej samej ulicy znajdował się jednak rozmontowany moduł płotu, przez który nielegalnie na ten teren mogli się dostać pojedynczy klienci.

Około 10:00 kolejka do bramy wejściowej przy ulicy Lipowej jest spora, zakręca i ciągnie się wzdłuż targowiska aż w pobliże… wyjścia z obiektu. Tymczasem okazuje się, że nic (poza przepisami i zdrowym rozsądkiem) nie stoi na przeszkodzie by dostać się tam bramą od strony ul. Zakole, która została już otwarta i nikt jej nie pilnuje.

Wtorkowe targowisko było ostatnim, organizowanym przez dotychczasowego dzierżawcę obiektu. Od 1 kwietnia, a w praktyce od najbliższego piątku terenem tym będzie zarządzał MZUK. W przyszłym roku obiekt ma być modernizowany, jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się od jednego z radnych, po remoncie stawki opłat pobieranych od handlowców mają mocno wzrosnąć.

(żms)
fot. 24gliwice.pl/żms