Drastyczny plakat ze zdjęciem martwego płodu budzi emocje. „Będziemy wieszać ich więcej”

Plakat ze zdjęciem 11-tygodniowego martwego płodu w plamie krwi pojawił się w ostatnich dniach na ul. Piwnej. Hasło głosi: „Aborcja zabija. Politycy mogą powstrzymać mordowanie”.

Dla pomysłodawców billboardu to element „walki o prawdę o aborcji”. Nie brakuje jednak głosów, że przekaz jest zbyt drastyczny i nie powinien znaleźć się w przestrzeni publicznej.

Podobne billboardy pojawiły się już kilka tygodni temu w innych miastach na terenie kraju. W Gliwicach podobny przekaz był obecny na transparentach wolontariuszy zbierających podpisy pod obywatelskim projektem „Stop aborcji” oraz na terenach niektórych parafii (np. w 2013 roku przy kościele św. Jerzego przy ul. Radosnej w Łabędach). Teraz przekaz trafił na jedną z głównych ulic miasta, a już wkrótce podobnych plakatów będzie więcej.


– W związku z ostatnimi wydarzeniami, chcemy rozszerzyć naszą akcję plakatową. Będziemy w całym kraju starali się powiększyć ich liczbę. Ludzie w Polsce potrzebują prawdy o aborcji

– mówią nam przedstawiciele „Fundacji Pro – prawo do życia”, odpowiedzialnej za przygotowanie i sfinansowanie billboardów.

O plakatowej inicjatywie, wspominano podczas ubiegłotygodniowego „Czarnego Protestu” na placu Krakowskim. Organizatorki rozważała m.in. przygotowanie listu do prezydenta Zygmunta Frankiewicza w sprawie usunięcia takich plakatów. Pomysł szybko jednak został zaniechany.

– Tak naprawdę niewiele można z tym zrobić, bo nie ma konkretnego paragrafu

– przyznaje Małgorzata Tkacz-Janik, jedna z organizatorek „Czarnego Protestu” w Gliwicach. – Na pewno tego jednak tak nie zostawimy, będziemy analizować wszystkie możliwości – zapewnia.

Te rzeczywiście są niewielkie. W sierpniu tego roku, taki sam (ale dużo większy) billboard wywołał kontrowersje w Poznaniu. Wysłano zawiadomienia do prokuratury, która jednak odmówiła wszczęcia śledztwa uznając, że zamieszczenie tego plakatu nie wyczerpuje znamion żadnego przestępstwa. Kilka tygodni później podobny spór wybuchł w Krakowie. Policja prowadziła czynności w oparciu o art. 51 Kodeksu Wykroczeń (m.in. zakłócanie porządku publicznego, wywoływanie zgorszenia). Ostatecznie, okazało się, że billboard zawisnął nielegalnie i został zdjęty nakazem nadzoru budowlanego.

– Toczyliśmy w podobnych kwestiach około 20 spraw. Wszystkie wygraliśmy

– mówią nam w „Fundacji Pro – prawo do życia”. – Przekaz drastyczny? To z pewnością nie jest zwykła reklama. Ale mamy konstytucyjną możliwość prowadzenia dyskusji publicznej i nie ma podstaw by nasz przekaz cenzurować. To co pokazujemy jest prawdą – dodają.

Przypomnijmy, w ostatnich tygodniach przez cały kraj przetoczyła się fala protestów społecznych związanych z obywatelskim projektem „Stop Aborcji”. Głosami większości posłów PiS i Kukiz’15, projekt został skierowany do dalszych prac sejmowych. W związku z tą decyzją w ubiegłym tygodniu w wielu miastach w Polsce odbyły się „Czarne protesty”, których uczestnicy domagali się odrzucenia kontrowersyjnej ustawy. Kilka dni później projekt został rzeczywiście odrzucony (w znacznej części przez tych samych posłów, którzy wcześniej przedłużyli jego sejmowe życie). Rozszerzenie akcji plakatowej „Fundacji Pro – prawo do życia”, ma być odpowiedzią na ostatnie wydarzenia i kontynuacją walki o wprowadzenie ustawy bezwzględnie zakazującej aborcji w Polsce.
Michał Szewczyk

KOMENTARZ
„Ważnych słów nie można krzyczeć”. A to proponują nam autorzy plakatowej akcji. Łatwo można wyobrazić sobie billboardy wieszane przez ich oponentów: ze zdeformowanymi zwłokami dzieci, których matki z różnych względów donosiły ciążę. Albo projekcje filmowe ze scenami brutalnego gwałtu. Zamiast dyskusji o etyce, prawach człowieka, religii proponuje się nam licytację na cierpienie. Aborcja to konflikt na poziomie wartości, arbitralnie nierozstrzygalny, bez szans na uzyskanie kompromisu, który zadowoli każdego. Wszelkie próby sprowadzenia tego sporu do czegoś na kształt happeningu są jego głębokim spłycaniem. Rozmowa za pomocą „grubych linii”, na temat delikatny, głęboko intymny, to prosta droga do zaostrzania i tak gorącej atmosfery.
Michał Szewczyk