Janusz Moszyński powołany na funkcję Prezydenta Gliwic. Aż do wyborów w styczniu

fot. ARCHIWUM 24GLIWICE

We wtorek premier powołał do pełnienia funkcji Prezydenta Miasta Gliwice Janusza Moszyńskiego. W środę rano ma nastąpić oficjalne przekazanie obowiązków.

O powołaniu Janusza Moszyńskiego (byłego wiceprezydenta Gliwic) mówiło się w Gliwicach już od kilku dni. – Jest kompetentny, wiele lat był wiceprezydentem miasta, w związku z tym, myślę, że zna urząd. Liczę na to, że jako osoba, która pracowała z nami bardzo długo, będzie się przyzwoicie zachowywał – komentował w ubiegłym tygodniu Zygmunt Frankiewicz.

KIM JEST JANUSZ MOSZYŃSKI?

Janusz Moszyński (ur. 1956) ukończył studia na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej (dyplom z planowania przestrzennego). Działał w opozycji demokratycznej, w stanie wojennym został internowany na okres 2,5 miesiąca.


Z pracą w gliwickim samorządzie związany jest od wczesnych lat ’90. Od 1990 do 2002 zasiadał w gliwickiej radzie miejskiej. W latach 1990-1991 był na krótko wiceprezydentem Gliwic.

– Wprowadził on wiele ożywczego fermentu do naszej pracy. Nawiązał np. dobrą współpracę z Wydziałem Architektury Politechniki Śląskiej. Dzięki temu mieliśmy fachowe wsparcie w pracach planistycznych. Dzisiaj tego nie ma i to widać w chaotycznym planowaniu rozwoju miasta – wspomina na łamach serwisu info-poster.eu, Andrzej Gałażewski, ówczesny prezydent Gliwic i szef Moszyńskiego. – Problem z Moszyńskim polegał na jego ekspresyjnej formie dialogu z radnymi. Miał, jak to się potocznie mówi, niewyparzoną gębę. Wielu radnych tego nie cierpiało – wspomina Gałażewski.

Po raz drugi wiceprezydentem został w 1998 roku i piastował to stanowisko aż do 2006 roku. Powszechnie uznaje się go za jednego z autorów ściągnięcia fabryki Opla do Gliwic (był współautorem oferty inwestycyjnej dla firmy). Z gliwickim magistratem Moszyński pożegnał się w 2006 roku kiedy został wybrany na marszałka województwa śląskiego. Poparli go zarówno posłowie macierzystej PO, jak i PiS i PSL.

– Nie będę niczyim zakładnikiem, a zwłaszcza grupy gliwickiej PO, o której nie słyszałem. Nie ukrywam jednak, że zawsze chętnie skorzystam z rad tak doświadczonych ludzi tego ugrupowania, jak były marszałek Jan Olbrycht czy prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz – mówił w wywiadzie dla Dziennika Zachodniego po objęciu funkcji.

WALKA O ARENĘ GLIWICE I „ROZŁAMOWIEC Z PŁAWNIOWIC”

Z punktu widzenia Gliwic marszałek Moszyński zapamiętany został głównie z walki o budowę Areny Gliwice (wówczas Hali Podium), którą wpisał na listę kluczowych inwestycji województwa.

W 2007 roku Janusz Moszyński wraz z Zygmuntem Frankiewiczem byli organizatorami konferencji w Pławniowicach, na którą zaproszeni zostali m.in. Andrzej Olechowski i Jan Rokita (kojarzeni ze skrzydłem PO kontestującym rządy Donalda Tuska). Kierownictwo Platformy uznało to wydarzenie za próbę rozłamu w partii (Frankiewicz przekonywał, że chciał PO reformować, a nie rozbijać). Gliwiccy samorządowcy trafili w PO na cenzurowane (Moszyński został zawieszony w prawach członka partii) i wkrótce pożegnali się z PO. Niedługo też trwała marszałkowska przygoda Moszyńskiego. W 2008 roku został odwołany.

CIOS DLA PODIUM I START Z PSL

Moszyński wrócił do Gliwic gdzie został pełnomocnikiem prezydenta ds. budowy Hali Podium. Szybko jednak otrzymał kolejny cios od dawnych kolegów. Następca Moszyńskiego, marszałek Bogusław Śmigielski wystąpił do Komisji Europejskiej z prośbą o ocenę prawną inwestycji (w zakresie tzw. pomocy publicznej) i w konsekwencji zablokował przyznanie Gliwicom 42 mln euro dotacji na budowę obiektu.

– Mam resztki wiary w ludzką przyzwoitość, więc nie nazwę tego zemstą polityczną – komentował na łamach „Wyborczej” Moszyński.

W 2008 roku zaangażował się w ruch obywatelski „Polska XXI”. Był członkiem władz organizacji. Przez inicjatywę przewinęło się kilkudziesięciu centro-prawicowych polityków. Wśród nich byli m.in. Jan Rokita, Jarosław Sellin, Rafał Dutkiewicz, Kazimierz Michał Ujazdowski. Z ruchem sympatyzowali publicyści i naukowcy: Jadwiga Staniszkis, Rafał Matyja, Paweł Śpiewak.
W wyborach do Parlamentu Obywatelskiego w 2009 roku Moszyński wystartował z poparciem „Polski XXI” z list PSL. Był jedynką ludowców, ale zdobył dopiero czwarty wynik na liście otrzymując 3079 głosów (w samych Gliwicach 684). W 2010 roku „Polska XXI” rozpadła się.

KONFLIKT Z FRANKIEWICZEM

Moszyński stopniowo zaczął być marginalizowany także w gliwickim magistracie. Oficjalnie nikt w tej sprawi głosu nie zabrał, ale w kuluarach mówi się, że Zygmunt Frankiewicz nie był zadowolony ze skuteczności Moszyńskiego. Ten ostatecznie zakotwiczył w gliwickim centrum Sportu i Wypoczynku TUR jako główny specjalista ds. inwestycji, a obecnie prowadzi własną firmę.

Od polityki daleko nie odszedł, a zadra sprzed lat musiała pozostać. W ubiegłym roku jego nazwisko pojawiało się wśród potencjalnych kontrkandydatów Frankiewicza w wyborach prezydenckich. Moszyński miał startować z PiS, a jego kandydaturę forsowała ponoć posłanka Barbara Dziuk. Ostatecznie PiS postawił na Jarosława Gonciarza.

Teraz Moszyński obejmuje funkcje prezydenckie w trybie wyjątkowym – ma przeprowadzić miasto bezpiecznie do czasu nowych wyborów prezydenckich. Jego wybór może oznaczać, że partia Kaczyńskiego chce realnie powalczyć o Gliwice. Moszyński to kandydat, który doskonale zna miasto i dobrze orientuje się w świecie lokalnej polityki. Nie należy do PiS, więc łatwiej będzie mu odrzucić zarzuty o polityczność pełnionej funkcji. Dostał od PiS szansę na spektakularny powrót. Najbliższe miesiące pokażą czy ją wykorzysta.

Michał Szewczyk