Konsultacje w sprawie przystąpienia Gliwic do Związku Metropolitalnego nie zainteresowały mieszkańców. Bardzo możliwe, że zwyczajnie o nich nie wiedzieli, na co mogła wskazywać m.in. nasza sonda uliczna sprzed paru tygodni.

Gliwice nie są tu jednak wyjątkiem, podobnie śladowe wręcz zainteresowanie odnotowano w innych miastach regionu.

Przypomnijmy, w dniach 14-27 kwietnia mieszkańcy mogli wyrazić swoją opinię w sprawie przystąpienia Gliwic do Związku Metropolitalnego. Głosowanie odbywało się w formie elektronicznej albo przez wypełnienie formularza papierowego. Polegało na udzieleniu odpowiedzi na pytanie:

„CZY JEST PANI/PAN ZA WEJŚCIEM MIASTA GLIWICE W SKŁAD TWORZONEGO NA TERENIE WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO ZWIĄZKU METROPOLITALNEGO, O KTÓRYM MOWA W ART. 1 UST. 2 I 3 USTAWY Z DNIA 9 MARCA 2017 ROKU O ZWIĄZKU METROPOLITALNYM W WOJEWÓDZTWIE ŚLĄSKIM?”

Gliwiczanie w zdecydowanej większości przekazywali swoje zdanie drogą elektroniczną. Tylko 19 % wniosków wpłynęło w formie tradycyjnej.

W Gliwicach zagłosowały w sumie 803 osoby, z czego ważnych głosów oddano 787.
[perfectpullquote align=”full” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]694 osoby (88,2%) wyraziły pozytywną opinię na temat przystąpienia Gliwic do Związku, przeciw było 93 mieszkańców (11,8%).[/perfectpullquote].

A jak to wygląda w innych miastach? Bardzo podobnie. Zainteresowanie konsultacjami było bardzo niskie. Ci którzy zdecydowali się głosować, w zdecydowanej większości poparli pomysł przystąpienia do Związku.
Dla porównanie, w Chorzowie głosowało 1350 osób, w Rudzie Śląskiej 368, w Tarnowskich Górach 388. Wszędzie głosy na TAK stanowiły ok. 90%.
Na tle dużych miast zaskakująco wysokie zainteresowanie konsultacjami zanotowano w Pyskowicach, gdzie zagłosowało 719 osób. To niewiele mniej niż w Gliwicach, a przypomnijmy, Pyskowice posiadają ok. 9 razy mniej mieszkańców niż Gliwice.

Widać wyraźnie, że prawie wszędzie zemścił się brak kampanii informacyjnej, a przede wszystkim dyskusji, która pokazywałaby zalety i ewentualne wady powstania Związku. Wygląda więc to tak, że samorządowcy zignorowali mieszkańców, a mieszkańcy odpłacili tym samym.

Fot: Mosquidron

Kliknij obrazek, aby powiększyć.

Zobacz też: Czy mieszkańcy słyszeli o konsultacjach?