Mężczyzna szedł do pracy, nagle padł bez świadomości. „Leżał przemoczony, zziębnięty i nie mógł się poruszyć”

Widząc osobę leżącą lub bezwładnie osuniętą na ławce w parku czy na przystanku, ludzie myślą: „pewnie pijak” i… przechodzą obojętnie. Tymczasem człowiek może potrzebować pomocy – ta historia jest tego najlepszym przykładem. Gdyby nie interwencja mundurowego…

 
…mężczyzna, który nieoczekiwanie stracił przytomność, mógł też pożegnać się z życiem. Na szczęście w porę otrzymał pomoc policjanta, który, jadąc o zmierzchu mało uczęszczaną ulicą, spostrzegł zarys – jak się domyślał – leżącego człowieka. Rzecz działa się kilka dni temu.

Policjant Referatu Kryminalnego Komisariatu Policji IV w Gliwicach nie miał służby – jechał prywatnym samochodem, gdy zauważył leżącą w ciemnościach, na chodniku, postać. Człowiek ten nie ruszał się. Co oczywiste, wzbudziło to niepokój kierowcy, który natychmiast zatrzymał pojazd w pobliskiej zatoczce autobusowej – relacjonuje podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice. Było już ciemno, panował chłód i padał deszcz.


Jak się okazało, na chodniku leżał mężczyzna, który miał wielkie trudności z odpowiedzią na zadane pytania. Policjant zauważył, że nie może też się poruszać, a tym bardziej wstać. Człowiek był przemoczony i wszystko wskazało, że zasłabł. Nie było od niego czuć alkoholu

– kontynuuje Słomski.

Funkcjonariusz natychmiast zadzwonił pod numer 112, a dyspozytor skierował na miejsce załogę pogotowia. Po ocenie zachowania poszkodowanego stwierdził, że najprawdopodobniej doznał on udaru.

W tym momencie na miejscu zatrzymał się jeszcze inny kierowca, z którym policjant przeniósł chorego na zadaszoną ławkę przystanku. Panowie podtrzymywali z poszkodowanym kontakt i zrozumieli, że jechał na nocną zmianę do jednej z firm w rejonie. Niestety, młody, trzydziestoparoletni mężczyzna nagle upadł bez świadomości – dodaje rzecznik gliwickiej policji.

Po przyjeździe pogotowia pacjent został zabrany do szpitala. Aby zadbać o chorego i jego miejsce pracy, powiadomiono firmę

– informuje Słomski.

Rzecznik zaznacza, że działanie sierż. szt. Tomasza Koniczka i drugiego, nieznanego na tę chwilę kierowcy zasługują na pochwałę. – Ich empatia najprawdopodobniej przyczyniła się do uratowania mężczyźnie życia i zdrowia. Przypomnijmy – było przejmująco zimno, człowiek leżał przemoczony, skrajnie zziębnięty i nie mógł się poruszyć – podsumowuje Słomski.

(żms)/KMP Gliwice