Miejsca parkingowe kosztem skweru. Miasto: „To samowolka, nie było naszej zgody”

skwer valenciennes

Nowe miejsca parkingowe przy hotelu – taki był plan właściciela obiektu, który w tym celu rozpoczął przebudowę skweru Valenciennes. Problem w tym, że inwestycja zmniejszyła powierzchnię miejskiego skweru, a na prowadzenie prac dzierżawca nie miał pozwolenia.

Remont prowadzony pod oknami Urzędu Miejskiego wzbudził czujność mieszkańców. Pod nowe miejsca postojowe zabrano m.in. 2,5 metrowy pas zieleńca, a także przestawiono latarnie.

– Z wielką przykrością chciałbym zaapelować do Pana a także do wszystkich zainteresowanych osób, by tak wielka ingerencja w ten skwer została powstrzymana – pisze do prezydenta pan Marek, w mailu, który przesłał także do naszej redakcji. – Jak i kto wydał pozwolenie na tak duże okrojenie tego kawałka zieleni? – pyta w korespondencji i zauważa, że podczas poprzedniego remontu „olbrzymia część skweru została już wybrukowana”.


Okazuje się, że pozwolenia na budowę nie było, a inwestycja zaskoczyła także urzędników.

– Dzierżawca terenu nie uzyskał zgody na przeprowadzenie prac

– informuje Łukasz Oryszczak, rzecznik prezydenta Gliwic. – Został wezwany do natychmiastowego przerwania prac i przywrócenia stanu pierwotnego. Nie możemy zgodzić się na taką samowolkę – mówi.

O problemie wie właściciel Hotelu Silvia i dzierżawca tego terenu Ernest Majnusz. Zapewnia, że do przebudowy doszło w wyniku nieporozumienia.

– Jeżeli taka będzie wola miasta to oczywiście wycofam się z prowadzenia prac i przywrócę teren do stanu sprzed remontu

– przekonywał w ubiegłym tygodniu.

Sprawa wyglądałaby na zamkniętą, ale jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie, w odpowiedzi na pismo z magistratu, dzierżawca wskazał, że na skwerze, w miejscu rosnącej trawy, nasadzone zostały już krzewy. Obecnie trwają negocjacje pomiędzy stronami, jak wyjść z impasu.

– Podkreślam, że miasto dobrze ocenia dotychczasowe kontakty z dzierżawcą. Nie jest to żaden czarny charakter. Ale nie możemy pozwolić na działanie poza przepisami – mówi Oryszczak.

Skwer Valenciennes swoją nazwę zawdzięcza francuskiemu miastu partnerskiemu Gliwic. W okresie PRL na skwerze znajdowały się klomby z kwiatami. Ostatnią modernizację przeprowadzono w tym miejscu w 2011 roku, niedługo po wybudowaniu Hotelu Silvia. Skwerem należącym do miasta zarządza dzierżawca – właściciel hotelu (ma to związek z przepisami pożarowymi i dojazdem do hotelu). Na skwerze od ponad dekady stoi rzeźba lwa według projektu Theodora Erdmanna Kalidego. O jej lokalizacji zdecydowali w 2009 roku mieszkańcy w głosowaniu zorganizowanym przez Urząd Miejski.
(msz)