Po anonimowym donosie o zanieczyszczeniu Kłodnicy służby interweniowały w dwóch miejscach. W jednej z lokalizacji założony został rękaw sorpcyjny.
Służby interweniowały w korycie rzeki w rejonie Narodowego Instytutu Onkologii przy ulicy Wybrzeże Armii Krajowej, gdzie dwa lata temu latem wybudowano wylot z kanalizacji deszczowej. Tam do wód Kłodnicy dostaje się substancja o czarnym zabarwieniu.
Kolejną interwencję podjęto na Kłodnicy w jej wcześniejszym biegu. W rejonie ulicy Panewnickiej do rzeki odprowadzane są wody dołowe z gliwickich czynnych i wygaszonych kopalń węgla kamiennego (KWK Sośnica i KWK Gliwice). Tam pojawiła się straż pożarna i pracownicy PWiK.
Piętrzące się problemy ze środowiskiem
Anonimowe zgłoszenie, które wpłynęło do policji w środę przed południem, może być (i najprawdopodobniej jest) pokłosiem szerokiego nagłośnienia sytuacji, do jakich od połowy marca dochodzi w Kanale Gliwickim. Przez wiele miesięcy sprawa była niewyjaśniona. Niedawno ustalono, że przyczyną wymierania fauny mogą być kwitnące złote algi, wytwarzające ichtiotoksyny. Nieznane są za to powody samego zakwitu organizmów właściwych dla wód zasolonych. Czy spowodowało go silne zanieczyszczenie kanału solami? Na razie nie wyjaśniono.
W trakcie poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami rolę miasta w sprawie Kanału Gliwickiego tłumaczył prezydent Gliwic, Adam Neumann. Zaznaczał, że od momentu powołania Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, organ ten przejął kompetencje w zakresie zarządzania wodami powierzchniowymi będącymi własnością Skarbu Państwa, a zatem rzekami i kanałem. Według prezydenta dopiero po incydentach związanych ze śnięciem ryb w wodach w rejonie Gliwic PGW zorientowało się, że w jego kompetencji nie leży tylko wydawanie pozwoleń wodno-prawnych, ale także sprawdzanie co wydobywa się z wylotów kanalizacyjnych.
– Moim zdaniem, do czasu tejże tegorocznej afery związanej ze śniętymi rybami, która zaczęła się od Kanału Gliwickiego, a która już potem Odrą doszła do Szczecina, Wody Polskie ograniczały się tylko do kontroli dokumentacji, którą im ktoś przyniósł oświadczając, że odprowadza wody czy też ścieki oczyszczone do rzek – mówił prezydent Gliwic, zaznaczając przy tym, że PGW kontrolę tego, co odprowadzane jest do wód rozpoczął dopiero ostatnio, gdy katastrofa ekologiczna już stała się faktem.
Podkreślał także, że na terenie wszystkich śląskich miast, przez które przepływa Kłodnica (a jest to obszar wysoce uprzemysłowiony), od wielu lat w sposób niekontrolowany przez PGW, zrzucane są ścieki przemysłowe.
W sytuacji, kiedy jest niski stan wód płynących ze źródła, czystych, to stężenie tych ścieków w sposób naturalny wzrasta i życie biologiczne na tym cierpi
– kontynuował prezydent.
– Intuicyjnie wydaje mi się, że to jest przyczyna śnięcia ryb, a nie jakieś pojedyncze epizody, które mogły się jakoś przyczynić do tej sytuacji, ale chyba nie miały – według mnie – jakiegoś przesądzającego znaczenia – podsumował Neumann.
(żms)
fot. 24gliwice.pl/ŻMS
Państwowe Gospodarstwa Wodne Wody Polskie utworzono aby obsadzic stolki swoimi luidzmi a nie do roboty. Bylo niezle a teraz jest wspaniale.
Też właśmie chciałem spytać, gdzie oni wszyscy przez te lata byli.
Byli… Byli…
„114 drzew wyciętych wzdłuż Kłodnicy. Skandal? Wody Polskie twierdzą, że wycinka była konieczna”
www(.)24gliwice(.)pl/wiadomosci/114-drzew-wycietych-wzdluz-klodnicy-skandal-wody-polskie-twierdza-ze-wycinka-byla-konieczna/
o losie DRZEW – jak sama nazwa wskazuje nie powinny decydować jakieś „wody”
Jest sprawiedliwie- każda polska rzeka zasługuje na własne śnięte ryby
Świetne domyślne porównanie, też tak uważam.
Wszystkich odpowiedzialnych do kamieniołomów wysłać niech się nauczą szacunku dla pracy drugich i dbania o środowisko, które za darmo otrzymaliśmy.
Przy Panewnickiej ten brązowy ściek wpływa do kłodnicy już kilka miesięcy.
Lata,nie miesiące.
Jaki szef i jego szef, takie też służby realizujące marzenia właścicieli Miasta G. Nie da się, to nie My to Oni są odpowiedzialni.
Po co szukać przyczyn? Służby rządowe już wiedzą że to algi złote. Złote panaceum na własną bezczynnośc
Mamy, jak widać fachowca od wód, rzek, ryb, alg i wszystkiego co z tym związane. Jest nim miłościwie nam panujący Pan Prezydent Adam, który doskonale wiedząc o licznych przypadkach zanieczyszczenia rzeki, nic z tą wiedzą nie zrobił, nie dokonał jako urzędnik państwowy odpowiednich zgłoszeń, z nikim tą wiedzą się nie podzielił – jednym słowem dokonał urzędniczego zaniechania i jeszcze teraz się tym chwali.
Taką postawę śmiało można określić, jako skutki uboczne…
Lepszy taki fachowiec, chocby amator, jak z nas fahcowcy w kazdym temacie, niz bezczynne sluzby panstwowe
https://www.24gliwice.pl/wiadomosci/zatruty-potok-ligocki-chemikalia-doplynely-do-klodnicy/
Drogi redaktorze: wiedzieliście wy jako portal, wiedziała straż miejska, wiedziala straż pożarna, wiedział wydzial ochrony środowiska UM Gliwice, więc Neumann też musiał wiedzieć bo tyle lat w UM urzęduje
Po prostu macie to w czterech literach! Ktoś na tym robi kasę skupując odpad, a pozniej spuszcza za darmo do Kłodnicy.
Proszę: BEZ ŚCIEMY WIELCY TEGO MIASTA!
Od dziecka wiem, że obok każdej kopalni istnieje coś takiego jak osadnik, czyli staw służący do osadzania się jakiejś zawiesiny w wodzie. Skąd ten pomysł, że ten muł od razu ma iść do rzeki? Za kogo nas mają?
LOL… Grzesław. Tylko z poprawną polszczyzną. I to pytanie na końcu. Retoryczne oczywiście.
Ty MIODEK innych pouczasz a sam pisałeś trza zamiast trzeba ha ha ha
Za idiotów nas mają bo jesteśmy mierni, bierni szkodząc tym sami sobie. To samo odnieść można do trującej nas żywności i wody.
Nie znasz się to nie pisz. Żadne muły do rzeki trafiać nie mogą…
Na jednym ze zdjęć widać przepiękny drzewostan wypielęgnowany „po gliwicku”.
Koło Mostu na Baildona od lat wpuszczane są świństwa na ktore Wody Polskie nie reagują. Dodatkowo wiele dopływów do Kłodnicy które nie są przez Miasto zrewidowane i nie wiadomo skąd co jest wpuszczane.
No niestety Kłodnica będzie ściekiem już zawsze przy takim podejściu.
Ciekawe, kiedy w końcu ktoś się przyjrzy temu jak PGW zarządza sąsiadującym z Kanałem Gliwickim jeziorem Duże Dzierżno i jego otoczeniem
Nie PGW tylko PGWWP poza tym wszytko się zgadza. Ta instytucja powołana została by zbierać łatwo kasę a nie dbać o środowisko wodne.
Mnie się wydaje, że ktoś zatruwa celowo polskie rzeki. Za dużo zbiegów okolicznosci i podobieństw. „Złote algi” to wymówka, braku winnego. Szkoda tych biednych stworzeń.
czyżby Wody Polskie szły pod rękę z prezydentem miasta przy niszczeniu potoku Wójtowianka w odcinku Wilczych Dołów
Teraz się obudzili
O jeju kłodnica zanieczyszczona
KPINY
Kłodnica biedna rzeka, od pokoleń jest truta wypompowywaną solanką z kopalń gliwickich i z pozostałych miast naszego województwa.
A ja myślę, że rządzący naszym krajem chodzą nocami i wpuszczają do rzek i kanałów rtęć.
Skoro to ciecz z zamkniętych kopalni i w dodatku czarna jak węgiel, to po odparowaniu może stać się drogocennym muło-mialem. Zaczerpnij z tej krynicy w baniak, a będzie ci dane poczuć gorejącą światłość. W kotłowni.
może to black goo???
Państwo przejrzą materiał z fotoreportażu – ściekowych miejsc w Gliwicach jest mnóstwo, tu jest ich foto-wykaz http://www.gliwiczanie.pl/Reportaz/scieki/scieki_1.html
Sasin ustanowił Centralny Narodowy Koncern Spożywczy i po tygodniu cukier stał się towarem spekulacyjnym, dostępnym spod lady i pokątnie obecnym na bazarach w ramach importu bagażnikowego z Luksemburga. Po przekopaniu Mierzei Wiślanej dla przyszłej dominacji na Bałtyku polskich lotniskowców dmuchanych, w rzekach śródlądowych płynie słona woda morska.
PiSocjalizm katolicki nie skończy się na pozostawieniu spalonej ziemi.