Ogromne akwarium z rybkami rozbite, zerwane żyrandole. Po Sylwestrze matka 18-latka przeżyła szok

Impreza sylwestrowa w tym domu odbyła się wyjątkowo hucznie. Matka 18-latka wyjechała, zostawiając go samego, a on urządził „domówkę”, która totalnie wymknęła się mu spod kontroli.

Do stróżów prawa z II komisariatu wpłynęło zawiadomienie od mieszkanki Gliwic, która po powrocie do domu z wyjazdu odkryła zdemolowane pomieszczenia, zniszczone lub uszkodzone sprzęty. Jak się okazało, była to pozostałość po sylwestrowych gościach, których, pod nieobecność kobiety, zaprosił jej syn.

Udało nam się dotrzeć do osoby, która owego wieczoru będąc na sylwestrowym spotkaniu na sąsiedniej posesji w dzielnicy Szobiszowice, obserwowała zdarzenia w tym domu. Z jej relacji wynika, że do imprezy dołączały kolejne osoby przychodząc sporymi grupami. Opisuje nam też skalę zniszczeń.


Wyobraźcie sobie takie ogromne akwarium z rybkami z pękniętą wzdłuż szybą, z którego woda leje się na podłogę, ryby pływające w resztce wody, pozrywane żyrandole bo ktoś się na nich huśtał

– opisuje rozmówca, który z ciekawości postanowił sprawdzić, co dzieje się w domu nastolatka i – ponieważ wejść tam mógł każdy – zajrzał do środka.

Rozmówca wskazuje na błogi stan młodego człowieka. Prawdopodobnie był pijany i pod działaniem środków psychoaktywnych. Liczbę gości 18-latka szacuje na około 150 osób.

Jak wstępnie ustaliła policja, zniszczenia wynikły z powodu tego, że zaproszeni młodzi ludzie nie uszanowali gościnności, a przede wszystkim zaufania nastolatka. Podczas imprezy ich zabawowy nastrój przemienił się w żądzę demolowania otoczenia.

Młody gospodarz stracił panowanie nad gośćmi, do których wciąż dołączali kolejni (już przez niego niezapraszani).

[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]O skali nieodpowiedzialnego zachowania przybyłych może świadczyć zniszczona od wewnątrz, petardą, lodówka. Łączne straty oszacowano na około 15 tys. zł. [/perfectpullquote]

Teraz śledczych z II komisariatu czeka ustalenie wszystkich uczestników „domówki”, a także żmudne przesłuchania, konfrontacje oraz dociekania, kto i co zniszczył.

Przykre doświadczenie gliwiczanki przytaczamy jako przestrogę przed obdarzaniem pełnym zaufaniem nastoletnich dzieci.

(żms)/KMP Gliwice