Piast honorowo żegna się z pucharami. Emocje i dogrywka na stadionie przy ul. Okrzei

Dobiegła końca przygoda gliwickiego klubu z Ligą Europy.

Po 90 minutach wyrównanego pojedynku z Karabachem Agdam, Piast stracił gola w drugiej połowie dogrywki i odpadł z europejskich pucharów.

Fatalnie dla Piasta rozpoczęło się czwartkowe spotkanie na Stadionie Miejskim. W 8 minucie groźny rajd lewą stroną przeprowadził Brazylijczyk Reynaldo, który kapitalnie dośrodkował do George’a. Ten nie zmarnował szansy i Azerowie wyszli na prowadzenie. W 24 minucie powinno być już po meczu – strzelec bramki dla Karabachu zmarnował stuprocentową szansę na podwyższenie wyniku.


Piast, będąc w sytuacji nie do pozazdroszczenia, musiał rozpocząć zmasowane ataki.

Najlepszą bronią gospodarzy okazały się być stałe fragmenty gry.

W 28 minucie, po groźnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tomasza Podgórskiego, w zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Mateusz Matras, który doprowadził do remisu. Ta bramka dodała skrzydeł gospodarzom – Piast kontynuował ataki, najczęściej lewą stroną boiska.

W 36 minucie Marcin Robak wprawił kibiców z ul. Okrzei w prawdziwą ekstazę strzałem z przewrotki.

Tak pięknego gola kibice na Stadionie Miejskim nie widzieli już dawno.

Na słowa uznania zasługuje także Tomasz Podgórski, który kapitalnie dośrodkował w pole karne. Wynik 2:1 wyrównywał bilans dwumeczu – by awansować Piast potrzebował jeszcze jednej bramki.

Po szalenie emocjonującej pierwszej połowie, w drugiej odsłonie meczu z boiska wiało nudą. Karabach ambitnie się bronił, a Piast nie potrafił przeprowadzić groźnych ataków. Słabo grał zwłaszcza Matej Izvolt, który momentami dreptał po murawie. Kiepsko zaprezentował się również wprowadzony w drugiej połowie Artis Lazdins.

Jedyną dobrą okazję dla Piasta zmarnował Mateusz Matras, po którego główce piłka trafiła w poprzeczkę.

Podczas dogrywki obie drużyny stopniowo zaczęły opadać z sił. Lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, którzy przeważali, jednak Azerowie groźnie kontrowali. Jeden z kontrataków Karabachu okazał się zabójczy. Szybki i atletycznie zbudowany Kapolongo minął Zbozienia i strzałem w krótki róg pokonał źle interweniującego Jakuba Szumskiego. Ta bramka okazała się być gwoździem do trumny dla Piasta.

Ile przyjdzie gliwickim kibicom czekać na kolejne występy Piasta w Europie? Wszystko zależy od dyspozycji gliwiczan w tym sezonie. Jedno jest pewne – takich emocjonujących chwil sympatycy Piasta nigdy nie zapomną.

Co mieli do powiedzenia trenerzy obu drużyn?

– To była bardzo ciekawa i ciężka batalia. Obie drużyny bardzo dobrze grały. Tak jak mówiłem wcześniej, Piast Gliwice lubi strzelać gole, dlatego my chcieliśmy to zrobić wcześniej i to się udało. Chciałbym podziękować naszym rywalom za walkę i życzyć im powodzenia w sezonie – powiedział po meczu Gurban Gurbanov, trener gości.

– Myślę, że jak na inauguracyjny występ w europejskich pucharach nie przynieśliśmy wstydu. Bardzo chcieliśmy awansować i nie można nam odmówić walki i zaangażowania. W tych kategoriach nie zawiedliśmy. Pokazaliśmy się również ze świetnej strony organizacyjnej. Chciałem wszystkich pochwalić, ponieważ sądzę, że zaprezentowaliśmy się pozytywnie, ale na pewno stać nas było na więcej – podsumował europejską przygodę Piasta trener Marcin Brosz.

Zobacz galerię zdjęć z meczu

(fot. Krzysztof Kuroń)