Skąd „komendant od granatnika” w radzie nadzorczej Piasta? Burza wokół Jarosława Szymczyka

Były szef gliwickich policjantów będzie odpowiadał za nadzór Piasta Gliwice. Jego nominacja wywołała lawinę komentarzy i nie brakuje opinii, że to próba zagrania na nosie nowym władzom miasta.

 
Poniedziałkowe powołanie Jarosława Szymczyka przyćmiło wszelkie pozostałe informacje na temat sytuacji w Piaście Gliwice. W sieci zawrzało: „szykuje się wybuchowy sezon”, „bombowa informacja”. Dominowało jednak niedowierzanie „czy to na pewno ten Szymczyk?”. Rozwiewamy wątpliwości: tak, to były komendant główny policji (od 2016 do 2023 roku). Ten sam, który przez opinię publiczną zapamiętany został przez pryzmat „afery granatnikowej”.

GLIWICZANIN I KIBIC PIASTA

Nie wszyscy jednak wiedzą (nawet w Gliwicach), że Szymczyk jest gliwiczaninem. Dzieciństwo i młodość spędził na Zatorzu, do podstawówki chodził przy Okrzei, szkoła średnia to technikum kolejowe przy Chorzowskiej. Pracę w policji zaczynał w dawnym komisariacie przy ul. Horsta Bieńka. Później był jeszcze komisariat w Łabędach i komenda miejska przy ul. Powstańców Warszawy. Po wypłynięciu na szersze wody nadal był blisko związany z Gliwicami. Prywatnie jego żona od lat prowadzi w Gliwicach jedno ze stowarzyszeń wspierających osoby starsze.

Jak jednak emerytowany policjant trafił do miejskiego klubu piłkarskiego? Jedna rzecz jest kluczowa, choć w fali komentarzy łatwo umyka. Miasto Gliwice jest większościowym udziałowcem w Piaście (posiada 66% udziałów), ale pozostała część należy do przedsiębiorcy Zbigniewa Kałuży. I to właśnie jego decyzją Szymczyk trafił do rady nadzorczej.

– To dobrzy kumple, znają się jeszcze z dawnych lat, są w podobnym wieku – mówi nam jedna z osób dobrze orientujących się w realiach miasta.

W sieci łatwo znaleźć zdjęcia, na których Kałuża z Szymczykiem wspólnie oglądają mecze Piasta Gliwice. W strukturach klubu nazwisko Szymczyk nie pojawia się zresztą po raz pierwszy. Katarzyna Szymczyk (prywatnie córka byłego komendanta) jest w klubie dyrektorem ds. sprzedaży i marketingu. Sam Szymczyk już przed laty deklarował, że jest zagorzałym kibicem Piasta.

– Gdy jestem w domu, pojawiam się na wszystkich spotkaniach naszej drużyny. Lubię tę specyficzną atmosferę piłkarskiego święta, świetnie czuję się na naszym stadionie. I, rzecz jasna, rozpiera mnie duma, że jesteśmy mistrzem Polski

– mówił w 2019 roku „Nowinom Gliwickim”.

Jarosław Szymczyk i Zbigniew Kałuża wspólnie oglądają mecz Piasta. Screen z portalu „Gazety Wrocławskiej”. Źródło: https://gazetawroclawska.pl/raport-z-trybun-kibice-podczas-6-kolejki-pko-ekstraklasy-oprawy-frekwencje-liczby-wyjazdowe-zdjecia-wideo/ga/c2-17838177/zd/69938571

SZYMCZYK CZYLI MAGISTRAT MA KŁOPOT WIZERUNKOWY

Dobre relacje między Kałużą a Szymczykiem po części uzasadniają poniedziałkową decyzję współwłaściciela Piasta. Nie brakuje jednak opinii, że Kałuża chciał przy okazji zagrać na nosie nowej władzy miasta. W końcu i on jest ofiarą rozwiązania dotychczasowej rady nadzorczej (zasiadał w niej razem z Grzegorzem Jaworskim i Krystianem Tomalą). Były komendant ma być zaufanym strażnikiem dbania o jego osłabioną pozycję w klubie.

Ale Szymczyk przede wszystkim może być kłopotem wizerunkowym prezydent Katarzyny Kuczyńskiej-Budki. W powszechnej opinii fakt powołania go przez mniejszościowego udziałowca (a nie Miasto) na razie się nie przebił. A internetowym „śmieszkowaniem” obrywają rykoszetem urzędnicy. Koalicji Obywatelskiej już zarzuca się stosowanie podwójnych standardów. Przed rokiem udział komendanta w „aferze granatnikowej” był mocno krytykowany m.in. przez Borysa Budkę, który domagał się jego „honorowej dymisji”
– Dzisiaj policjanci, którzy pilnują naszego bezpieczeństw, muszą się wstydzić za to, co stało się w budynku Komendy Głównej Policji – cytował Budkę „Wprost”.

Problem najwyraźniej od razu dostrzegli w magistracie. Już wczoraj na profilu prezydent przetoczyła się fala komentarzy.

– Bombowy pomysł, nie ma co. Szkoda, że to odwracanie uwagi od rzeczy najważniejszej. Od odpowiedzialności za tragiczną sytuację finansową klubu. Klasyczny temat zastępczy – komentowała asystentka Kuczyńskiej-Budki, Barbara Szcześniak.

– Czy rozumiem decyzję mniejszościowego udziałowca – nie. Wiem na pewno, klub dysponuje publicznymi pieniędzmi, a te wymagają stosowania jasnych reguł – odpowiadała pod jednym z komentarzy prezydent Gliwic.

W tle powołania Szymczyka trwa dyskusja nad pozostałym składem nowej rady nadzorczej. Znaki zapytania budzi m.in. znajomość branży sportowej przez nowych członków i brak piłkarskiego wyczucia (np. przy zatwierdzaniu transferów). W tym kontekście Szymczyk wydaje się osobą, która może „czuć klub”: sercem, a nie arkuszem z Excela. Można jednak wyobrazić sobie wiele innych, bardziej komfortowych dla magistratu decyzji niż poniedziałkowe powołanie.

Michał Szewczyk

64 komentarzy
 najwyżej ocenione
od najnowszych    chronologicznie 
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze