„Spotykaliśmy się z atakami na poziomie rynsztoku”. Rozmawiamy z organizatorem pikiety pod szpitalem

– Dużo ludzi nie zdaje sobie sprawy, że nie jesteśmy ani organizacją PIS-owską, ani kościelną – powiedział w wywiadzie dla 24gliwice.pl Jan Stożek, gliwicki wolontariusz należący do Fundacji Pro-prawo do życia.

Fundacja zapowiedziała zorganizowanie w sobotę pod szpitalem przy ul. Kościuszki pikiety połączonej z różańcem wynagradzającym. W ciągu ostatnich 9 lat przeprowadzono tam 11 zabiegów usunięcia ciąży.

– Jesteśmy organizacją świecką, ale nie antyklerykalną, więc osoby wierzące (np. ja) mamy przyzwolenie na łączenie naszych działań z inicjatywami religijnymi, które mają na celu walkę o życie – tłumaczy Jan Stożek. – Jeśli chodzi o elektorat PIS, to od kiedy obecna partia doszła do władzy, zaczęliśmy być mocno szkalowani. Zdarzały się OD TEGO CZASU sugestie, że chcieliśmy naszym projektem zdestabilizować sytuację Polski i że jesteśmy powiązani z rosyjską agenturą.

– Dlaczego wybrali Państwo akurat taką datę na zorganizowanie pikiety z różańcem wynagradzającym?

(…) Staramy się działać regularnie, najlepiej raz w tygodniu (jesteśmy wolontariuszami, nie otrzymujemy wynagrodzenia i maksymalnie tyle czasu możemy poświęcić), a przynajmniej raz w miesiącu. Wybór tej daty, to jest dnia 28.01 nie miał jakiegoś szczególnego znaczenia.

– Ile osób jest zaangażowanych w ruch pro-life w Gliwicach?

– Na chwilę obecną osób aktywnych w Fundacji Pro Prawo Do Życia w Gliwicach są zaangażowane na stałe cztery osoby (łącznie ze mną). Kolejne dwie, trzy osoby udzielają się dorywczo.

– Czy spotykacie się w Gliwicach z pozytywnym odbiorem społecznym?

– Ciężko stwierdzić jednoznacznie. Z jednej strony spotykaliśmy się z atakami, które obfitowały w język na poziomie rynsztoku, z drugiej strony spotykaliśmy się z ciepłymi słowami uznania. Wydaje mi się, że tych drugich było więcej. (…)

– Jak wygląda Pana normalna aktywność w Fundacji?

– Różnie jest z naszą aktywnością. Najbardziej aktywni jesteśmy wiosną i jesienią. W trakcie zbiórki podpisów pod naszą ustawą (przełom wiosny/lata) zdarzało się nawet, że organizowaliśmy zgromadzenia publiczne dwa razy w tygodniu. Jeśli nie zbieramy podpisów pod ustawą, to po prostu informujemy społeczeństwo o tym czym jest aborcja, albo pikietujemy szpitale, lub biura poselskie (Ci co ustawę odrzucili). Wygląda to tak, że przez megafon nadajemy treść, a na plakatach pokazujemy prawdę (zdjęcia na FB). Nawiasem mówiąc groteskowa jest sytuacja, gdy aborterzy oburzają się na nasze plakaty, mówiąc że są one ohydne. Skoro uważają oni, że aborcja jest jak obcięcie paznokci, to dlaczego tak radykalnie ich to razi?(…)

– Czy uważa Pan, że jest w Polsce realna możliwość wprowadzenia przepisów prawnych zakazujących aborcji w każdym przypadku?

– Uważam, że była i jest nadal realna szansa na pełny zakaz zabijania dzieci w Polsce. Problem jest taki, że większość wyborców PIS dała się oszukać (również na własne życzenie). Pan Kaczyński deklarował przecież, że nie jest za pełnym zakazem aborcji, choć dużo jego podopiecznych będąc w opozycji popierało nasze projekty, a nawet mieli płomienne przemówienia, jak Patryk Jaki. Sytuacja zmieniała się gdy doszli do władzy. Zwolennicy życia, pod naciskiem Prezesa, musieli ustąpić. Czarny protest był doskonałym pretekstem. Nie wierzę w to, że Pan Prezes przestraszył się około 100 000 ludzi rozproszonych w całej Polsce. (…)

– Nie sądzi Pan, że należałoby pozostawić w proponowanej ustawie możliwość przerwania ciąży w sytuacji, gdy zagraża ona życiu matki?

– Ciąża nigdy nie zagraża życiu matki.(…) Nasza ustawa przewidywała, że nie ponosi konsekwencji prawnych lekarz, jeśli dojdzie do uszkodzenia płodu, lub jego śmierci w wyniku leczenia matki. Nie jest to jednak przyzwolenie na aborcję. Nie ma mowy o aborcji, gdy śmierć nienarodzonego dziecka następuje w skutek leczenia (np. podając chemioterapię matce). Natomiast abortowanie dziecka (łyżeczkowanie, czy sztuczne poronienie), zanim nastąpi jakiekolwiek leczenie jest kompletnym nonsensem. (…) Podsumowując: z aborcją mamy do czynienia, gdy śmierć dziecka nastąpi przed podjęciem działań leczniczych dla matki, natomiast może się zdarzyć, że ratując zdrowie, lub życie matki przy okazji dojdzie do uszkodzenia, lub śmierci płodu. W tym drugim przypadku o aborcji nie ma mowy i według naszej ustawy lekarz jest niewinny.

Gliwicka komórka Fundacji Pro-Prawo do życia zamierza zorganizować w dniu 28.01 pikietę połączoną z różańcem wynagradzającym. Wydarzenie ma się rozpocząć o godzinie 18:00 pod Szpitalem Wielospecjalistycznym przy ul. Kościuszki 1 w Gliwicach. Powodem jego zorganizowania jest fakt dokonania w Szpitalu 11 aborcji w ciągu ostatnich 9 lat.

Na fot. Jan Stożek pierwszy od lewej z prof. Bogdanem Chazanem (w środku)

****

Małgorzata Tkacz-Janik, współorganizatorka „Czarnego Protestu” kobiet w Gliwicach, którą chcieliśmy poprosić o komentarz, o sobotnich planach fundacji dowiedziała się od nas. Co zrozumiałe, pomysł pikietowania szpitala nie budzi jej entuzjazmu.

– Rozumiem, że wszystkie te zabiegi odbyły się zgodnie z prawem. Czyli zostały zachowane wszystkie kryteria obowiązującej ustawy. Nie mieszajmy porządku prawa i sakrum

– komentuje działaczka społeczna i obrończyni praw kobiet.

****

Poproszony o komentarz specjalista Ginekologii i Położnictwa, Tomasz Ziarkiewicz, pracujący na co dzień w Szpitalu w Knurowie Sp. z o.o. nie ma wątpliwości, że Jan Stożek wprowadza w błąd.
– Odnosząc się do słów że „ciąża nigdy nie zagraża życiu matki”, chciałbym to zdecydowanie sprostować. Jest wiele poważnych chorób których przebieg może się znacznie nasilić/zaostrzyć w przypadku kontynuowania ciąży do czasu jej ukończenia w terminie. Dając przykłady są to np. poważne choroby serca związane z jego niewydolnością, która może się dramatycznie nasilić z powodu objętościowego przeciążenia układu krążenia ? do którego fizjologicznie dochodzi w ciąży. Inne choroby związane z ciężką niewydolnością nerek, płuc, wątroby lub niektóre choroby reumatyczne również nasilają się z biegiem ciąży. Podobnie jest z ciężkim nadciśnieniem tętniczym oraz cukrzycą insulinozależną. Dodatkowo ciąża jako okres, w którym dochodzi do obniżenia odporności może wpłynąć niekorzystnie u osób z jej zaburzeniami, lub nasilić przebieg wielu chorób nowotworowych. W wypadku tych ostatnich ? wymagających np. chemioterapii a chcąc uchronić dziecko przed teratogennym wpływem stosowanych wtedy leków, należy przerwać ich stosowanie na okres 1-ego trymestru ciąży a co za tym idzie przerwać zaplanowany schemat leczenia- co niesie za sobą ryzyko nawrotu choroby. Dodam że w drugim i trzecim trymestrze ciąży chemioterapia jest zazwyczaj dozwolona i nie niesie ryzyka dla płodu.