Staranował kilka aut na DTŚ. Mężczyzna w ogóle nie powinien był wsiadać za kierownicę

Mężczyzna kierujący luksusowym audi a8 jadąc po DTŚ powodował kolizje z kolejnymi samochodami. Jak się okazało, nie powinien w ogóle wsiadać za kierownicę.

Ta sytuacja mogła zakończyć się tragicznie. W czasie porannego szczytu komunikacyjnego na granicy Gliwic i Zabrza kierowca luksusowego audi rozpoczął wyprzedzanie, po czym uderzył w jadący prawidłowo pojazd. Nie zatrzymując się, pojechał dalej, powodując kolejne stłuczki.

Policjanci, którzy zjawili się na miejscu zdarzenia, zastali tam audi stojące przy krawędzi jezdni, którego silnik był na wysokich obrotach. W pobliżu zatrzymały się dwa samochody uszkodzone przez kierującego audi oraz wóz strażacki. Mężczyzna siedzący w luksusowym aucie nie reagował na polecenie otwarcia drzwi. W którymś momencie postanowił odjechać. Kiedy policjanci zauważyli, że próbuje wrzucić bieg, niezwłocznie wybili szybę i zgasili silnik.

– Kontakt z kierującym był bardzo ograniczony. Policjanci nie wyczuli wprawdzie od niego alkoholu i nie stwierdzili też objawów zapaści cukrzycowej, ale ewidentnie nie był on świadomy tego, co przed chwilą zaszło – informuje nadkomisarz Marek Słomski z KMP Gliwice.

Mundurowi znaleźli w jego telefonie kontakt do syna i wykonali połączenie. Okazało się, że mężczyzna nie miał prawa prowadzić auta z uwagi na stan swojego zdrowia

– dodaje nadkomisarz.

Jak wstępnie ustaliła policja, 52-letni mieszkaniec Rudy Śląskiej, jeszcze na terenie Zabrza, uderzył w wyprzedzanego przez siebie opla, a następnie w bariery energochłonne i, jadąc dalej, najechał na tył fiata. Na szczęście w samochodzie napędzanym 4-litrowym silnikiem „wyskoczył” bieg automatycznej skrzyni, dzięki czemu audi zjechało na pobocze i zatrzymało się, pomimo wciśniętego pedału gazu.

(żms)/KMP Gliwice
fot. Śląska.policja.pl/Gliwice