Tabliczka z napisem „tu nie kosimy trawnika” trawy przed skoszeniem nie ustrzegła. Jaki ma więc sens, skoro nawet na wykonawcy prac wrażenia nie zrobiła? Wygląda na to, że doszło do pomyłki, i to wcale nie z winy wykonawcy. Tabliczka zostanie przeniesiona w inne miejsce.
W kwietniu na niektórych zieleńcach pojawiły się tabliczki z informacją o planowanych zabiegach pielęgnacyjnych (lub ich braku). Zarząd Dróg Miejskich o tej akcji na swojej stronie informował dwukrotnie. Wśród miejsc, gdzie miały znaleźć się nowe oznaczenia, wymieniono zielony teren przy ul. Okulickiego, pas drogowy obwodnicy zachodniej między Daszyńskiego i Rybnicką, a także odcinek obwodnicy południowej – Bojkowska – Okrężna.
Tabliczki pojawiły się również w Bojkowie. Nie uchroniło to zieleńca przed… dokładnym skoszeniem trawnika. Co się stało?
O sprawie naszą redakcję zawiadomił czytelnik z Gliwic.
Pomimo zakazu wkopanego w ziemię w postaci tabliczki informacyjnej informującej, że „TU NIE KOSIMY TRAWNIKA – dokarmiamy owady oraz TU NIE GRABIMY LIŚCI – dajemy schronienie zwierzętom” cały trawnik został wykoszony i zgrabiony
– informuje czytelnik. Sytuacja miała miejsce w drugiej połowie maja, w okolicach Ronda Zesłańców Sybiru.
– Kiedyś przy ul. Bojkowskiej były same pola gdzie spokojnie mogły żyć owady i zwierzęta. Obecnie znajduje się tam coraz więcej hal, zakładów produkcyjnych i dróg. Jest już coraz mniej miejsca dla owadów i zwierząt. Pomimo ratowania resztek naturalnej przyrody w tej okolicy tzn. stawiania tabliczek informacyjnych oraz dokarmianiu owadów i dawaniu schronienia zwierzętom ktoś postanowił to zniszczyć – kontynuuje czytelnik, który przesłał nam także zdjęcia.
Wygląda na to, że w tym przypadku zaszło… nieporozumienie. Grunty te objęte są bowiem gwarancją, w której zakres wchodzi m.in. koszenie trawników. Miejsce to pozostaje w utrzymaniu wykonawcy do końca 2023 roku.
Na chwilę obecną, Zarząd Dróg Miejskich zdecydował o demontażu tabliczki i wyznaczeniu innego terenu zielonego, na którym ograniczone zostanie koszenie – będzie to aleja Witoszka na Koperniku.
Po upływie okresu gwarancji cały obszar zielony w pasie drogowym ul. Usługowej zostanie włączony przez ZDM do bieżącego utrzymania zieleni i z całą pewnością ograniczymy jego koszenie
– zapewnia Jadwiga Jagiełło-Stiborska, rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich.
– Wyższa trawa to więcej korzyści dla środowiska, zatem chcąc zwiększyć zdolności retencyjne trawników i wpłynąć na bioróżnorodność, na terenie miasta wyznaczono obszary zielone zlokalizowane w pasach drogowych, których koszenie można ograniczyć nie wpływając na bezpieczeństwo ruchu pieszych, rowerzystów oraz samochodów. Są to tereny przy skrzyżowaniu Drogi Krajowej nr 88 i DTŚ, tereny przy zjazdach z DTŚ w ul. Królewskiej Tamy, ronda Byliny, Obwodnicy Zachodniej, ul. Mickiewicza, ul. Sowińskiego oraz alei Witoszka – kontynuuje rzeczniczka.
– Tereny te zostaną wyłączone z koszenia przez cały sezon wegetacyjny roślin. Mimo informacji o ograniczeniu koszenia, wyżej wymienione tereny zostaną wykoszone raz w roku, po ustaniu wegetacji, aby zapobiec zarastaniu terenów samosiewami drzew. W kolejnych latach ZDM planuje wyznaczenie nowych miejsc, gdzie koszenie zostanie ograniczone – podsumowuje Stiborska.
(żms)
fot. Czytelnik
Tam gdzie potrzeba kosić nie koszą .
Pamiętam czas gdy ekoteroryści z UE zajęci byli przepisami dotyczącymi zatwierdzenia wzoru na prawidłową krzywiznę banana, a nie sadzeniem drzew na drodze – dało się jeszcze żyć normalnie. Teraz kwestia uzyskiwania mleka z powodu gwałcenia krów już im nie wystarcza i wszędzie chcą dżungli by skakać po drzewach
Wszyscy ci celebryci co parę lat temu w telewizji promowali akcję „pij mleko” powinni się teraz mocno wstydzić jako antyunijni zaściankowcy a z podniesionym czołem śmiało mogą chodzić skauci piwni, zwłaszcza ci pijacy złocisty napój znanych europejskich marek.
„Kwietna łąka” w pasie między drogami? Sprytny zabieg, dzięki temu obciążone pyłkiem owady lecące nisko nad ziemią, mają duże szanse zginąć na maskach i szybach przejeżdżających samochodów. Brawo, brawo.
Płazy, gryzonie i jeże, też będą miały atrakcje w postaci „jak nie stać się rabanką”, chcąc przezimować w kępach zeschniętej, nieskoszonej trawy.
„wyżej wymienione tereny zostaną wykoszone raz w roku, po ustaniu wegetacji, aby zapobiec zarastaniu terenów samosiewami drzew.”
Jak wiadomo SamoSiejka to zło wcielone, nie dość że zwykle przaśna miejscowa wręcz rasistowska (SS w nazwie zobowiązuje) to jeszcze co najgorsze nikt nie wygenerował kilogramów makulatury z planem posadzenia i nie zarobił na tym sadzeniu grubej zwitki papierowego pieniądza. Normalnie dendrowywrotowiec anarchonacjonalistyczny, ścięcie to zbyt szlachetny wyrok, powinno się je z kory żywcem obdzierać i na stosie palić za te zbrodnie!
ktoś czekał aż to się skosi żeby porobic zdjęcia i donieść? nie mógł mu powiedzieć, ludzie….
To sprytny zabieg dwadzieściaczterygliwice.
Za karę powinni wyzłomować ten rosyjski traktor. To on jest wszystkiemu winien….
„Mimo informacji o ograniczeniu koszenia, wyżej wymienione tereny zostaną wykoszone raz w roku, po ustaniu wegetacji, aby zapobiec zarastaniu terenów samosiewami drzew.” Czyli trawa – tak, drzewa – nie. Bo a nuż się ostaną, urosną do dużych rozmiarów, a wtedy będzie problem. Trzeba będzie uzyskiwać zgodę na wycinkę, zorganizować nasadzenia zastępcze, być może nawet walczyć z protestującymi mieszkańcami itd. A teren z trawą można sprzedać w dowolnej chwili pod budowę jakiejś montowni, w której naiwny Polak będzie pracował za 900 euro i jeszcze się cieszył, że zarabia tyyyyle kasy. A Niemiec-właściciel będzie się cieszył, że tak tanio załatwił sobie siłę… Czytaj więcej »
A świstak siedzi i zawija je w te sreberka. Kasy nie ma albo szkoda wydać na te prace.
Trywialne k… kwiprokwo urzędnicze. Aby uniknąć takich kompromitacji w przyszłości, należy zastąpić infantylne tabliczki kwiecisto-jeżykowe. Znacząco wzmocnioną rozmiarowo tkaniną dwubarwną z dowolnym napisem wystosowanym odpowiednią odmianą cyrylicy, łopoczącą na solidnie wbetonowanym drzewcu.
Żaden traktorzysta nie ośmieli się naruszyć tak oznakowanego terytorium, świadom gróźb długoletniego wyroku i konfiskaty mienia do trzeciego pokolenia.
Żeby nie tracić pieniędzy firmy, które kosiły trawniki mogą zamiast tego wyzbierać śmieci z rowów przy drogach, z trawników . W krzakach można znaleźć butelki , puszki, zużyte pieluszki. Latem tego nie widać , ale zimą widok jest okropny.
Na dodatek trawnik nie był koszony zgodnie z eurokołchozowymi dyrektywami ekologicznymi elektrycznymi kosiarkami na energię słoneczną a śmierdzącym traktorem na ropę bez DPFu i o zgrozo białoruskim MTZ 82 !
Ojej, nie mieli kosić a skosili… Toż to sensacja!!! A ile zdjęć złowieszczego ciągnika, normalnie dziennikarz śledczy chyba się nakręcił jakiś, lol… Takimi pierdołami osiągacie poziom Faktu w stylu „Pobił matkę kiełbasą krakowską” albo „Odebrał żelazko zamiast telefonu”, żol XD
I bardzo dobrze, że skosili. Jakaś durna moda nastała z tym niekoszeniem.
Kleszcze przypominają że żywią się krwią więc proszę o prawidłowe dokarmianie tych biednych istot. Czy pseudo ekolodzy mają na swoich działkach też takie tabliczki i dbają o kleszcze i komary.
O szczurach i myszach też nie wolno zapominać, to również stworzenia Boże.
A kto Panu nakazuje przedzierać się przez pasy drogowe i zieleńce? Od tego jest chodnik. A u siebie w ogrodzie może Pan wszystko zabetonować, aby insektofobii zapobiec..
Nie można całego ogrodu zabetonować, bo wtedy płaci się PiSowski podatek od deszczu.
Albo można, pod warunkiem opłacenia podatku, albo nie można.
Proszę się zdecydować
Można i tak i tak, każde z tych rozwiązań ma swoje zalety.
Cytuję „Nie można całego ogrodu zabetonować…”
No to mozna czy nie można?
Jarek wszystko to uwzględnił w piątce dla zierząt+ ale nie wiedzieć czemu mu nie przeszła.