To było bardzo drogie piwo. Rachunek wystawił sąd

Zastanawialiście się, ile może kosztować konsumpcja jednego piwa w miejscu publicznym? Może się okazać, że bardzo, bardzo dużo. Straż miejska opisała niedawno dwa przypadki, które swój finał znalazły przed obliczem sądu.

 
Pierwsza z historii przytaczanych przez strażników dotyczy piwa drogiego i rozpoczyna się w październiku ubiegłego roku.

Wczesnym popołudniem, na ulicy Dworcowej pewien mężczyzna wbrew zakazowi, pił w miejscu publicznym piwo, paląc przy tym papierosy i zaśmiecając okolicę niedopałkami. Ponieważ uznał, że się czepiamy i nie będzie płacił jakiegoś tam mandatu, sprawa trafiła do sądu. Ten, jak w wielu podobnych przypadkach, po szczegółowym zapoznaniu się z materiałem dowodowym, uznał bezsprzeczną winę mężczyzny – relacjonuje straż miejska.


Za wykroczenia z art. 431 ust.1 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi oraz z art. 145 kodeksu wykroczeń, orzekł karę grzywny w wysokości 300 zł. Wyrok jest prawomocny

– kontynuują funkcjonariusze.

Druga sytuacja, też zakończona w sądzie, dotyczy piwa BARDZO drogiego. Rzecz działa się w maju br. na ulicy Na Piasku wczesnym wieczorem. Tam pewna osoba postanowiła, że napije się złocistego trunku.

Na zwróconą przez nas uwagę, że zachowuje się niewłaściwie, zareagowała nieparlamentarnym komentarzem. Sprawa trafiła na wokandę. Sąd uznał w postępowaniu nakazowym winę sprawcy za wykroczenia z art. 431 ust.1 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi oraz 141 kodeksu wykroczeń i orzekł karę w wysokości 1000 zł oraz 170 zł kosztów dodatkowych. Wyrok jest prawomocny – podsumowują strażnicy, którzy pytają przy tym retorycznie, czy było warto?

Pytaniem otwartym pozostaje, czy osobnicy ukarani przez sąd grzywną, karę rzeczywiście zapłacą, a w razie jej egzekucji administracyjnej, będzie ją skąd ściągnąć. Przy ulicy Dworcowej, a także Na Piasku pojawiają się osoby bezdomne, a te jak wiadomo, zazwyczaj nie mają pracy, rachunków bankowych, nie rozliczają się też z fiskusem.

(żms)/SM Gliwice
fot. 24gliwice.pl