Mając 4 promile alkoholu zdecydował się na jazdę hulajnogą, podróż zakończyła się kolizją z samochodem. Na szczęście 37-latek nie odniósł poważniejszych obrażeń – policja podkreśla, że przyczynił się do tego kask, który nieodpowiedzialny użytkownik miał jednak na głowie.
Do zdarzenia doszło w weekend na ulicy Wilsona w Knurowie.
– Niecodzienna sytuacja miała miejsce, gdy użytkownik lekkiego środka transportu osobistego, czyli popularnej hulajnogi, próbował wyprzedzić rowerzystę. W trakcie tego manewru zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył w bok nadjeżdżającego z naprzeciwka samochodu marki Honda Accord, którym kierowała 55-letnia kobieta (mieszkanka Rybnika) – relacjonuje nadkomisarz Marzena Szwed, oficer prasowa KMP Gliwice.
Na szczęście nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Skończyło się na kolizji, uszkodzonym pojeździe i mandacie karnym
– dodaje rzeczniczka.
Przy okazji nadkomisarz podkreśla, że kierowca hulajnogi miał założony kask ochronny, zatem świadomość w zakresie ochrony głowy u mężczyzny była, ale już świadomość zagrożenia, jakie stwarza alkohol w ruchu drogowym – zdecydowanie nie.
– Zgodnie z przepisami, kierowanie elektryczną hulajnogą w stanie nietrzeźwości jest zabronione i grozi za to odpowiedzialność karna lub wykroczeniowa – w zależności od stężenia alkoholu we krwi. 3,97 promila to stan, który nie pozwala na podejmowanie żadnych bezpiecznych decyzji w ruchu drogowym – podsumowuje rzeczniczka.
(żms)/KMP Gliwice