Czy prezydent Gliwic powinien mieć ochronę osobistą? „Nie zamierzamy niczego zmieniać”

Tragiczne wydarzenia z Gdańska uruchomiły falę dyskusji na temat ochrony prezydentów polskich miast. W Gliwicach urzędnicy zapewniają, że nic się nie zmieni, a przeciwny zmianom jest także prezydent Frankiewicz.

Jak do tej pory chroniony był prezydent Gliwic? Okazuje się, że na tak postawione pytanie nie ma odpowiedzi, bo Zygmunt Frankiewicz nie korzystał z pomocy osobistej ochrony. W trakcie większych wystąpień publicznych na ternie miasta za jego bezpieczeństwo odpowiadały służby ochraniające konkretne wydarzenia.

– Nie zamierzamy niczego zmieniać. Do tej pory nie spotkaliśmy się na szczęście z żadnym aktem agresji wymierzonym w stronę prezydenta – informuje Marek Jarzębowski, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic.


Gliwicki Magistrat nie jest odosobniony w takim stanowisku. Okazuje się, że do momentu zamachu w Gdańsku, żaden z prezydentów dużych miast nie korzystał z ochrony. Debata na ten temat przybrała jednak na sile, gdy po tragicznym zamachu, maile z pogróżkami trafiły do innych prezydentów miast m.in. Olsztyna i Wodzisławia Śląskiego. Na ten temat głos zabrał także Zygmunt Frankiewicz.

– Dyskusja nad tą kwestią to kolejny przykład akcyjności naszego państwa. Uważam, że nie ma szans na to aby naprędce wprowadzane zmiany w prawie znacząco poprawiły sytuację

– komentuje prezydent Gliwic. – Zagrożenie oczywiście istnieje, a po tragedii w Gdańsku jest nawet większe. Prezydenci dużych miast są rozpoznawalni, a specyfiką ich pracy jako lokalnych liderów jest bezpośredni kontakt z ludźmi. Obawiam się, czy ta zbrodnia nie zainspiruje naśladowców – przyznał.

Zdaniem prezydenta Gliwic jedynym dobrym sposobem na zminimalizowanie zagrożenia jest zmiana agresywnego języka prowadzenia debaty publicznej.

– Paweł Adamowicz był obiektem najintensywniejszego medialnego ataku spośród wszystkich samorządowców w ostatnim 25-leciu. Przodowała w tym zwłaszcza, od ponad 3 lat, telewizja publiczna. Nie wierzę, że nie ma związku między tym nienawistnym przekazem, a wyborem ofiary dokonanym przez zbrodniarza. Tylko wzięcie faktycznej odpowiedzialności za słowa może tu jakkolwiek pomóc – komentuje Zygmunt Frankiewicz.

W podobnym tonie wypowiadają sie także włodarze innych miast.
– My musimy być blisko ludzi. Warunkiem koniecznym do sprawdzania tej funkcji jest bliski kontakt z mieszkańcami – mówił Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.

Na razie tylko władze Warszawy oficjalnie zapowiedziały, że zastanowią się nad wprowadzeniem osobistej ochrony najważniejszych osób w mieście.

Michał Szewczyk
fot. archiwum 24gliwice