W ostatnim czasie media obiegły zdjęcia seicento przewożącego kłodę drewna, ważącą 1,5 tony. Trudno będzie go zrzucić z podium transportowych „mistrzów”. Jednak w Gliwicach też przydarzyło się przeładowane auto. Co ciekawe, waga pojazdu z ładunkiem była w normie…
Pojazd przewoził styropian. Zatem mowa tu o zbyt dużych gabarytach, nie zaś o przekroczeniu masy transportowanych materiałów.
Do zatrzymania rzucającej się w oczy półciężarówki doszło w czwartek rano na ulicy Edisona, w rejonie wylotu na ulicę Portową i skrzyżowania z ul. Nadrzeczną.
– Samochód nie został przeciążony bo przewoził styropian, ale niestety przekroczono dopuszczalną długość i wysokość ładunku – mówi podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice. W takiej formie samochód nie może dalej kontynuować jazdy, konieczne jest więc przeładowanie części przewożonego styropianu.
Kontrola zakończyła się kilkoma mandatami dla kierowcy. Pierwszy (200 zł) za zasłonięcie świateł. Drugi (100 zł) za zasłonięcie tablicy z art. 61 ust 2 pkt 4 i 120 zł art. 61 ust 6pkt 2 prawa o ruchu drogowym za załadunek wystający powyżej 2 metrów za tylną płaszczyznę pojazdu.
(żms)
fot. R.J. (FB)
Widoczność świateł sprawdzili?
Widziałem te ciężarówke na Łabędach jak jechała komicznie to wyglądało
Srogo !!!
Wszystko przez UE , a przestrzegali że to nie tylko cacoo w sklepach. Zachowuję w pamięci tramwaje
jak jeździły po Gliwickich ulicach każdy z nich był przeładowany pasażerami w środku i na zewnątrz -ci którzy nie zmieścili się w środku jechali na stopniach mimo , iż czasem skutki takiej jazdy były tragiczne. Dobrze że zakazano jazdy tramwajom
No tak, ładunek styropianu (zabezpieczony i oplandekowany) stanowi dla innych uczestników podobne zagrożenie co sterta kartonowych pudeł dla Hanki.
Owszem. Taki ładunek stanowi zagrożenie podczas skrętów pojazdu. Wystaje go ok 3 metrów poza tylną oś i te 3 metry „zachodzą” na zakręcie. Te 3 metry mogą przewrócić pieszego, rowerzystę, lub motocyklistę. W kontakcie z innym pojazdem szkody raczej byłyby minimalne.
Współczesne służby reżimowe, nic tylko dowalić społeczeństwu i koniec. Widać, że ładunek dobrze zabezpieczony, ale nie, trzeba dowalić bo tablicy nie widać i nie da się delikwenta inwigilować.
Jedź tak do Niemiec, abo Czech…
A ty pewnie kanapę z IKEA na dachu swojego Passata przewoziłeś, bo zaoszczędziłeś za transport na czteropak Harnasia.
Domyślam się, że nie był to transport międzynarodowy, tylko lokalny, więc można towar podzielić na części i pojechać kilka razy… Pracuję jako kierowca dostawczego busa w transporcie międzynarodowym i miałem już kilka kontroli na terenie Niemiec, Austrii i Francji. Gdy się przestrzega zasad to służby nie mają zastrzeżeń… Niestety, określenie Polak potrafi ma też złą stronę, jak w tym przypadku. Gdyby się zdarzył wypadek, to wielu by pytało, gdzie była policja. Na szczęście teraz zapobiegła konsekwencji ludzkiej głupoty.
Presja prześladowcza wobec kierujących pojazdami mechanicznymi w trybie drobiazgowego nadskrupulanctwa.
Gdyby to rowerzysta-sajgoniarz wlókł trzy razy obszerniejszy ładunek, nie zostałby dostrzeżony nawet przez kaskadę służb przydrożnych.