O godzinie 14:00 zaczynał się właśnie szczyt komunikacyjny, a na ulicach było wielu pieszych. W centrum miasta policyjny patrol zatrzymał do kontroli fiata punto.
Po otwarciu drzwi policjanci wiedzieli już, że kontrola nie przebiegnie bezproblemowo – poczuli silną woń alkoholu.
Mimo, że na drogach ruch robił się duży, 47-letnia gliwiczanka bezrefleksyjnie wsiadła do swojego fiata i pojechała. Kobieta może mówić o pechu, natomiast inni uczestnicy ruchu o szczęściu – być może zatrzymując fiata, policjanci uratowali czyjeś mienie, zdrowie, a nawet życie.
Kobieta podczas badań alkomatem wydmuchała ponad 2 promile alkoholu. Gliwiczance zatrzymano uprawnienia, a jej samochód został odholowany na parking policyjny.
Dwa promile to jednak nic w porównaniu z przypadkiem z Toszka. Świadek zobaczył samochód, który nie potrafił utrzymać toru ruchu i jeździł od prawej do lewej krawędzi drogi. Domyślił się, że ma do czynienia z pijanym kierowcą. Interweniujący mężczyzna powiadomił policję i, by nie doszło do tragedii, spróbował zatrzymać auto. Udało mu się to na ulicy Gliwickiej. Za kierownicą siedziała młoda kobieta.
[perfectpullquote align=”full” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Nie było jednak łatwo zmierzyć zawartość alkoholu w organizmie zatrzymanej, gdyż nie potrafiła utrzymać się na nogach. Gdy wreszcie dokonano pomiaru, okazało się, że 33-latka „wydmuchała” ponad 4 promile.[/perfectpullquote]Co oczywiste, straciła już prawo jazdy. Obie panie czeka proces karny i wyrok.
(żms)/KMP Gliwice
fot. Śląska Policja